gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> Farmersi Times >> FT # 25 - gospodarczy armageddon

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 2960
wątków: 471

FT # 25 - gospodarczy armageddon
28.02.2009 (So) 00.00 (5534 dni temu)
Najpierw był kryzys finansowy. Potem mówiło się o kryzysie gospodarczym. Coraz częściej pojawiają się porównania do Wielkiego Kryzysu, choć niektórzy twierdzą, że ten ‘Wielki’ przy obecnym to pikuś. Ostatnio słyszałem określenie ‘światowy kryzys’. Ciekawe co będą pisać w książkach do historii za 20 lat. „Megakryzys”? „Gospodarczy armageddon”?
Gospodarka jest jak sprężyna – lubi wracać do stanu równowagi. Im bardziej jest naprężona w jednym kierunku, tym szybciej potem dąży w kierunku przeciwnym. Dobrze działająca gospodarka jest elastyczna – poziomy cen i przepływy dóbr stale dopasowują się do poziomów równowagi i naprężenia nie powstają. Niestety w ostatnich dekadach gospodarka światowa została w sztuczny sposób doprowadzona do stanu dalekiego od równowagi. Obecny kryzys jest tylko odreagowaniem na czynniki, które gromadziły się przez ostatnie dekady. [...]

ciąg dalszy w marcowym wydaniu Farmersi Times -
http://farmersi.pl/FT/25/ft25.pdf.

Co myślisz o obecnym kryzysie? Czy rządy prawidłowo reagują, a plany ratunkowe zadziałają?
Napisz co myślisz! Zapraszam do dyskusji!
  
wypowiedzi: 255
wątków: 14
28.02.2009 (So) 23.06 (5533 dni temu)
Jezeli chodzi o reakcje rzadow, to bardziej popieram model polski, niz amerykanski. Jak szeryf pisal, gospodarka wroci do rownowagi, wiec mozna sprobowac kryzys przeczekac. Pytanie tylko, czy juz przekroczylismy punkt polozenia rownowagi i zblizamy sie do maksymalnego wychylenia, czy minelismy juz maksymalne wychylenie, czy dopiero cala droga przed nami. Wg mnie ekstremum jeszcze przed nami, ale o tym dalej. Polska znalazla sie w dosyc szczesliwym polozeniu i nasza szansa jest faktycznie teraz niewychylanie sie i czekanie na poprawe sytuacji. Amerykanie natomiast postepuja wg zasady "fight fire with fire" i probuja zwalczac kryzys tym, co go wywolalo, czyli wzrostem zadluzenia. W skutecznosc takiej walki smiem powatpiewac. Ultraoptymistyczny wariant dla Obamy to odsunac kryzys na 5 lat, nie ubiegac sie o reelekcje i niech wracajacy ze zdwojona sila kryzys uderza w nastepce
Uwazam tez, ze aktualny kryzys to pikus w porownaniu z tym, co jeszcze nastapi. Rynek amerykanski zamyka sie na import, a glownym eksporterem do USA sa Chiny, ktore pewnie z 90% produkcji eksportuja. Jezeli Chiny nie przestawia sie na rynek wewnetrzny, to przewroci sie nam kraj jeszcze do niedawna stawiany w roli faworyta do objecia przewodnictwa w swiecie. Przewracajace sie Chiny pociagna za soba USA, gdyz beda sie pewnie ratowaly wyprzedaza rezerwy USD, co doprowadzi do dramatycznego spadku wartosci dolara.
wypowiedzi: 255
wątków: 14
28.02.2009 (So) 23.43 (5533 dni temu)
Napisalem post przed przeczytaniem artykulu w FT i z wiekszoscia tez sie zgadzam, natomiast intryguje mnie kwestia Chin. Uwazacie, ze maja juz na tyle zdrowa gospodarke, zeby sobie poradzic bez "wysysania bogactwa" od kogos, czy grozi im raczej zapasc, a moze role sie odwroca i to teraz towary "made in USA" (jako tanie) zaleja rynek chinski?

Wracajac jeszcze do form walki z kryzysem. Na razie sytuacja w USA moze przypominac pojedynem BM vs ZPG, natomiast kiedy wzrosna stopy procentowe, to USA beda w sytuacji typowej dla zadluzonego w Orlando przy 50% odsetkach. Kazdy, kto w Orlando gral wie, ze poki koniunktura nie sprzyja, to sie albo cierpliwie czeka, albo kombinuje (chocby handlem zbozem, czy produkcja miesa). Najgorszy dramat (i najszybszy) spotyka tych, ktorzy sie od poczatku zadluzaja i tych, ktorzy zadluzenie probuja zwalczac wzrostem zadluzenia (lub paniczna wyprzedaza majatku, co prowadzi do spadku jego wartosci). W tym kontekscie uwazam, ze doradcy ekonomiczni prezydenta, ktorzy to gospodarke znaja z zacisza sal wykladowych i teorii przyswojonych 30 lat temu, powinni sie najnormalniej w swiecie zamknac dla dobra nas wszystkich.
wypowiedzi: 107
wątków: 9

Kryzys
02.03.2009 (Pn) 09.36 (5531 dni temu)
Cześć,

jeśli chodzi o kryzys i kwestię Chin to na pewno nie nastąpi sytuacja o której piszesz Sinfulat. Towary amerykańskie po prostu nie będą nigdy tanie z uwagi na to, że amerykanie przyzwyczaili się do dużych pensji i tego żaden kryzys nie zmieni. Przynajmniej póki starczy rządowej gotówki wpompowywanej w gospodarkę. A tej gotówki starczy, bo np. Chiny chętnie pożyczą.

Co do gospodarki chińskiej to musimy pamiętać, że jest to w dalszym ciągu gospodarka centralnie sterowana. A takie gospodarki teoretycznie są odporne na wahania cyklu koniunkturalnego. Szczególnie na początku kryzysu globalnego. Vide: ZSRR w latach Wielkiego Kryzysu. Bez uwzględnienia czynnika społecznego (terror, wywózki i głód) gospodarka radziecka radziła sobie nad wyraz dobrze. Ale odpowiadając na Twoje pytanie: gospodarka chińska nie jest zdrowa. Jest wewnętrznie chora, a zewnętrznie jest częścią tej samej maszyny co gospodarki Europy, USA i reszty Azji. A ta - jak wiemy - zdrowa nie jest!

Zakończę żartem z okresu międzywojennego. Autorem tego "skeczu" jest Julian Tuwim:
GOLDBERG: Dzień dobry panu, panie Rapaport.
RAPAPORT: Jak ja pana widzę u siebie, to już o "dzień dobry" nie może być mowy. (wyłącza gramofon)
GOLDBERG: Kiedy ja pana rozumiem...
RAPAPORT: Ale jak pan tu jest, to siadaj pan. Jak pan tu wszedł? Służąca nie powiedziała panu, że mnie nie ma w domu?
GOLDBERG: Powiedziała, moja służąca też czasem mówi, że mnie nie ma, jak jestem.
RAPAPORT: Patrz pan, jak ta służba nauczyła się kłamać?
GOLDBERG: A jak byś pan nie był w domu, to ona by przecież też powiedziała, że pana nie ma, co za różnica?!
RAPAPORT: Swoją drogą!...
GOLDBERG: Panie Rapaport, pan mnie oddaje pieniądze czy nie?
RAPAPORT: Wiele jestem panu winien?
GOLDBERG: Osiemset.
RAPAPORT: Ładna sumka.
GOLDBERG: W razie pan oddaje to ładna, nawet bardzo ładna. W razie mnie nie oddaje nie jest taka ładna. Otóż ja się pana zapytowywuję jeden z ostatnich razów: czy pan mnie oddaje moje osiemset złotych?
RAPAPORT: Naturalnie, że oddaję.
GOLDBERG: Czy pan mi nie może odpowiedzieć po ludzku?
RAPAPORT: Przecież mówię panu od pół roku, że nie mam pieniędzy.
GOLDBERG: To co ja mam robić?
RAPAPORT: Upominać się!
GOLDBERG: Co mi to pomoże?
RAPAPORT: Nic!
GOLDBERG: Szanowny panie Rapaport. Przecież pan rozumie, że osiemset złotych to nie jest suma, której można nie oddać. Można nie oddać dziesięć złotych. Jak się jest bardzo wielki łobuz, to można nie oddać dwudziestu złotych, ale od stu złotych w górę każdy dług się robi honorowy. Pan to rozumie, przecież pan jest kupiec.
RAPAPORT: Panie Goldberg szanowny, ja mam inny pogląd na tę sprawę. Dla mnie osiemset złotych to jest właśnie suma, której nie można oddać. Oddać można dziesięć złotych. Jak się jest bardzo lekkomyślnym, to można oddać dwadzieścia złotych. Ale od stu złotych w górę to każdy dług staje się fikcyjny! Pan to wie! Przecież pan jest kupiec.
GOLDBERG: Słodki panie Rapaport, więc ja się pana pytam, co ja mam robić?
RAPAPORT: To ja się pana zapytam co innego, ale pan mi daje słowo honoru, że pan mnie odpowie całą prawdę!
GOLDBERG: Oficerskie słowo honoru.
RAPAPORT: Ja wolę kupieckie.
GOLDBERG: Niech będzie kupieckie.
RAPAPORT: Otóż pan przychodzi do mnie, że bym panu oddał osiemset złotych. Dajmy na to ja wstaję, podchodzę do kasy i... powiedzmy, wyciągam osiemset złotych i, przypuśćmy, panu je daję. To co by pan o mnie pomyślał?
GOLDBERG: Ech!... panie Rapaport!
RAPAPORT: Kotuchna! Słowo pan dałeś! Pomyślałbyś pan, że jestem a myszygene kopf?
GOLDBERG: No, zaraz a myszygene!...
RAPAPORT: Pomyślałbyś pan tak? Tak czy nie!
GOLDBERG: Tak!...
RAPAPORT: Dziękuję panu!
GOLDBERG: Złocisty panie Rapaport. Teoretycznie pan jest kryty, ale w praktyce pan nie ma racji. Pan mnie musi oddać!
RAPAPORT: Dla samego oddania?
GOLDBERG: Nie! Ja jestem winien Gutmanowi osiemset złotych!
RAPAPORT: Gutman może poczekać!
GOLDBERG: Gutman nie może poczekać, bo jego dusi Rajtman.
RAPAPORT: Rajtman też zaczeka.
GOLDBERG: Rajtman absolutnie nie zaczeka bo on jest winien Maliniakowi.
RAPAPORT: Maliniak też może poczekać. Chociaż nie, Maliniak nie może czekać.
GOLDBERG: Dlaczego?
RAPAPORT: Bo on jest winien mnie, a ja nie mogę czekać.
GOLDBERG: Pan nie może czekać?
RAPAPORT: Bo przecież pan chce, żebym panu oddał osiemset złotych, a ja ich nie mam. Bo ja pożyczyłem Maliniakowi, Maliniak Rajtmanowi, Rajtman Gutmanowi, Gutman pożyczył panu, a pan mnie, nikt ich nie wydał, bo każdy drugiemu pożyczył i nikt ich nie ma. To ja się pana pytam, gdzie się podziały te osiemset złotych?
GOLDBERG: A czy ja wiem?!
RAPAPORT: O, widzi pan, to jest ta mistyka finansów. I stąd się wziął ten cały kryzys ogólnoświatowy!
GOLDBERG: Nie rozumiem.
RAPAPORT: Ja panu wytłumaczę. Ameryka pożyczyła Anglii, Anglia Niemcom, Niemcy pożyczyli do Włoch, Włochy pożyczyli Szwajcarii, Szwajcaria pożyczyła Francji, Francja pożyczyła Anglii, a Anglia pożyczyła Ameryce!
GOLDBERG: To kto ma te pieniądze?
RAPAPORT: Teoretycznie wychodzi, że myśmy powinni mieć te pieniądze.
GOLDBERG: Co myśmy`?
RAPAPORT: Bo myśmy nikomu nie pożyczyli i nam nikt nie pożyczył. Sytuacja jest bez wyjścia!
GOLDBERG: Ja mam jedno wyjście.
RAPAPORT: Jakie?
GOLDBERG: Przez drzwi, do domu!
RAPAPORT: Widzisz pan, panie Goldberg. Nareszcie dorósł pan do sytuacji. Przyjdź pan kiedyś znowu się upomnieć porozmawiamy
GOLDBERG: Najlepiej nie zastać pana w domu.
RAPAPORT: Niech pan się nie obawia. Jak tylko będę miał pierwsze pieniądze, to zaraz pana zawiadomię przez służbę, że mnie nie ma w domu. Nie do zobaczenia się z panem, pa!
GOLDBERG: Pa.
RAPAPORT: Pa! Paszoł won!

Więcej tekstów Tuwima w podobnym żartobliwmy tonie znajdziecie tutaj http://www.biblioteka.edu.pl/bc/literatura/tuwim/szmonces2.html

Radosław
  
wypowiedzi: 178
wątków: 8
piekne!!
02.03.2009 (Pn) 18.27 (5531 dni temu)
bardzo ładny tekscik!
wypowiedzi: 588
wątków: 61

:)
02.03.2009 (Pn) 23.16 (5531 dni temu)
To prawda, ładny, i zgrabnie opisujący jak to wszystko działa z tymi kredytami
wypowiedzi: 1
wątków: 0
d
10.03.2009 (Wt) 22.25 (5523 dni temu)
ja chciałem jedynie powiedzieć co do tego koszenia trawnika moim zdaniem jest rużnica między tym czy skosisz sam czy zlecisz to komus moze panstwo odrazu od tego nie upadnie
ba nawet tego nie odczuje ale załóżmy ze pracujesz w fabryce owoców i dostajesz pensję za tą i po to ci te pieniądze że byś mógł je wydać lub zainwestować ale z czasem też je wydasz nie ? no właśnie i dzięki temu nie musisz sam piec chleba strzyc głowy lub kosić trawnika i teraz załóżmy że dajesz mu te 100zl żeby skosił ci trawnik i on za te pieniądze może kupić coś w twojej firmie i dzięki temu ty masz skoszony trawnik 100zł odzyskałeś w cudzysłowie a on ma owoce w zamian za to że skosił ci trawnik więc wszyscy na tym zyskują więc według twoich wykresów jest tak producent to ty a usługodawcą ten kto kosi trawę i wszyscy na tym zyskują więc moim zdaniem ten dowód nie ma sensu sam oczywiście szanuje twoją wiedzę lecz co do PKB mam nieco inne zdanie
wypowiedzi: 107
wątków: 9

...
11.03.2009 (Śr) 20.17 (5522 dni temu)
Drogi Djchemiku,

PKB opisane w FT pokrywa się z oficjalną definicją produktu krajowego brutto i nic tego nie zmieni. Masz jednak rację. Jedyna RÓŻNICA w podejściu twoim i tym z przykładu o trawniku jest taka, że doświadczenie krajów zachodnich w 2. połowie XX wieku dowiodło, że metody wydawania kasy na ratowanie czego się da nie sprawdzają się w długim horyzoncie czasowym. Wprawdzie Keynes za bardzo się tym nie przejmował ("In long term we are all death" , ale Milton Friedman już musiał. Stąd dążenie do minimalizacji inflacji w latach 70. i 80. Potem było trochę rozpasania i stąd (między innymi) całe to zamieszanie. Sprawa kto ma kosić trawnik jest właśnie takim dbaniem o inflację (bo jak sam skoszę to ceny prawdopodobnie nie pójdą tak w górę jak gdybym zamówił ekipę). Ale PKB to po prostu wartościowo wytworzony w kraju produkty i usługi (ostateczne: bez półfabrykatów!). Potem to można jeszcze przeliczać na mieszkańca w zależności od parytetu siły nabywczej, ale to inna historia.

Radosław
  
wypowiedzi: 119
wątków: 1
;)
29.04.2009 (Śr) 14.11 (5473 dni temu)
Czytam tak wasze posty i się zastanawiam nad czymś całkiem innym. OK, stany wywołały kryzys na własne zyczenie. Amerykańskie instytucje finansowe (bo bankami to je trudno nazwać), a włściwie ich prezesi, żądni kasy, musieli wykazać się dochodami. Przecież nikt by im nie płacił takich pieniędzy za kichowate zyski. Więc w wyniku presji jaka panuje w ameryce, wymyslili idiotyczne aktywa finansowe, a powstały one już w latach 20. I na tym OK, zgadzam się jest kryzys, ale...
Ja mam taką teorie:
Chiny bardzo agresywnie dążą do tego aby stać się najsilniejszym państwem świata. Era wojen (militarnych) moim zdaniem odeszła w zapomnienie i raczej nigdy nie powróci ( chyba że jakiś mały hitlerek już rośnie). W XXI wieku, takie mam zdanie, wkroczyliśmy w ere wojen ekonomicznych. Popatrzcie na wsponiane Chiny, i nie mówie tu strikte o terytorium Chin. Zainwestowali ogromny kapitał poza własnymi granicami. Podbili, juz tak można powiedzieć, Afryke północną. 60% firm w krajach afrykańskich basenu morza śródziemnego jest własnością chińskich korporacji. Oni dobrze wiedzą, że w dzisiejszym świecie rządzi pieniądz, nie armia. I wydaje mi się, że ten kryzys jest właśnie im najbardziej na ręke. Mają najsilniejszą gospodarke, klasycznie kapitalistyczną, oni się nie przejmują ludzmi, liczy się tylko pieniądz. Wystarczy poczekać jak zaczną, nie exportować towary do stanów, tak jak to ma miejsce obecnie, a będą inwestować na ich terytorium. Amerykanie mogli by się na to nie zgodzić ale sami nowych miejsc pracy nie są i nie będą w stanie swtorzyć. Od grudnia w ameryce prace straciło (o ile dobrz pamiętam) ok 2 mln ludzi!!! W Polsce to był by koszmar. Tam też nie jest różowo i perspektyw nie ma wesołych. Więc, czy taki gościu bez pracy, z kredytem na wszystko co posiada(bo tak się w stanach w większości żyje) będzie wybrzydzał jak go "chińczyk" zatrudni? No raczej nie, a dla chinoli to tylko kożyści. Jeśli wejdą z firmami do stanów to kto kogo będzie za "pysk" trzymał? Więc tak jak mówie, to nie żadna teoria spiskowa, poprostu, kapitalista nie patrzy na ludzi, patrzy na zyski i płynące z nich kozyści. Chiny będą żądzić światem, czy nam się to podoba, czy nie.
wypowiedzi: 178
wątków: 8
jasne
29.04.2009 (Śr) 14.58 (5473 dni temu)
obecnie juz są organizowane wycieczki dla Chinczyków do USA w celu... zakupu domów.

przyjeżdżają, oglądają, kupują. podobno całkiem modne to jest wśród chińskich elit ekonomicznych.
wypowiedzi: 119
wątków: 1
;)
29.04.2009 (Śr) 15.37 (5473 dni temu)
Właśnie o tym mówie Od domów sie zaczyna a na państwie kończy No i Chiny napewno nie są skłonne pożyczać USA kase. Jak już to będą chciały inwestować w róznego rodzaju przedsiębiorstwa, a USA będą się na to godziły. Niestety nie mają wyjscia, ponieważ chińczycy trzymają ich w szachu. Chiny posiadają wiekszość amerykańskich obligacji, a co by się stało z dolarem jak by nagle zachciało im się je sprzedać? Dolar leci na łeb, a USA za nim. Oczywiście nie są samobójcami, oni by też na tym stracili, jednak taki fakt sprawia, iż ameryka musi im pujść na ustepstwa. Nie są w stanie dostać wsparcia finansowego od innego państwa. Jedynie Unia mogła by pomóc, tyle, że jest problem. UE została stwozona jako opozycja do rynku amerykańskiego. Oczywiście, mają wspólne interesy ale nie do tego stopnia. A chińczycy chętnie pomogą, wkońcu zajmą już drugi kontynent



Forum >> Farmersi Times >> FT # 25 - gospodarczy armageddon