gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> o gospodarce >> geopolityka - dokąd to zmierza?

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 2960
wątków: 471

geopolityka - dokąd to zmierza?
13.02.2012 (Pn) 22.50 (4468 dni temu)
nie wiem, czy śledzicie różne wątki geopolityczne. świat idzie w dziwnym kierunku i w sumie nie wiadomo dokąd to prowadzi. Farmersi Times od jakiegoś czasu już nie wydaję, ale myślę, że warto coś czasem napisać na forum w celach informacyjnych. a jednocześnie może będziecie mieli jakieś ciekawe pomysły i uwagi...

1. Iran + Syria. Teoretycznie wątki niepowiązane. w praktyce dość mocno. Oba kraje na forum międzynarodowym mają dwóch silnych obrońców: Rosję i Chiny. Blokowały one kilkukrotnie rezolucje ONZ. pozornie z kilku racjonalnych względów. w praktyce chodzi o pieniądze. też racjonalne

Gospodarka Iranu się sypie, prezydent walczy z duchownymi. przywódcy religijni grożą blokadą Cieśniny Ormuz. Izrael potajemnie zabija naukowców irańskich, wysadza irańskie instalacje jądrowe, szykuje większy atak. młodzi Żydzi ostatnio masowo apelują do rządu, by atak na Iran przełożyli po koncercie Madonny z Izraelu. chyba w lipcu o ile pamiętam
W Syrii natomiast totalna jatka i wojna domowa na coraz większą skalę. reżim syryjski wspierany jest przez Iran i Rosję.

Oba te kraje w coraz większym chaosie i nieprzewidywalne. I nie ma tu na horyzoncie rozwiązań tego typu co w Tunezji, Egipcie czy Libii.

Ostatnio coraz więcej się mówi o ataku Izraela na Iran. Pamiętam, że przed wojną w Iraku też dużo się najpierw o tym mówiło. Choć większość uważała, że do wojny nie dojdzie. Izrael jest bardziej niepoczytalny niż USA.

mozna sobie wyobrazić, że Izrael atakuje z powietrza instalacje Iranu, następnie Iran i Syria atakują Izrael. W jego obronie staje USA i Europa. Natomiast Iranu zaczynają bronić Chiny i Rosja (też Wenezuela). i trzecia wojna światowa w zasięgu ręki.


2. Grecja i kryzys zadłużenia. Już połowa Greków chce by pozwolić im zbankrutować. ale raczej nie zdają sobie sprawy z konsekwencji. tamtejsza elita polityczna pod olbrzymią presją ugina się i przyjmuje cięcia budżetowe. ale ciągle walczą o trzymanie trzynastych i czternastych pensji! po drugiej stronie rozwcieczony tlum walczący z rządem. kraj w głębokiej recesji, którą cięcia budżetowe tylko pogłębią. UE jakoś nie potrafi zrozumieć, że Grecja jest bankrutem i reanimacja jest spóźniona. wcale nie chodzi o to, że ma wypaść ze strefy euro. wystarczy zwykłe bankructwo, prywatyzacja, deregulacja. Grecja już teraz ma tzw 'pierwotną nadwyżkę' budżetową - czyli bez liczenia kosztów obsługi długu. ale te koszty są zbyt ogromne.
Inna sytuacja jest we Włoszech - tam premier Mario Monti (starszy i skromny profesorek ekonomii, który zastąpił Berlusconiego) ma obecnie olbrzymie poparcie, choć w ostatnich paru miesiącach podniósł podatki i wiek emerytalny oraz dokonał nowych cięć budżetowych. Ale robi też znacznie ważniejsze rzeczy sprzyjające uzdrowieniu gospodarki - deregulacja, egzekwowanie prawa, walka z korupcją i szarą strefą.

Reszta Unii ma do wyboru - albo pójdzie drogą Włoch (bolesne reformy i stagnacja, dialog społeczny) albo drogą Grecji (cięcia, recesja i walki uliczne). Oczywiście ciągle jest trzecia droga - jeśli będzie taki kaprys spekulantów to większość krajów UE zbankrutuje pod ciężarem długów. szybciej niż politycy będą w stanie cokolwiek zrobić.


3. USA. W tym roku wybory prezydenckie. Na razie trwa konkurs piękności po stronie Republikanów. faworyt to Mitt Romney - multimilioner i świetny manadżer, który dorobil się na kupowaniu upadających firm, restrukturyzowaniu ich (zwykle przez zwolnienia) i sprzedawaniu z zwyskiem. tzw private equity. niektórzy pokazują ten sposób zarabiania inaczej - kupić firmę, obciążyć ją dużym długiem, wypłacić sobie wysokie dywidendy i firmę-wydmuszkę sprzedać lub zbankrutować.
konkurencja Mitta to konserwatywny oszołom-katolik Santorini i jakiś starszy polityk, który poza politykowaniem to chyba nic nie potrafi.
Romney wg mnie przegra z Obamą, choć ten drugi zaliczył ostatnio parę poważnych potknięć PR.

Ale wracając do gospodarki - Obama przedłożył plan budżetu na rok 2013 (http://www.huffingtonpost.com/2012/02/13/obama-budget-2013-congress_n_1272841.html) (u nich rok budżetowy do chyba od września jest).
O stałej polityce oszukiwania społeczeństwa w kwestii budżetu pisałem w jednym Farmersi Times - http://farmersi.pl/FT/43/ft43.pdf. Przez 5 kolejnych lat (od 2008 roku) deficyt w budżecie jest znacząco wyższy niż w tzw projekcji budżetowej z roku poprzedniego.
Obecnie jest oczywiście tak samo - rok temu Obama planował na 2013 rok deficyt ok 820 mld USD, a w obecnej wersji jest już 900 mld USD (a deficyt na 2012 zamiast planowanego 1100 mld bedzie 1300 mld) (btw statystyki gospodarcze w USA są notorycznie fałszowane/manipulowane). Nie jest możliwe finansowanie tak wielkiego deficytu na otwartym rynku - konieczne jest znowu drukowanie nowych pieniędzy (monetyzacja długu, czyli tzw "poluzowanie ilościowe" )
na razie wszelkie debaty o cięciu wydatków kończyły się fiaskiem. Mitt Romney zapowiada ograniczenie podatków państwa do 20% PKB (w Europie to średnio 30-40%). Wkrótce będzie kolejna groteskowa awantura o podniesienie limitu zadlużenia USA.

Jak to się zakończy?
historia takich akcji jest bardzo długa - już przed naszą erą niektórzy władcy próbowali byc bogatsi psując pieniądz. zawsze kończyło się tak samo - inflacją i recesją. przykładów historycznych jest bardzo dużo.
obecnie rynek finansowy jest mocno odseparowany od rynku dóbr realnych - ale czy prawa ekonomii na tyle sie zmieniły, by można było sobie w nieskończoność drukować pieniądze?

zdrowy rozsądek podpowiada, że im dalej taka nieracjonalna polityka zajdzie, tym większy będzie upadek. zaszło już bardzo daleko i końca nie widać. wręcz przeciwnie - wielu polityków wzywa Europejski Bank Centralny do drukowania pieniędzy. Jako 'rozwiązanie' problemu długu.

wg mnie dalsze zadłużanie nie rozwiązuje problemu długu skoro politycy nie potrafią po dobroci naprawić budżetów, to w końcu wymusi to niewidzialna ręka rynku.



co wynika z tych trzech wątków?
z pierwszego - wojna?
z drugiego - rewolucje społeczne?
z trzeciego - niewypłacalność krajów?

wszystkie te trzy wątki są wzajemnie powiązane. wojna może przyspieszyć rewolucje, a one przyspieszą bankructwa.
wg mnie sytuacja na świecie to coraz bardziej beczka z prochem - tylko nie wiadomo co dokładnie zdetonuje eksplozję.
  
wypowiedzi: 47
wątków: 3
powiązania
13.02.2012 (Pn) 23.23 (4468 dni temu)
Jasne, że śledzimy. Zwłaszcza tak oczywiste.
Szkoda że nie zrobiłeś jeszcze jednego powiązania - 1 z 3. Niestety jest jasne, że USA spogląda na Iran. Z jednej strony w USA obawiają się, że Iran spróbuje uzbroić się w bombę atomową (dobre dla przekonania opinii publicznej do różnych ruchów). Z drugiej - jest to było nie było miejsce, z którego można trochę ropy "wycisnąć". Do tego niestety wojna daje złudne przyspieszenie gospodarcze. Złudne, bo w rzeczywistości potężnie obciąża budżet, a nie zwraca się, jeśli nie uzyska się przy tym ogromnych reparacji od pokonanego. W przypadku krajów takich jak Iran oczywiście o niczym takim nie może być mowy. Tym niemniej wojna dla wielu polityków USA może wydawać się kuszącym sposobem doraźnego rozwiązania lokalnych problemów.
Od dłuższego czasu widać, że USA coraz bardziej napiera na Iran. Przed wyborami jest szansa, że się to nie rozwinie do wojny. Ale po wyborach nie będzie miało co powstrzymywać przed radykalnymi decyzjami.
Jak dla mnie niepokojące w ostatnim czasie są też Falklandy. Argentyna nie ma żadnych szans w ewentualnym konflikcie, nie ma też żadnych praw, a mimo to macha szabelką. Trudno powiedzieć do czego są zdolni.



Forum >> o gospodarce >> geopolityka - dokąd to zmierza?