Przyznam, że dość wysublimowane podejście do problemu, ale ze wszechmiar teoretycznie spójne i prawdziwe
![](emotki/yel23.gif)
.
Otóż, nadwyżka handlowa (E>I) to nic innego jak napływ pieniądza do danego kraju - pieniadza z zagranicy. Więc można by porównać tę sytuację do napływu inwestycji zagranicznych - makroekonomicznie i w ujeciu wyłącznie ekonometrycznym ten sam skutek, czyli napływ pieniądza zwiększający inwestycje i zatrudnienie. Pieniądz ten zabierając ograniczone zasoby, wypiera inwestycje krajowe. Oczywiście w ujęciu ogólnym jest trochę inaczej, bo przy BIZ mamy inną strukturę własnosciową oraz napływ know-how.
Z kolei sytuacja odwrotna (I>E) to nic innego jak odpływ pieniądza z danego kraju. To samo dzieje się przy oszczędnościach zagranicznych - przy zrównoważonym bilansie mamy odpływ odsetek z kraju, czyli sytuacja dokładnie taka sama jak przy I>E. I teraz: jeśli kupujemy więcej niż sprzedajemy, to tracimy pieniądze - stosik oszczędności krajowych maleje.
To porównanie ma na celu ukazanie pewnych prawidłowości; nie należy go traktowac dosłownie w każdym calu.
Mam nadzieję, że pomogłem
![](emotki/yel23.gif)
. Służe dalszą pomocą.