gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> Z pamiętnika Joe Colorado >> Odcinek II - Bar

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 200
wątków: 12
Odcinek II - Bar
18.01.2009 (Nd) 13.05 (5576 dni temu)
- List – odpowiedział Frank. - List od Leżącej Wrony, a właściwie od jego kompanów, bo ten Cherokee, jest raczej niepiśmienny. Mają wprawdzie te swoje Mówiące Liście, wiesz, to ten język, który wymyślił ich współplemieniec, Sekwoja, czy jak mu tam, i podobno nawet drukują gazetę (ciekawe na czym) w tym języku, ale nikt jej nie rozumie. Oprócz ich samych, oczywiście – dodał, po czym popatrzył na mnie i zapytał. – Dlaczego nic nie mówisz?
- Bo nie dałeś mi dojść do słowa! – wyrzuciłem z siebie. Frank potrafił powiedzieć bardzo dużo na każdy temat, bo jako jeden z nielicznych w mieście miał możliwość codziennego czytania świeżej prasy, dlatego każda wizyta u niego kończyła się bólem głowy z nadmiaru informacji. – Daj mi już ten list – powiedziałem chcąc załagodzić sytuację, ale mój przyjaciel nie lubił, gdy zarzucało mu się gadatliwość. „Kiedyś mu przejdzie” – pomyślałem odbierając kawałek papieru z jego rąk.
List był złożony tak, że nie było widać co jest wewnątrz, ale nawet na drugą stronę przebijały liczne plamy słabej jakości atramentu. Sam papier, jeżeli tak można było nazwać to „coś”, również był marny. Cały pobrużdżony i w wielu miejscach przebarwiony, wiele mówił o warunkach jego przechowywania.
Już miałem otworzyć zawiniątko, gdy w całym mieście rozległ się dźwięk dzwonów. Jak można było się domyślić, wybiło (dosłownie) południe. Niestety Charlotte cierpiało na nadmiar dzwonnic, bo każdy z zarządzających miejscowymi kościołami, cerkwiami, czy zborami chciał pokazać, jak to jego wierni są ofiarni. Przez to codziennie, przez kilkadziesiąt sekund, mieszkańcy przeżywali istne piekło, pomimo bliskości licznych świątyń.
Przyjezdni, by uciec przed hałasem, zazwyczaj chowali się w sklepach, ale miejscowi szybko kierowali się do baru Mary. Był on położony na uboczu, więc tylko dobrze znający drogę trafiali do niego, ale trudy wynagradzane były znakomitąa obsługą (w osobie właścicielki) i jeszcze lepszymi trunkami, jakie tam serwowano, dlatego też udałem się tam jak najszybciej.
Wewnątrz, bar był bliżej nieokreślonego kształtu pomieszczeniem, w którym po lewej (jak w większości barów Dzikiego Zachodu), patrząc od wejścia stała długa, drewniana lada, za którą serwowano napoje. Siedział przy niej, jak zawsze, George Collins, o którym już pisałem, a tuż obok niego krzątała się Mary – właścicielka tego przybytku.
Po wejściu do lokalu, otoczył mnie wielki zgiełk, który jednak był niczym w porównaniu z dźwiękiem dzwonów na zewnątrz. Wybawił jednak mnie z nudnego zwyczaju witania się z każdym znajomym, których była cała masa, ponieważ nikt nie zwrócił uwagi na krótki szczęk drzwi. Po krótkim spojrzeniu na salę, skierowałem się do baru.
- Witaj Mary! – powiedziałem. W końcu kobiecie, której chce użerać się z bandą nie do końca trzeźwych mężczyzn należy się szacunek. Zasalutowałem pułkownikowi, który był w trakcie opowiadania swojej historyjki po raz kolejny, po czym kontynuowałem. – Co tam u ciebie? Podobno kręcą się tu ostatnio jakieś podejrzane typy – nawiasem mówiąc zazwyczaj kręciły się tutaj podejrzane typy, ale to był wygodny temat do rozpoczęcia rozmowy.
- Nie kpij – skwitowała moja uwagę Mary. – Mów lepiej, jak tam u ciebie? Żona nie trzyma „pod pantoflem”?
- Ha… Ha… Ha… - uciąłem, skoro ona mogła, to dlaczego nie ja? – Wracam właśnie z poczty, dostałem list, ale nie to jest niezwykłe. List jest od Leżącej Wrony. Wiesz coś o nim?
- O nim samym niewiele. Wiesz przecież, że Cherokee nie utrzymują z nami żadnych kontaktów, wiec twój list jest co najmniej podejrzany. Podobno przyplątali się do nich ostatnio biznesmeni z Waszyngtonu, którzy zbili majątek na spekulacji gruntami. Pewnie chcą od Indian kupić ziemię, a potem Ci znowu będą narzekać, że biali wszystko im zabierają – barmanka (albo raczej „barwoman” ) zrobiła krótką przerwę, po czym dodała. – A właściwie, to co napisali?
- Jeszcze go nie czytałem, poczekaj chwilę… - odpowiedziałem i zacząłem czytać wiadomość.

Czego dotyczył list Indian do Joe’ego?
1. Chęci kupna jego ziemi.
2. Chęci wymiany krów i nawiązania kontaktów.
3. Ultimatum postawionemu farmerowi.
wypowiedzi: 16
wątków: 7
.
18.01.2009 (Nd) 15.03 (5576 dni temu)
Marne te opowiadanie. Tyle czytania i tak nic nie wiadomo.
wypowiedzi: 200
wątków: 12
18.01.2009 (Nd) 17.47 (5576 dni temu)
Dzięki za słowa krytyki Zauważ tylko, że ja się jeszcze uczę, ale postaram się "pospieszyć" trochę akcję
wypowiedzi: 31
wątków: 1
P
18.01.2009 (Nd) 20.27 (5575 dni temu)
MOim zdaniem niezłe.Lubie takie opowieści.Przypomina mi sie Winnetou
wypowiedzi: 255
wątków: 14
18.01.2009 (Nd) 20.35 (5575 dni temu)
Zueplnie jak czytanie przeliczen, co bozenka?
wypowiedzi: 8
wątków: 0
...
19.01.2009 (Pn) 01.00 (5575 dni temu)
moim zdaniem list powinien dotyczyć odzyskania zwłok syna i brutalnie zgwałconej żony. Wniosłoby to trochę pasji i wendetty. W końcu to Stany ziemia zdobywana siłą i gwałtem
wypowiedzi: 200
wątków: 12
19.01.2009 (Pn) 15.01 (5575 dni temu)
Faktycznie, przecież żonę mogli zgwałcić, a syna zabić (jeśli go miał - ja nie wiem ), kiedy nasz bohater pojechał na pocztę
wypowiedzi: 178
wątków: 8
-
19.01.2009 (Pn) 16.00 (5575 dni temu)
ciekawe czy właściciel poczty ma dyliżans i telegraf...
oba te wynalazki mogłyby troche przyspieszyc akcję.

ale ogólnie dobra robota felis!
wypowiedzi: 200
wątków: 12
19.01.2009 (Pn) 16.20 (5575 dni temu)
W odcinku za 2 tygodnie pojawią się super szybkie konie. Będzie tak dynamicznie
wypowiedzi: 2960
wątków: 471

Czego dotyczył list Indian do Joe’ego?
20.01.2009 (Wt) 12.47 (5574 dni temu)
List dotyczył ultimatum postawionemu farmerowi. Za tą opcją głosowało 29% respondentów sondy.
18% głosów oddano za opcją "chęci wymiany krów i nawiązania kontaktów", a 14% chciało by list dotyczył "chęci kupna jego ziemi".
  
wypowiedzi: 255
wątków: 14
20.01.2009 (Wt) 12.55 (5574 dni temu)
No i slusznie, przynajmniej jakis watek sensacyjny sie pojawia.
wypowiedzi: 200
wątków: 12
20.01.2009 (Wt) 16.59 (5574 dni temu)
Wątek sensacyjny miał być od początku, teraz tylko się ujawnia
wypowiedzi: 200
wątków: 12
Odcinek III
24.01.2009 (So) 11.30 (5570 dni temu)
Jak możecie się domyślić, część trzecia jest już gotowa. Tym razem jest krótsza (albo nawet najkrótsza z dotychczas publikowanych), ale myślę, że wnosi bardzo wiele do rozwoju akcji
Fragment z trzeciego odcinka jest bardziej wymowny :
W tym momencie wyobraziłem sobie, co mogło stać się w domu pod moją nieobecność, więc szybko przerwałem czytanie opuszczając fragment tekstu i podpisy.

Trzeci odcinek już jutro około 13



Forum >> Z pamiętnika Joe Colorado >> Odcinek II - Bar