Twoje rozumowanie jest częściowo słuszne - analiza różnych strategii w pierwszym numerze Farmersi Times wykazała, że rzeczywiście w San Francisco strategia hodowcy jest zwykle skuteczniejsza.
Ale do czasu.
Zauważ, że:
- im wiecej krów/owiec na rynku tym niższa cena mleka i miesa. oczywiście koszty produkcji najpierw szybciej spadają niż cena sprzedaży mleka/wełny. Ale po ok 6 przeliczeniach może to się zmieniać. W Iowa City były takie rozgrywki, w których była taka nadpodaż wełny, że jej cena spadała poniżej kosztów nawet przy olbrzymich stadach. I prawie nie było ucieczki od strategii hodowcy - cena eksportowa owiec oraz cena mięsa były tak niskie, że nie było co z tymi owcami robić. Zwykle kończyło się to masową wyprzedażą owiec i jakby rozgrywka tam była 1-2 tury dłuższa to byłoby dużo bankructw (właśnie z powodu nadmiaru owiec).
- o ile opłacalność hodowli pod koniec rozgrywki może znacząco spadać i hodowca jest praktycznie bezradny, to opłacalność rolnika może systematycznie rosnąć!
- oczywiście, że ma on możliwość sztucznego podnoszenia ceny. może po prostu skupować zboże po najwyższej cenie. Ostatnio ta strategia staje sie coraz bardziej popularna w San Francisco
- wiele już było rozgrywek w SF gdzie rolnicy szli łeb w łeb z hodowcami. I bywało, że kończyło się to praktycznie remisem. Możesz popatrzeć na niektóre rozegrane gry.
Generalnie strategia hodowcy jest mniej ryzykowna i statystycznie bardziej opłacalna. Ale nie wynika to z jakiejść fundamentalnej zasady, tylko ze stylu gry graczy (niechęć do współpracy rolników).
Poza tym jeśli większość stosuje strategię hodowcy, to strategia rolnika staje sie całkiem opłacalna - i wtedy warto ją podjąć.
Zauważ też, że w niektórych miastach tylko dzięki wybiciu całego stada w pierwszej turze, gracz może w drugiej turze wykupić dużo ziemi rządowej, co w dalszej części rozgrywki będzie bardzo ograniczać konkurentów.