gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> realia XIX-wiecznej Ameryki >> Panna maria

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 107
wątków: 9

Panna maria
17.04.2007 (Wt) 19.20 (6212 dni temu)
Zgodnie z sugestią Pumy przygotowałem którtki tekst o pierwszych polskich emigrantach w USA. Chodzi o kilkusetosobową grupę Ślązaków, któzy zdecydowali się na emigrację do Teksasu i założenie tam własnej osady.

Listy Ojca Leopolda

Ojciec Leopold Moczygemba urodził się w Płużnicy na Górnym Śląsku. W granicach dzisiejszego województwa opolskiego. W XIX wieku Płużnica Wielka leżała w obrębie Królestwa Prus i tak naprawdę to tutaj rozpoczyna się i kończy opowieść o pierwszych polskich osadnikach w Stanach Zjednoczonych. Leopold Moczygemba był księdzem-zakonnikiem – franciszkaninem. Dzieciństwo i młodość spędził na Śląsku. Po wstąpieniu do zakonu swą posługę pełnił we Włoszech i w Bawarii. Stamtąd został przeniesiony do Teksasu, gdzie sprawował katolicką służbę wśród niemieckich imigrantów.
Obserwując wzrost poziomu socjalnego i ekonomicznego wśród Niemców, Ojciec Leopold zaczął namawiać swoich bliskich ze Śląska do emigracji. W listach przedstawiał im życie wśród pól Teksasu jako przeciwwagę do biedy ówczesnego Śląska. Życie w Płużnicy w połowie XIX wieku do łatwych nie należało. Powszechne były bieda i głód oraz związane z nimi epidemie cholery i tyfusu. W dobie rewolucji przemysłowej wybuchały strajki i bunty, a wobec życia pod pruskim zaborem – napięcia na tle narodowościowym.
Należy przypuszczać, że listy Moczygemby wywołały nieukrywany entuzjazm wśród Płużniczan. Ślązacy, których było na to stać, wybrali się „za wielką wodę” – po swoje przeznaczenie! Mówi się o kilkuset emigrantach (źródła podają rozbieżne dane od 150 do 800, ale najpewniej około 200). Moczygemba kupił 238 akrów (prawie 100 hektarów) ziemi w hrabstwie Karnes, 55 mil (ok. 90 km) od San Antonio w Teksasie. Tutaj miała powstać pierwsza polska osada w Nowym Świecie.

Panna Maria

Legenda mówi, że pierwsi osadnicy pojawili się w Teksasie dokładnie w wigilię Bożego Narodzenia 1854 roku. Ojciec Leopold odprawił dla nich pasterkę pod gołym niebem, u stóp rozłożystego dębu, i właściwie od tego momentu powinna rozpocząć się idylliczna opowieść o dostatnim życiu synów narodu polskiego w dalekim świecie. Tym bardziej, że o wstawiennictwo prosili osadnicy samą Maryję – nową osadę nazwano bowiem Panna Maria. Lecz życie w surowym teksańskim klimacie okazało się dużo bardziej gorzkie niż Ślązacy mogli sobie wyobrazić. Suchy klimat z pewnością zaskoczył niejednego Europejczyka. Grasujące węże i inne nieznane Polakom dzikie zwierzęta początkowo straszyły – nie dawały spać i normalnie egzystować. Indianie – upominając się o swoje terytoria – napadali bez zapowiedzi, nie inaczej czynili zwykli rabusie.
Generalnie chciałoby się rzec, że Ameryka – tym bardziej u progu swojego rozwoju – przyjmowała na swoje tereny każdego. Może i to prawda. Czasami jednak samym osadnikom trudno było się zasymilować z sąsiadami. W przypadku Ślązaków było to tym trudniejsze, że Panna Maria leżała na uboczu, z daleka od głównych szlaków komunikacyjnych, a niemal od początku była w osadzie parafia i szkoła. Wobec braku konieczności uciekania się do pomocy sąsiednich wiosek pozostali Polacy słabo zżyci z kształtującą się teksańską społecznością.
U progu wojny secesyjnej zaistniał jeszcze jeden istotny argument, który wpłynął na opisywaną asymilację polskiej ludności w Teksasie . Stan ten przystąpił do wojny po stronie Konfederacji. Polacy byli po stronie Unii i tak naprawdę wcale nie chcieli walczyć. Przecież oni przyjechali budować na nowo swoje życie, a nie zbrojnie rozstrzygać wewnętrzne kwestie USA – tym bardziej, że wielu Ślązaków zdecydowało się na emigrację dla uniknięcia poboru do pruskiej armii.
Już w pierwszych latach po powstaniu Panny Marii nawiedziły Polaków susze, powodzie i epidemie. Rozgoryczenie imigrantów sięgało zenitu. Nic więc dziwnego, że z dnia na dzień narastał konflikt pomiędzy osadnikami, a założycielem wioski. Ojciec Leopold Moczygemba, zmuszony do wyjazdu, opuścił Pannę Marię na przełomie 1856-57. Swoją pracę duszpasterską wśród niemieckich i polskich katolików sprawował w różnych częściach USA aż do śmierci w 1891 roku.

Ceremonialny powrót

Prochy Ojca Leopolda wróciły pod stary dąb – ten sam pod którym odprawił pierwszą pasterkę wśród pól Teksasu. Uroczystość przeniesienia prochów założyciela osady odbyła się w Pannie Marii w październiku 1974 roku. Na swoje „5 minut” niemal 120 lat musiał czekać ten, który zaprosił pierwszych Polaków na gościnną amerykańską ziemię.
„Jo jes Lucijan Moczygemba i joł tu pochodza ze Ślonski! A mie se tu tak cienszko podobo! Jo nie wia jako ten mój starystaryujek namówił tych ludzi sie tu cofnyć stond, a do tego suchego Teksasu ich tam przywiód” – mówił po z górą 150 latach wzruszony praprawnuk jednego z braci Moczygembów podczas swojej wizyty w Płużnicy. W tym starym śląskim języku czuć nutę żalu, tęsknoty za Starym Światem i tym co tutaj działo się przez te wszystkie trudne lata. Czy jednak z perspektywy czasu jest czego żałować?

Panna Maria w XXI wieku

Dzisiaj Panna Maria jest rzeczywiście małą osadą. Na stałe mieszka tam około 40 osób. Leży jednak w centrum Teksasu. Pół mili od autostrady. Niedaleko jest San Antonio, Austin i Houston. Nawet do Dallas nie jest tak daleko. Miejsce wiecznej tęsknoty naszych bohaterów: Płużnica położona jest między Katowicami a Opolem. Do autostrady A4 jest w prostej drodze 6 km. Rzeczywiście – miejsce zamieszkania jest kwestią wyboru. Być może żal i tęsknota potomków Śląskich emigrantów wynika z tego, że to nie oni sami, a ich protoplaści wybrali życie na obczyźnie…

Artykuł przygotowałem opierając się na źródłach:
http://www.goscniedzielny.pl/artykul.php?id=1104084928&naglkat=spo%B3ecze%F1stwo
http://www.tsha.utexas.edu/handbook/online/articles/MM/fmo77.html

Satelitarne zdjęcie Panny Marii i okolic zobaczyć można po adresem:
http://skocz.pl/pannamaria

Radosław
  
wypowiedzi: 178
wątków: 8
Super!
17.04.2007 (Wt) 20.09 (6212 dni temu)
Gratulacje! świetny artykuł!!
źródła też ciekawe. a z satelity kilka tych dębów widać...

Wielu najstarszych mieszkańców takich miejscowości jak Panna Maria, Cestohowa, Kosciusko, Helena czy Pawelekville wciąż umie mówić tak jak w połowie XIX wieku mówili ich antenaci. – Joł wos moga tukej rozumieć dobrze, ale jak my stanyli w tym Krakow, to joł tych ludzi nie rozumioł. Łoni tak wartko rzondzom
- dobre
wypowiedzi: 5
wątków: 1
Super- to prawda !!!
17.04.2007 (Wt) 21.05 (6212 dni temu)
Dziękuję Ci Rkpior za piękną prawdziwą opowieść !!!

Masz do tego talent a i chęci niemałe skoro uraczyłeś nas tak uroczą opowieścią o pierwszych naszych rodakach w "Nowym Świecie".

I to jeszcze tak szybko po prośbie Pumy.

Z niecierpliwością oczekuję dalszych Twoich opowieści.

gorąco pozdrawiam

rancho

Pragnę też zauwważyć że wielu z nas - FARMERSÓW, przeżywa podobne chwile w tej grze jak nasi rodacy ze Śląska 150 lat temu .
wypowiedzi: 10
wątków: 8
...
17.04.2007 (Wt) 22.56 (6212 dni temu)
Tak jak i moi przedmówcy, ja również chciałem przyłączyć się do gratulacji i podziękowań za tą wspaniałą opowieść jaką nam tu zafundowałeś, a że piszesz Waść wyśmienicie to chyba się nikt z Panów Graczy nie pogniewa jak powiem, że z niecierpliwością czekamy na kolejne takowe texty.

pozdr.
Zapolya
  
wypowiedzi: 10
wątków: 5
ahh ta historia
18.04.2007 (Śr) 15.03 (6211 dni temu)
Wiecie mieszkam w Częstochowie i nawet nie wiedziałam że mamy bliźniacze miasto Cestohowa i to w dodatku w USA.
Dzięki temu "artykułowi" zainteresuje się bliżej ta historią...
  
wypowiedzi: 11
wątków: 1
Hej nasi kochani pisarze !
18.04.2007 (Śr) 17.06 (6211 dni temu)
Przede wszystkim jeszcze raz wielkie dzięki Rkpiorowi za przybliżenie sylwetki O. Moczygemby i genezy powstania pierwszej polskiej osady za "Wielką Wodą".

Mam nową propozycję- zadanie.

Napiszcie coś o Adamie Smith'ie.
Niech Ci wszyscy o "wojowniczych" zapędach dowiedzą sie z czego zrodziła się potęga dzisiejszych Stanów.
Bo przecież kowboje to dziś tylko sentymentalne wspomnienia o niektórych awanturnikach choć nie tylko.

Niedługo w FARMERSACH mamy sie bić, kraść, napadać na sąsiada, palić, niszczyć etc, tylko po co ?.
wypowiedzi: 107
wątków: 9

Dzieki
18.04.2007 (Śr) 20.34 (6211 dni temu)
Dziękuję bardzo za miłe komentarze dotyczace mojego artykułu o Moczygembie.

O Smith'ie wspomniałem conieco w artykule w FT1. To oczywiście mało jak na metodyczny wykład historii ekonomii. Na razie, za Szeryfem odsyłam do NBPortalu, gdzie znajduje się w miarę uporządkowany materiał. Jest także oczywiście o Smith'ie.

Jeśli chodzi o kontynuację moich "literackich" poczynań to oczywiście w dalszym ciągu starał się będę regularnie zamieszczać wątek historyczno-farmerski w kolejnych numerach FT.

Wobec zainteresowania mniej formalnymi tekstami na forum - postaram sie także tutaj co jakiś czas zamieszczać swoje "wypociny". Być może będzie o Smith'ie.

Z uwagi na wielość zajęć nie mogę niestety obiecać cyklu częstszego niż raz w miesiącu.

Radosław
  



Forum >> realia XIX-wiecznej Ameryki >> Panna maria