gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.801
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> Z pamiętnika Joe Colorado >> Odcinek V - Wioska

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 200
wątków: 12
Odcinek V - Wioska
08.02.2009 (Nd) 13.08 (5527 dni temu)
Sam widok wioski nie przedstawiał się zbyt ciekawie, była to przeciętnych rozmiarów osada wciśnięta między las z jednej, a niewielkie poletka, na których Indianie uprawiali z marnym skutkiem bawełnę i inne bliżej nieokreślone rośliny, z drugiej. Ludzie ją zamieszkujący również wyglądali i zachowywali się tak, jak można się było tego spodziewać. Niezwykłe jednak było to, że wśród nie tolerujących obcych Cherokee kręciła się grupka białych mężczyzn, których ubiór świadczył o tym, że na pewno nie byli to okoliczni mieszkańcy.
Nie zdążyłem jeszcze dotrzeć do granic osady, gdy dogonili mnie wysłannicy wodza, który nawet domyślał się, po co przybyłem.
- Wódz Leżąca Wrona śle ci pozdrowienia, przybyszu – zaczął jeden z wysłanników. Choć mówił po angielsku, bym mógł go zrozumieć i omijał używane przez Indian wyzwiska pod adresem białych, to w jego tonie można było usłyszeć satysfakcję i poczucie wyższości. – Domyśla się, po co przybyłeś, dlatego wysłał nas, byśmy cię do niego doprowadzili. Jedź za nami, a nic ci nie będzie groziło, bo wiedz, że szanujemy gości - zakończył i nie czekając na odpowiedź odjechał wraz ze swymi towarzyszami. Podążyłem za nimi, a po chwili znaleźliśmy się w wiosce.
Chata wodza stała przy głównym placu, jeśli tak można było nazwać kawałek udeptanej ziemi, w której zapadały się kopyta koni, bo kilka dni wcześniej nad okolicą przeszły intensywne deszcze. Wokół stało kilkanaście bardzo podobnych do siebie domków, dookoła których krzątali się ich mieszkańcy. Spoglądali ukradkiem na mnie, dlatego jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że zupełnie nie zwracają uwagi na wspomnianą grupkę białych. Gdy tylko weszliśmy do chaty wodza, chciałem go o to zapytać, ale nie pomyślałem o tym, że on przecież nie zna angielskiego. W jego imieniu rozmowę prowadził inny Indianin:
- Domyślaliśmy się, że przybędziesz. Zawsze tak robicie, gdy się wam cos „zabierze” – ten, w przeciwności do członka mojej „eskorty”, nie był dyplomatą. Nie starał się nawet powstrzymywać emocji, co było nawet zrozumiałe, bo to Indianie byli w lepszej sytuacji ode mnie. – Twoja żona jest u nas i nic jej nie grozi, przynajmniej dopóki będziesz z nami współpracował – dodał, po czym dorzucił jeszcze kilka epitetów odnośnie mojej osoby, których nawet nie chcę pamiętać.
- Kiedy mogę się z nią zobaczyć? – zapytałem, choć wiedziałem, że chce jeszcze coś powiedzieć. Bardzo go to zdenerwowało, ale odwrócił się do wodza, z którym dłuższa chwilę rozmawiał w swoim języku. W tym momencie do chaty weszli wspomniani biali mężczyźni.
- To nasi dobroczyńcy, panie Colorado. Oni, w przeciwności do pana, nie chcą za wszelka cenę zagarnąć naszej ziemi.
Chciałem zapytać go, jaki interes mają ci ludzie w pomaganiu Indianom, ale powstrzymałem się, wiedząc, że to może odbić się na mojej żonie. Biali widząc, że w chacie nie dzieje się nic ciekawego, opuścili ją. Został tylko jeden z nich. Zauważył, że mu się przyglądam, więc powiedział:
- Nazywam się John Smith. Reprezentuję tą wspólnotę plemienną. Posiadam pełnomocnictwa wodza, a także dyplom ukończenia wydziału prawa Uniwersytetu w Bostonie. Proszę się nie przedstawiać. Znam dokładnie pana i pańską rodzinę – dodał widząc, że chcę cos powiedzieć.
- Domyśliłem się, ktoś nas musiał śledzić. Liczę na to, ze będzie pan rozsądniejszy od pańskich – zawahałem się – „mocodawców”… Liczę na spotkanie z żoną i wyjaśnienia, kto przysłał pana do właśnie tych Indian i dlaczego porwaliście właśnie moją żonę – skończyłem czując, że jeszcze chwila, a nie zdołam zahamować gniewu. Na szczęście, albo nieszczęście, dobiegł nas odgłos kopyt, który przerwał rozmowę.

Kto przybył do wioski Indian, kiedy przebywał w niej Joe?
1. Oddział żołnierzy Stanów Zjednoczonych.
2. Grupa Indian z innego plemienia.
3. Okoliczni mieszkańcy.
wypowiedzi: 430
wątków: 7
ja bym coś napisał ale...
08.02.2009 (Nd) 18.06 (5527 dni temu)
zostawię to dla siebie
wypowiedzi: 200
wątków: 12
08.02.2009 (Nd) 18.15 (5527 dni temu)
Dobry pomysł Przynajmniej nie będę musiał wymyślać czegoś nowego do fabuły, bo ktoś już to napisał. Oczywiście liczę na opinie
wypowiedzi: 173
wątków: 12
Zgubiles ,,mamusie"
08.02.2009 (Nd) 18.26 (5527 dni temu)
Ona mogła przyjechać z wałkiem lub patelnia na plecach wyratowac córkę
A tak poważnie to liczę na wrogich Indian
wypowiedzi: 200
wątków: 12
08.02.2009 (Nd) 18.43 (5527 dni temu)
Nie chciałem wprowadzać wątku patologii w rodzinie
P.S. Dobrze, że nie Wolnych Indian
wypowiedzi: 173
wątków: 12
Chciałem tak napisać ale
08.02.2009 (Nd) 19.22 (5527 dni temu)
Przecież motykami byśmy ich po łbach nie okladali
wypowiedzi: 200
wątków: 12
08.02.2009 (Nd) 19.41 (5527 dni temu)
Motykami? Nie było lepszych narzędzi zbrodni? Ej, wy biedni Indianie
wypowiedzi: 173
wątków: 12
08.02.2009 (Nd) 21.43 (5527 dni temu)
Przeczytaj opis naszej drużyny to zrozumiesz
wypowiedzi: 10
wątków: 0
biedni Indianie
08.02.2009 (Nd) 22.30 (5527 dni temu)
Jakby byli biedni toby użyli grubych konarów i porzucili ciała w lesie upozorowawszy połamanie drzew przez wicher. Widzę że autor nie ma instynktu zabójcy
wypowiedzi: 430
wątków: 7
to ja może jednak
08.02.2009 (Nd) 22.31 (5527 dni temu)
napiszę to co myślę
wypowiedzi: 200
wątków: 12
09.02.2009 (Pn) 15.07 (5526 dni temu)
Angieg, co Ty sugerujesz? Ja - instynkt zabójcy? No wiesz
A TY Knot pisz, skoro musisz
wypowiedzi: 430
wątków: 7
to ja się ograniczę
09.02.2009 (Pn) 15.29 (5526 dni temu)
do paru linijek :
według mnie to wszystkie 3 odpowiedzi dążą do 1 do opuszczenia aktualnego obozu Indian:
1.W pośpiechu (atak kawalerii)
2.pomału (np.narada wojenna)
3.średnio (duża liczba mieszkańców z bronią może wywiązać się jakaś strzelanina. Indianie się wycofają z obozu i przegrupują)
wypowiedzi: 200
wątków: 12
09.02.2009 (Pn) 15.35 (5526 dni temu)
Może... Każda odpowiedź pociąga za sobą więcej konsekwencji, ale przekonacie się w następnym odcinku
wypowiedzi: 430
wątków: 7
pomału
09.02.2009 (Pn) 15.39 (5526 dni temu)
dochodzę do wniosku że jak będę pisał więcej moich przemyśleń to ta historia zrobi się bardzo ciekawa tylko obawiam się że zacznie się ukazywać raz na 2 tygodnie albo raz na miesiąc
wypowiedzi: 200
wątków: 12
09.02.2009 (Pn) 15.45 (5526 dni temu)
Dokładnie, z jednej strony opisujesz moje pomysłu, przez co muszę wymyślać nowe, ale z drugiej strony mobilizujesz mnie do wymyślania czegoś nieszablonowego (jak na razie z marnym skutkiem)
wypowiedzi: 2960
wątków: 471

Kto przybył do wioski Indian, kiedy przebywał w niej Joe?
10.02.2009 (Wt) 18.47 (5525 dni temu)
Do wioski Indian przybył oddział żołnierzy armii Stanów Zjednoczonych.
Pozostałe dwie opcje zdobyły znacznie mniej głosów.
  
wypowiedzi: 200
wątków: 12
Odcinek VI
14.02.2009 (So) 16.13 (5521 dni temu)
Wyjątkowo późno, ale jednak, kolejna część jest już gotowa. Dowiecie się z niej po co przybyło wojsko, choć pojawią się kolejne pytania dotyczące armii.

Na koniec krótki fragmencik:
Po chwili, zza zasłony lasu, wyłoniła się grupa żołnierzy. Obserwując ich zachowanie, widać było, jakie mają zamiary względem wioski.
wypowiedzi: 173
wątków: 12
Pewno pokojowe
14.02.2009 (So) 20.20 (5521 dni temu)
Żeby było śmieszniej
wypowiedzi: 430
wątków: 7
no jasne przecież
14.02.2009 (So) 21.09 (5521 dni temu)
to jasne że to odział kawalerii składający się tylko z Indian



Forum >> Z pamiętnika Joe Colorado >> Odcinek V - Wioska