gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> Hyde Park >> MUUUSTANG FM powraca!


system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 213
wątków: 14
MUUUSTANG FM powraca!
18.03.2009 (Śr) 17.36 (5600 dni temu)
Przemyślałem sprawę, i doszedłem do wniosku że warto ten projekt wznowić! W internecie pełno różnych poradników jak założyć własne radio! między innymi na stronie: http://eksakomp.website.pl/zrobtosam/radio.php i http://www.dlastudenta.pl/technika/artykul/Zaloz_wlasne_radio,5890.html można się dowiedzieć jak to zrobić. przede wszystkim, jak tam jest napisane, trzeba mieć winampa i plugin do niego żeby (chyba ) móc z niego nadawać "na żywo". szeryf myślę się postara o jakiś serwer, a my musimy to jakoś wszystko zorganizować! Slavonics niestety nie wykazał zainteresowania tą sprawą, więc jakoś musimy się obejść bez niego. Kto jest chętny?
wypowiedzi: 200
wątków: 12
Odrobina sceptycyzmu
19.03.2009 (Cz) 15.46 (5599 dni temu)
A co z licencjami? Nie wiem jak to dokładnie wygląda, ale jednak jakieś są
wypowiedzi: 83
wątków: 9
Licencje
19.03.2009 (Cz) 17.54 (5599 dni temu)
Wszystko zależy od ilości słuchaczy i od muzy jaką chcecie puszczać:
Jeśli puszczacie muzyczkę, której jesteście autorami to nie ma opłat,ale
Jeśli chcecie puścić czyjąś własność, to musicie zrobić opłatę w ZAiKS(opłata zależy podajże od ilości słuchacze, ale nie jestem pewien, chyba że dogadacie się z autorem)
wypowiedzi: 22
wątków: 0
a ja zatancze :P
19.03.2009 (Cz) 19.55 (5599 dni temu)
http://www.youtube.com/watch?v 3VA-ApPhiM
wypowiedzi: 22
wątków: 0
.
19.03.2009 (Cz) 20.35 (5599 dni temu)
w linku zamiast buźki ma byc znak rownosci i )
wypowiedzi: 213
wątków: 14
twarde warunki
20.03.2009 (Pt) 11.15 (5599 dni temu)
no, wiem, wiem, licencji nię będzie za darmo, ale np.: leci w telewizji jakiś superfilm, załóżmy że na HBO, niech to może będzie na przykład trójka piratów z karaibów. masz piracką wersję, ale nagrywasz teraz to na HBO, i masz legalną wersję! tak samo można zrobić (myślę) z radiem, chociaż można zrobić jeszcze inaczej. Jeśli w radiu będą reklamy, to my mamy z nich wpływy, a wpływy idą na licencję! Poza tym chyba nie wszystkie piosenki, i muza są "płatne"?
wypowiedzi: 48
wątków: 11
Dozwolone rozpowszechnianie
20.05.2009 (Śr) 20.19 (5537 dni temu)
Co do "legalnej" wersji Piratów z Karaibów. Jak leci w HBO i sobie nagrasz na dysk, to możesz sobie oglądać ile chcesz, trzymać na półce, zapraszać znajomych, żeby sobie obejrzeli u Ciebie, a nawet zdaje się pożyczać znajomym, aby obejrzeli u siebie.

Ale nie możesz tego puścić np w TVP, albo w swoim kinie i sprzedawać biletów.

Tak samo z muzyką w radio...

Ale - uwaga - teoretycznie możesz otworzyć kino, każdy, kto chce wejść, musi wyrobić sobie "kartę fana muuustang fm" i możesz puszczać film z HBO, a każdy kto wchodzi, musi obowiązkowo kupić np. popkorn za 10 złotych...

Polskie prawo jest tak wspaniałe, jest w nim tyle kwiatków, że gdybym był mądrzejszy, zostałbym pewnie prawnikiem, a nie dziennikarzem:

Otóż można rozpowszechniać utwory bez ponoszenia za to opłat wobec:
"osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego".

No i "stosunek towarzyski" nie jest nijak oznaczony. Zatem jeśli słuchać muuustang FM będą mogli tylko gracze farmersów - będzie można się bronić, że pozostają oni w "stosunku towarzyskim".


Tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dozwolony_użytek

możesz sobie więcej na ten temat poczytać.

Jeśli natomiast chciałbyś w ZAIKSie otrzymać pozwolenie, to pan by spytał:
- a ilu potencjalnych odbiorców ma pana radio?
odpowiedziałbyś szczerze: 6 miliardów.
no to pan by wziął przelicznik, przemnożył przez 6 miliardów i tyle by Cię widzieli

Tak było przynajmniej kilka lat temu, może teraz się to zmieniło...

pozdrawiam
wypowiedzi: 260
wątków: 6
No jest troszkę inaczej...
20.05.2009 (Śr) 21.02 (5537 dni temu)
przynajmniej ztego co mi się pamięta...

szczególnie kłaniająsię tu przepisy o publicznym nadawaniu i odtwarzaniu; mówiące dokładnie co, kto i ile...

ja - np - kiedyś byłem autorem takiego projektu:


"czy konsumpcja trawy, przez zwierzynę pospolicie osłem zwaną, na rozległych osloskop’u błoniach, jest legalna?

faktem, a zarazem tajemnicą poliszynela, stało się, iż wiejskie arkana prowadzą potajemne działania, w efekcie których pospolity osioł będzie przymierał głodem.

organizacje... legalność... prawa autorskie i własność intelektualna... przestępcy i złodzieje...

po pierwsze: o co tym ludziom chodzi?! przecież my tu wszyscy się znamy – utrzymujemy kontakty, dyskutujemy... rozwiązujemy mniejsze lub większe problemy; ogólnie mówiąc – co najważniejsze:

utrzymujemy stosunki towarzyskie.

zatem – w myśl ustępu poprzedzającego oraz w oparciu o odrębne uregulowania cywilno-administracyjno-prawne – działamy w zgodzie i w zakresie prawem dozwolonym. z tą tylko różnicą, iż owe działania – stricto sensu – nie są formalne; a zatem zalegalizowane.


summa summarum:

jeżeli jakieś organizacje zaczną nam utrudniać życie, to niech mają w świadomości fakt, iż możliwe są modyfikacje prawne niniejszego portalu – w sensie proceduralno-formalnym – których efekt finalny nada relacjom panującym pomiędzy użytkownikami niniejszego portalu, taki stan prawny, w którym dotychczasowa działalność forum zostanie uregulowana; a zatem zalegalizowana. niech mają również świadomość, iż owe rozwiązania prawne nie zostaną opatrzone znakiem: „©”, nie zostaną opatentowane, ani też nikt nie będzie rościł sobie do nich jakichkolwiek praw z tytułu własności intelektualnej; w skutek czego będą się mnożyć i powielać – obejmując swym zasięgiem setki portali, miliony użytkowników i miliardy terabajtów danych... ostatecznie efektując nową formą wolnomularstwa.

więc, państwo mądrzy, co to sypiacie podczas gdy ważą się nasze losy... wy, co jeździcie, jecie i ubieracie się w nasze pieniądze... możecie sobie do woli modyfikować i modernizować przepisy prawa – robić obejścia, kruczki, nadinterpretacje etc. jednego jednak nie zmienicie:

„paremia lex retro non agit.”.


prawda jest taka:


rozwiązania są gotowe.

ich wdrożenie to kwestia 72 godzin.

zdążycie coś zrobić?


i to by było na tyle, jeżeli chodzi o kontekst prawny.


co zaś się tyczy samej logiki:


jeżeli chodzi o mnie... od choćby... dlaczego ściągam? przede wszystkim filmy; ponieważ... nie powiem co mnie trafia, jak oglądam film w tv. gdybym to ja był producentem filmu... scenarzystą, reżyserem lub chociaż aktorem grającym choćby epizodyczną rolę, to zażądałbym kontraktu z wyraźną klauzulą:

"strony niniejszej umowy – w zgodzie i porozumieniu – oświadczają i deklarują, iż emisja dzieła autorskiego, którego umowa dotyczy, nie będzie przerywana jakimikolwiek filmami reklamowymi lub ogłoszeniami płatnymi, emitowanymi w interesie osób lub podmiotów trzecich."

jak to wpływa na film? co z głębszym stanem oglądania filmu?

zapada zmrok, gasną światła... z sąsiedniego pokoju słychać odgłosy skapującej z gardła krwi i charczący głos: "raa..."

...a tu nagle gówniarz na klopie siedzi i xxxzi... następnie psika; aby nie waliło... idę na papierocha – czy ktoś zastanawiał się jak reklama tv wpływa na rozwój uzależnień (pomijam tzw. "caping" . wracam z papierocha – chcę coś zjeść – szykuję apetycznego tosta – wracam... a tu już mi o przeczyszczeniu gadają – mówię: "xxx" – to oni o starych rozdętych babach i ich zaparciach – rzygam – to oni o podpaskach – mam dość filmu – strzelam sobie w łeb – a oni o pampersach... lub to dziecko, co jego tata filmów akcji się naoglądał... i teraz bez zębów, dzieciak, tłumaczy się, że koleżance tłumaczyła, bo oglądała z mamą na…



!stop!


Ściągam żeby oglądać – w zgodzie ze sztuką kinematografii! czemu nie w kinie? znajdźcie w kinie film sprzed dziesięciu lat albo kino w małym miasteczku. czemu nie pójdę do wypożyczalni? bo taką mam pracę – raz tu raz tam, a zameldowany jeszcze gdzie indziej; a polski przedsiębiorca nie wie co to ryzyko zawodowe i kto powinien je ponosić – żąda od klienta kaucji!


więc niech sobie te wszystkie organizacje robią, co chcą, ale nie tutaj – w polsce. tutaj... to my nadal, z prawem, cywilizacją, obyczajowością i zasadami współżycia społecznego jesteśmy 100 lat (...)... wprowadzać w polsce takie restrykcje, to tak jakby egzekwować od mieszkańców afrykańskiej wioski przepisy ekologiczne; pod postacią obowiązku uzdatniania wody, przeznaczonej do użytku w bidetach. więc przypominam wszystkim mądrym ustawodawcom i wykonawcom wszelkiego rodzaju przepisów:

w skali globalnej polska nadal pozostaje krajem trzeciego świata – krajem, w którym wszelkie obowiązki zrzuca się na barki obywatela, a ludzie umierają w kolejkach do lekarzy lub z braku środków do życia... państwem demokratycznym... i mniejsza z tym, że jest to demokracja, którą stworzyli i nadal tworzą komuniści.... jesteśmy jedynym narodem na świecie, który nadal cierpi z powodu ptasiej grypy.

tym się zajmijcie! "

© by tylcia
wypowiedzi: 504
wątków: 13

Prawo autorskie
20.05.2009 (Śr) 21.08 (5537 dni temu)
to chyba jedna z najbardziej kopniętych ustaw w Polsce. Słabo się na tym znam, bo niestety jak to czytam to dostaję torsji Jednak z tego co we mnie wmuszono i jeszcze pamiętam to koncepcja, że wszyscy farmersi to moi znajomi nie przeszłaby w żadnym sądzie niestety. Może gdyby była opcja taka jak np. w naszej klasie, że dostęp do materiału mają tylko osoby zaproszone to jeszcze by przeszło, ale gdy potencjalnie każdy z dostępem do internetu może poprostu się zalogować i obejżeć czy posłuchać tego czy tamtego to to już nie przejdzie na bank.
wypowiedzi: 260
wątków: 6
PS.
20.05.2009 (Śr) 21.12 (5537 dni temu)
Kolas... Po co Ci taki shit, jak winamp... po co jakiekolwiek serwo... Wykorzystaj serwo skype i utwórz tam konto nadające 24 na dobę... Możesz nadawać non stop, bez żadnych przeszkód technicznych... Każdy, kto chc Cięsłyszeć, po prostu się do Ciebie podłacza; a Twoje ustawienia definują jasno prawa osób, które się dołączają (możesz np pozwolić komuś wejść na takąantenę )

Jest to znacznie lepsze i wygodniejsze...

Poza tym - z tego co mi wiadomo - winamp jest monitorowany m. un. przsez RIAA...
wypowiedzi: 260
wątków: 6
bzik'u...
20.05.2009 (Śr) 21.14 (5537 dni temu)
Rzecz w tym, że da sięto tak zrobić, że jest to legalne i wsztyscy mogą CIę w tyłek pocałować... Musisz po prostu jasno trzymać się wytycznych kilku ustaw
wypowiedzi: 504
wątków: 13

No nie powiedział bym
20.05.2009 (Śr) 21.32 (5537 dni temu)
Legalne to, to nie będzie. Z drugiej strony faktycznie nie musi być realnych konsekwncji. Sprawa wygląda tak, że w przypadku rozpowszechniania w interncie naruszamy tylko prawa autora (producenta) natomiast nie naruszamy praw wydawcy, bo nie rozpowszechniamy kopii. W tej sytuacji, jeśli co dzień puszczam kawałki innego autora to teoretycznie przynajmniej każdy z tych autorów musiałby za każde naruszenie jego praw (nie praw licencyjnych, czyli wszelkie ZAIKSy i takie tam mogą nas cmoknąć) składać pozew w polskim sądzie (bo serwer polski). Jakoś mi się nie wydaje, żeby za puszczenie jeden raz kawałka jakiegoś autora chciało by im się pozywać kogokolwiek do sądu (tym bardziej jeśli autor jest z innego kraju). W każdym razie to kwestia egzekwowania prawa a nie legalności samego działania. Z powoływaniem się na konkretne przepisy to jednak jest problem, bo choć stosując wykładnię literalną pewnie mielibysmy rację to pewnie sądy zastosują wykładnię celową i już byśmy nie mieli tak łatwo. A niestety tak się zdaża, że nawet choć przepisy mówią coś w miarę jasno to sąd może to zinterpretować po swojemu i też się nam dostanie. Tak to już jest niestety...
wypowiedzi: 260
wątków: 6
bzik'u...
20.05.2009 (Śr) 21.40 (5537 dni temu)
Nie chcę Cię obrażać, ale troszkę Ci wiedzy tutaj brakuje...

Musisz zrozumieć generalną różnicę; polegającą, stricte, na tym, że nie jest istotne co i gdzie, i w jaki sposób nadajesz, ale kto tego słucha...

Chcesz proste przykłady:

1. Radio włączone w samochodzie zaparkowanym przed domem.
2. Kawałek puszczony z kompa, który stoi w jakimś sklepie pod ladą.

PS. A jak już koniecznie chcesz oprzeć się o nadawanie, to nadawaj z serwera, umiejscowionego na terenie kraju, z którym państwo, w którym znajdują się Twoi odbiorcy, nie mazawiązanych jakichkolwiek umów międzynarodowych... i - tak profilaktycznie - nie podlega ono restrykcją takich organizacji jak: BSA, RIAA, BREIN etc.
3. Muza lecąca z komórki dzieciaka, który idzie chodnikiem.

Jeśli znasz wykłądnię - a zatem interpratację - przepisów, które to regulują, to myślę, że wiesz, co mam na myśli

PS. A jak już koniecznie chcesz oprzeć się o nadawanie, to nadawaj z serwera, umiejscowionego na terenie kraju, z którym państwo, w którym znajdują się Twoi odbiorcy, nie mazawiązanych jakichkolwiek umów międzynarodowych... i - tak profilaktycznie - nie podlega ono restrykcją takich organizacji jak: BSA, RIAA, BREIN etc.
wypowiedzi: 504
wątków: 13

20.05.2009 (Śr) 21.57 (5537 dni temu)
Szczerze mówiąc nie wiem co masz na myśli. Czy chodzi ci o:
1. Sposób rozpowszechniania.
2. Właściwość sądu.
3. Właściwość prawa (przepisów).
4. Legitymację czynną.
5. Osobę odpowiedzialną.

Żeby wiedzieć, o wykładnię których przepisów Ci chodzi, muszę wiedzieć co masz na myśli. Niestety zwykle mało kapuję o co Ci chodzi w twoich wypowiedziach (przerost formy nad treścią??). Jak wyjaśnisz o co biega to się może dogadamy...
wypowiedzi: 504
wątków: 13

Odnośnie przykładów
20.05.2009 (Śr) 22.08 (5537 dni temu)
To dwa pierwsze z nich mogą być bez problemu uznane za złamanie praw autorskich, wszystko zależy od okoliczności. W trzecim wypadku raczej nie ma takiej możliwości.
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Uzasadnisz...?
20.05.2009 (Śr) 22.13 (5537 dni temu)
Ba mam troszkę inne zdanie...
wypowiedzi: 530
wątków: 46
...
20.05.2009 (Śr) 22.24 (5537 dni temu)
co to jest 1000 martwych prawników?

dobry początek
wypowiedzi: 504
wątków: 13

eh
20.05.2009 (Śr) 22.32 (5537 dni temu)
Warto byś najpierw swoje zdanie wyraził. Ale niech będzie:
1. Jak masz do radia w samochodzie podłączone 300 watowe głośniki i w ogródku robisz płatną imprezę masową (ogródek musi być spry bo musi pomieścić 1000 osób , ale jak jest mniejszy i impreza nie jest masowa to też przejdzie, byle płatna) to nie wmówisz mi, że nie będzie to naruszenie przepisów. Uzyskujesz wtedy zysk nie posiadając licencji na użycie utworu w tym celu.
2. Tu podobnie. Jeśli puszczana z pod lady muzyka nadawana jest na cały sklep to również uzyskujesz zysk, bo to uatrakcyjnia twój sklep i podnosi sprzedaż. Wbrew pozorom to nie bzdura, bo podobnie działa np. każda stacja telewizyjna. Po to płaci za licencję, by więcej ludzi ją oglądało i więcej miała z reklam. Jeśli jest inaczej to powiadom o tym stacje TV na pewno się ucieszą, że nie muszą już płacić za prawa autorskie.
3. Z przyczyn technicznych puszczenie muzyki z komórki nie może być zbyt głośne i nie będzie miało zbyt wielu odbiorców, a nawet jeśli to będą oni przypadkowi.

Zresztą jak już pisałem to nie jest moja ulubiona dziedzina, więc nie uważam, że mam 100% rację. Jednak jeśli się mylę to chętnie się dowiem, które ze zdań jakie napisałem jest fałszywe. Wraz z uzasadnieniem odpowiedzi oczywiście
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Skoro milczysz, to może ja uzasadnię...
20.05.2009 (Śr) 22.33 (5537 dni temu)
Pierwszy przypadek w żaden sposób nie podlegazaskarżeniu, ponieważźródłem jest tu stacja radiowa, która niewątpliwie posiada licencję na publiczną emisję utworu (co to utwór i co to publiczna emisja mówią stosowne ustawy)

Drugi przypadek jest bardzo zależny - tu i tak i nie - wszystko zależy od rodzaju licencji z jaką został zakupiony emitowany utwór i czy emisja odbywa się w zgodzie z licencją (zeleży kto znajduje się w sklepie - w kontekści ww. publicznie)

Trzeci przykład każdorazowo podlega zaskarżeniu. Dlaczego? Ponieważ emisja utworu jest nadawana z tzw. "wymiennego nośnika danych"; a w polskim prawie nie ma licencji, która zezwala na publiczne nadawanie z wymiennych nośników danych właśnie. (można tu próbować się odnieść do "publiczne"; ale tu znów mamy przepisy dot. miejsc publicznych, które jakoby są utorzsamiane z odtwarzaniem i nadawaniem publicznym - jest to przestrzeń otwarta, a nie obiekt zamknięty, jak sklep np)

I to byw zasadzie było na tyle

PS. Co do milczenia - pisałem, jak Twojej wypowiedzi jescze nie było; zatem tytuł nieaktualny.
wypowiedzi: 504
wątków: 13

Taaa
20.05.2009 (Śr) 22.58 (5537 dni temu)
A teraz powiedz mi Tylcia w którym miejscu się ze mną nie zgadzasz. Bo widzisz podane przez nas szczegółowe przykłady nieco (znacznie?)się różnią. Z kolei nie wiem jak się mają według Ciebie takie przykłady do moich wcześniejszych wypowiedzi, bo twierdzisz, że gdzieś się wcześniej pomyliłem. Wybacz, ale nie jestem zbyt domyślny i dalej nie widzę swojego błędu, a chętnie się uczę, więc będę wdzięczny za jego wykazanie.

P.S. Prosiłbym jasno, punkt po punkcie, najlepiej z zacytowaniem błędnych fragmentów jeśli można
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Aaa... Zapomniał bym...
20.05.2009 (Śr) 23.07 (5537 dni temu)
Co do Twoje wypowiedzi, odnośnie praw autorskich i powództwa autora (producenta).

To, że prawa są niezbywalne, to wiadomo, ale... Czy na pewno?

Prawo wyraźnie normuje kształt umów cywilno-prawnych w zakresie praw autorskich (w tym przeniesieniu własności); w tym również ich dochodzenia. Bezwzględnie należy tutaj pamiętać,iż prawa autorskie dzielą się na:

osobiste prawa autorskie (niezbywalne),
majątkowe prawa autorskie (zbywalne).

Zapewniam Cię, że w showbiznesie w 99% stosuje się tzw. "Umowa o przeniesienie majątkowych praw autorskich"; a przy takiej umowie, żaden autor nie ma prawa do jakichkolwiek roszczeń w stosunku do osoby, która te prawa narusza (chyba, że mówimy np. o plagiacie) - prawa te przejmuje wydawca i to on ewentualnie będzie Cię ścigał (w zakresie dochodzenia praw majątkowych; w szczególności co do rozpowszechniania, emisji... z jednoczesnym uwzglednien iem licencji wyłącznych i niewyłącznych)

PS. Litości już, bo mi się mózg zlasuje Poza tym więcej już nie pamiętam...
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Co do niezgody...
20.05.2009 (Śr) 23.22 (5537 dni temu)
bzik'u...

Jak zauważyłeś podałem Ci - celowo - trzy skonkretyzowane przykłady... Następnie Ty wyraziłeś swój pogląd prawny - dokonując oceny legalności bądź nielegalności - na ich temat...

To z tym właśnie 0 Twoim poglądem - się nie zgodziłem; na co w dalszej treści podałem argumentacjię...

Nie chcę Cię obrażać, ale prawo jest nazbyt złożone (wszystko się zazębia - pomijam prawo kazuiczne), aby móc coś należycie zinterpretować, bazując na jednej bądź dwóch ustawach...
wypowiedzi: 260
wątków: 6
W sumie...
21.05.2009 (Cz) 12.08 (5537 dni temu)
Na spoojnie to sobie dzisiaj raz jeszcze przecyztaem i dochoszedłem do wniosku... że bzik'u faktycznie słabo się na tym wszystkim znasz...

Prosiłeś o cytat - proszę:

"Legalne to, to nie będzie. Z drugiej strony faktycznie nie musi być realnych konsekwncji. Sprawa wygląda tak, że w przypadku rozpowszechniania w interncie naruszamy tylko prawa autora (producenta) natomiast nie naruszamy praw wydawcy, bo nie rozpowszechniamy kopii. W tej sytuacji, jeśli co dzień puszczam kawałki innego autora to teoretycznie przynajmniej każdy z tych autorów musiałby za każde naruszenie jego praw (nie praw licencyjnych, czyli wszelkie ZAIKSy i takie tam mogą nas cmoknąć) składać pozew w polskim sądzie (bo serwer polski). Jakoś mi się nie wydaje, żeby za puszczenie jeden raz kawałka jakiegoś autora chciało by im się pozywać kogokolwiek do sądu (tym bardziej jeśli autor jest z innego kraju). W każdym razie to kwestia egzekwowania prawa a nie legalności samego działania. Z powoływaniem się na konkretne przepisy to jednak jest problem, bo choć stosując wykładnię literalną pewnie mielibysmy rację to pewnie sądy zastosują wykładnię celową i już byśmy nie mieli tak łatwo. A niestety tak się zdaża, że nawet choć przepisy mówią coś w miarę jasno to sąd może to zinterpretować po swojemu i też się nam dostanie. Tak to już jest niestety.."

W tym tekście bzdura goni bzdurę...

Co do praw autorskich, to już wcześniej się wyraziłem...

Co do egzekucji, to chyba nie muszę Ci mówić, że brak tak owej nie powoduje znisienia czynu karalnego (zabronionego); zwyjątkiem przedawnień rzecz jasna...

Następnie... Wykładnia literalna i celowa... Coś misię tu widzi, ze o kilka zdań za dużo gdzieś przeczytałeś... Odnoszę takie wrażenie, gdyż ewidentnie mylisz tu język prawny z językiem prawniczym (w sensie strukturalno-funkcyjnym); zapominając, iż litera prawa opiera się stricte o zasadę "clara non sunt interpretanda", a prawniczy to już interpretacja...

Zasadniczo istniejajedynie dwa pole manewru:

1. Konflikt pomiędzy literą prawa, a duchem ustawy... Jednak w takiej sytuacji każda ze stron sporu - w tym organ rozstrzygający - mają prawo wystąpienia z wnioskiem do ustawodawcy o interpretację (w tym dopełnienia obliguum meritory).

2. Domniemanie dwuznaczności; stanowiące efekt tzw. omyłki pisarskiej bądź błędu legis latio.


Dodam też,że organ rozstrzygający nie ma prawa wydawać werdyktu w oparciu o wykłądnę celową (nie ma ku temu podstaw, a jeśli jakieś znasz, to chętnie usłyszę ) Jeśli zaś faktycznie się upierasz przy: "Tak to już jest niestety"; to sugeruję zmianę prawnika
wypowiedzi: 504
wątków: 13

Zaczynasz mnie wkurzać...
21.05.2009 (Cz) 13.28 (5537 dni temu)
To ja jestem prawnikiem! Taka parafraza pewnego tekstu z polskiego filmu sensacyjnego na początek

Jak widać prostych słów nie rozumiesz, ale cóż w akcie dobrej woli podejmę jeszcze jedną próbę:

1. Co do praw autorskich to się nie wyraziłeś. Piszesz mi jakieś bzdury, ale nie dowiodłeś, że udostępnienie darmowo utworu muzycznego lub filmowego bez zgody autora w internecie nie jest nielegalne. W moim poście twierdzę, że takie coś jest nielegalne. Na poparcie wskazuję ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych rozdział 3 oddział 3 "dozwolony użytek chronionych utworów" art. 23-35. Takiej sytuacji jak upowszechnianie utworu w internecie w sposób ogólnie dostępny bez zgody autora tam nie widzę. Wskazanych sytuacji (w moich przykładach, bo twoje w pierwszej wersji są zbyt ogólne) też raczej nie jestem w stanie tam zakwalifikować. Jeśli znasz jakieś podstawy prawne, oprócz swojego "wydaje mi się", stwierdzające legalność takiego zachowania na dowód to wciąż czekam na ich ujawnienie.
Żeby dodać obrazowy argument empiryczny to wytłumacz mi przy okazji dlaczego niektóre filmiki z Youtube się nie wyświetlają a dostajemy adnotację, że to z powodu niewyrażenia zgody przez autora?

2. Dalej co do praw autorskich to jak sam w swej ogromnej mądrości wskazujesz mamy dwa rodzaje praw autorskich. Korzystanie z utworu bez uprzedniej zgody autora nie narusza bezpośrednio osobistych praw autora jednak prawo to wciąż podlega ochronie i autor może zażądać zaprzestania użycia utworu w ten sposób (art. 16 pkt 5 w/w ustawy).

3.Do przykładów wracając. Podałeś tak ogólne przykłady, że nie da się bez określenia szczegółów ocenić legalności tych zachowań. Stwierdziłem jedynie, że uznanie jednych zachowań za nie legalne jest bardziej prawdopodobne niż innych nie oceniając ich wpierw jednoznacznie. Później podałem szczegółowe sytuacje zawierające przesłanki wskazujące na nielegalność. Tymczasem wciąż nie rozumiem w jakim celu te przykłady przytoczyłeś? To nie są przykłady upowszechniania przez internet utworów. Są to sytuacje skrajnie różne. To w ogóle nie pasuje do tutejszego wątku. Ponadto co chciałeś nimi udowodnić? Jako powód powołania przykładów podajesz:
"Musisz zrozumieć generalną różnicę; polegającą, stricte, na tym, że nie jest istotne co i gdzie, i w jaki sposób nadajesz, ale kto tego słucha..." Tymczasem tłumacząc owe przykłady powołujesz się na argumenty z licencji, a nie na krąg osób słuchających! Twoja argumentacja w tej kwestii jest co najmniej niespójna.

4. Co do egzekucji prawa. Uwa Stwierdziłem dokładnie "Z drugiej strony faktycznie nie musi być realnych konsekwencji." Nie zmieniłem zdania co do legalności jednak zauważyłem, że prawdopodobieństwo próby egzekwowania prawa ze względu na nikłą szkodliwość i czynną legitymację jest bardzo nikłe.

5. Co do interpretacji. Niemal umarłem ze śmiechu jak to czytałem Jeśli uważasz, że jedynie wykładnia literalna jest wiążąca i sędzia jest jedynie "ustami ustawy" to twoja wiedza na ten temat zatrzymała się na XIX wiecznym pozytywizmie. W Polsce przynajmniej używa się trzech podstawowych wykładni prawa: literalnej, systemowej i celowej. Pomocniczo można także sięgać do wykładni funkcjonalnej, autentycznej i historycznej. Trzy pierwsze są równorzędne co do wartości, jedynie w kolejności użycia uznaje się wykładnię literalną za pierwszą. "Clara non sunt interpretanda" to regułka jeszcze z prawa rzymskiego, obecnie kwestionowana w nauce prawa. Obecnie w filozofii języka twierdzi się raczej, że każdy tekst podlega interpretacji. Zastanawiam się czy w ogóle znasz znaczenie słowa interpretacja. Poczytaj Dilthaya, albo Gadamera i ich koncepcje rozumienia (wyjaśniania) to może zrozumiesz, że każdy język tj. potoczny, prawny i prawniczy podlega interpretacji.

A na koniec parę słów ku pokrzepieniu serc. Przykro mi, że obrażasz nieznane Ci osoby i zarzucasz im niekompetencję opierając się jedynie na swoim "wydaje mi się" traktując to jako wiedzę pewną. Zamiast podać konkretne argumenty jak prosiłem rzucasz jakieś hasła bez ładu i składu. Zastanawiam się czy jesteś w stanie podać w jasny sposób dowód w postaci ciągu sylogizmów. Jak na razie to widzę jedynie niepowiązane skróty myślowe. Nie mam zamiaru udowadniać, że nie jestem wielbłądem i uważam dalsze ciągnięcie tej dyskusji za bezcelowe, więc więcej wypowiadać się w tym wątku nie zamierzam. Jeśli komuś będzie się nudzić i to przeczyta to sam oceni kto ma rację. Jeśli gdzieś popełniłem błąd to przepraszam i biorę pełną odpowiedzialność, bo nieomylny nie jestem, choć jak na razie nie widzę podstaw by twierdzić, że się mylę.

Eh i tak to się traci niepotrzebnie czas, jak człowiek podchodzi zbyt emocjonalnie do głupot
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Ojej...
21.05.2009 (Cz) 13.41 (5537 dni temu)
Troszkęto zajmie... ale OK.
wypowiedzi: 260
wątków: 6
NA początek Yutube...
21.05.2009 (Cz) 13.50 (5537 dni temu)
To, że są info o nielegalności - o których pisałeś - to efekt tego, że jakiś właściciel praw autorskich wystąpił z wniskiem o zaniechanie POŚREDNICTWA W UDOSTĘPNIANIU treści chronionych prawem autorskim...

Pragnę zwrócić uwagę , iż takie działenie nie w żaden sposób nie podlega kwalifikacji czynu, jako zabronionego bądź przestępczego...

Zastanawiałeś się kiedykolwiek jak działają takie portale, jak "Youtube" czy "Wrzuta"?? Kto pełni tu jaką rolę... Jak w ogóle - w świetle prawa - działająsieci P2P...

Naprawdę proponuję Ci dogłędną lekturę właściwych ustaw - szczególnie w zakresie zasadniczym i kwalifikowanym; i ich dalszym zestawieniem z klauzulami normatywnymi...

C.D.N.
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Następnie...
21.05.2009 (Cz) 14.27 (5536 dni temu)
"1. Co do praw autorskich to się nie wyraziłeś. Piszesz mi jakieś bzdury, ale nie dowiodłeś, że udostępnienie darmowo utworu muzycznego lub filmowego bez zgody autora w internecie nie jest nielegalne. W moim poście twierdzę, że takie coś jest nielegalne. Na poparcie wskazuję ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych rozdział 3 oddział 3 "dozwolony użytek chronionych utworów" art. 23-35. Takiej sytuacji jak upowszechnianie utworu w internecie w sposób ogólnie dostępny bez zgody autora tam nie widzę. Wskazanych sytuacji (w moich przykładach, bo twoje w pierwszej wersji są zbyt ogólne) też raczej nie jestem w stanie tam zakwalifikować. Jeśli znasz jakieś podstawy prawne, oprócz swojego "wydaje mi się", stwierdzające legalność takiego zachowania na dowód to wciąż czekam na ich ujawnienie.
Żeby dodać obrazowy argument empiryczny to wytłumacz mi przy okazji dlaczego niektóre filmiki z Youtube się nie wyświetlają a dostajemy adnotację, że to z powodu niewyrażenia zgody przez autora?"

Skoro takiej sytuacji tam nie widzisz, to jak możesz twierdzić, że jest to nielegalne?!

Wniosek jest prosty: Zachowujesz się jak typowy student lub absolwent administracji publicznej, który otarł się wybiórczo o fragmenty jakiejś tam wiedzy - nota bene teoretycznej - przy czym jednocześnie zapomniano mu powiedzieć, iż prawo polskie, na dzień i kształt dzisiejszy w 65-70% opiera się na prawie rzymskim (to nie ameryka )

Efektem takiego "niedoedukowania" jest nie tylko poziom urzędników polskiej administracji, ale - bliższy nam - fakt tego, że nie możesz sobie wyobrazić, że jeśli coś jest nielegalne, a nie ma tego w ustawie, w której szukasz, to jest w innej...

Dalszym następstwem ww. jest - sam nie wiem - nie rozróżnianie wyrazów i ich znaczenia; skutkująca brakiem możliwości ich należytej interpretacji, a co za tym idzie kwalifikacji (ma Pan sylogizm, o który Pan prosił).

Jednym z takich procesów jest fakt, iż nie potrafi pan odróżnić nadawania od udostępniania... użytku wyłącznego od rozpowszechniania, wykorzystania w celach majątkowych (np marketingowych) od emisji...


Zważywszy na powyższe, pozwoli Pan, że nice przybliżę Panu zagadnienia prawa autorskiego:




Ustalenie, a utrwalenie utworu


Między tymi pojęciami istnieje podobieństwo, jednakże zdecydowanie należy je odróżnić od siebie. W ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych w art. 1 ust. 3. znajdujemy kilka słów na temat ustalenia. W art. 1 ust. 3 jest mowa o utworze „który jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nieukończoną”. Doktryna wyraża jednolity pogląd, że o ustaleniu możemy mówić wtedy, gdy chociaż jeden odbiorca poza twórcą utworu ma lub miał możliwość zapoznania się z nim. Nie oznacza to jednak, że warunkiem ustalenia utworu jest zapoznanie się z nim przez kogokolwiek za wyjątkiem autora, bowiem o ustaleniu możemy mówić nawet wtedy, gdy autor-twórca napisał wiesz na kartce papieru, którego nikt nie widział, albo umieścił swoje nagrania muzyczne na stronie ww., na którą nikt nie wchodził.

Niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności (art. 1 ust. 4) można mówić o ustaleniu utworu. Przykładem może być zapisanie utworu w pamięci komputera, bądź wygłoszenie przemówienia, wykładu, zaśpiewanie piosenki przed publicznością. W orzeczeniu SN z 25.04.1973 r. (I CR 91/73) Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, iż „utwór artystyczny staje się przedmiotem prawa autorskiego już wtedy, kiedy następuje jego ustalenie, tj. gdy przybierze jakąkolwiek postać, choćby nietrwałą, jednak na tyle stałą, żeby treść i cechy utworu wywierały efekt artystyczny. Kompozycje z kwiatów odpowiadają temu wymaganiu. Dlatego niedozwolone jest ich odtwarzanie bez zgody autora, m.in. sposobem fotograficznym, do innego użytku niż własny użytek osobisty, a w szczególności do użytku związanego z osiągnięciem korzyści materialnej”. Równie istotne z punktu widzenia problematyki ustalenia jest inne orzeczenie Sądu Najwyższego z 29.10.1979 r. (IV CR 353/79), w którym ustalenie może nastąpić nie tylko przez utrwalenie go w jakiś sposób np. pismem czy rysunkiem, ale także w inny na tyle indywidualizujący sposób, aby można było powiedzieć, że oddziałuje artystycznie na inne osoby.

Mimo, iż nie ma formalnego wymagania co do formy ustalenia utworu, to jego utrwalenie zwykle następuje na materialnym nośniku np. taśmie magnetofonowej, taśmie magnetowidowej, kartce papieru, płycie CD, dyskietce, bądź na dysku twardym w pamięci komputera. Co do tego ostatniego zapisu przyjmuje się, że ustalenie następuje również w przypadku zapamiętania utworu w pamięci komputerowej RAM, w której zapis ulega „wymazaniu” w momencie np. wyłączenia komputera.

Ochrona ustalenia powstaje z mocy samego prawa i nie jest uzależniona od innych okoliczności, poza wyżej wymienionymi. Jednakże jeśli osoba pragnąca mieć pewność, że ustalenie utworu nastąpiło, może w drodze art., 189 kodeksu postępowania cywilnego, czyli w drodze sądowego ustalenia istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, dokonać takiego ustalenia. Ten tryb postępowania jest mało popularny, przede wszystkim ze względu na brak wiedzy o takiej możliwości, a także ze względu na przewlekłość postępowania. Jednakże podjęcie takiej drogi jest wywołuje wszczęcia postępowania ustalającego przed sądem cywilnym (okręgowym – jako właściwym rzeczowo) którego efektem jest wydanie wyroku. Orzeczenie przesądza o twórczym charakterze określonego utworu i potwierdza fakt jego ustalenia. Jeśli orzeczenie sądu nie zadowala osoby wnoszącej o ustalenie, może się ona odwoływać w normalnym toku postępowania instancyjnego, wykorzystując środki zaskarżenia czyli apelację i kasację. Wyrok prawomocny jest prawnie ustalający i od tego momentu autor ma prawo (bądź nie w przypadku gdy prawomocny wyrok sądu nie potwierdza prawa autora bądź ustalenia utworu) do odpierania zarzutów innych osób, podważających jego prawa autorskie.

Utrwalenie utworu polega natomiast na tym, że utwór otrzymuje postać materialną (tzn. jest zapisany, utrwalony na jakimkolwiek nośniku). Dzięki temu, że istnieje jego utrwalenie, praktycznie każda osoba jest zdolna do zapoznania się z nim w dowolnym czasie. Podobieństwo tego pojęcia do pojęcia ustalenia jest takie, że jeśli ustalenie utworu jest dokonane w postaci zapisania go na nośniku np. dyskietce, to utwór będzie utrwalony. Nie jest to jednak reguła, bo jak pamiętamy ustalenie utworu może nastąpić również np. poprzez wygłoszenie wykładu, bądź zaśpiewania piosenki, które mogą nie być nigdzie utrwalone. Dla przykładu można wymienić orzeczenie Sądu Najwyższego z 27.06.1988 r. (I CR 150/88) w którym uznał, iż „przedmiotem architektury wnętrza mieszkalnego jest jego projekt utrwalony w jakikolwiek sposób (np. za pomocą zdjęć fotograficznych, rysunków, makiet, publikacji, filmów), a nie samo mieszkanie urządzone według tego projektu. Nie stanowi zatem naruszenia prawa autorskiego dokonanie zmian w urządzeniu mieszkania ani odmowa wyrażenia przez jego najemcę zgody na demonstrowanie tego mieszkania osobom trzecim, gdyż byłoby to naruszeniem prawa osobistego do zachowania spokoju (miru domowego) najemcy. Jednym słowem utrwalenie w jaki sposób ma wyglądać mieszkanie (czyli np. projekt) może być przedmiotem ochrony prawno-autorskiej. Natomiast o naruszeniu nie może być mowy w przypadku samego urządzenia mieszkania według projektu. Jednakże w sytuacji, gdy np. dokonano sfotografowania tegoż mieszkania, jego wystroju, czy odpowiednich kompozycji przedmiotów znajdujących się w jego wnętrzu, które tworzyłyby efekt artystyczny, to nastąpiłoby utrwalenie i ustalenie owego wystroju i kompozycji, a jego odtwarzanie mogło być uznane za niedozwolone, jeśli byłoby wykorzystane do innych celów niż na użytek prywatny.


Czy konieczna jest notatka o prawie autorskim?


Obecnie ustawodawca polski stanął na stanowisku, że ochrona prawna przysługuje autorowi (twórcy) „niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności” (art. 1 ust. 4 ustawy prawo autorskie i prawa pokrewne). Jak to należy rozumieć? Otóż taką właśnie formalnością byłoby umieszczenie noty copyright lub © w utworze. Regulacja dotycząca art. 1 ust. 4 jest zgodna z tzw. Konwencją Berneńską o ochronie dzieł literackich i artystycznych z dnia 9 września 1886 r., przejrzana w Berlinie (13.11.1908) i w Rzymie (2.06.1928) zgodnie z którą korzystanie i wykonywanie praw autorskich w krajach, które przystąpiły do konwencji, nie jest uzależnione od żadnej formalności; korzystanie i wykonywanie to jest niezależne od istnienia ochrony w kraju powstania dzieła. Polska ratyfikowała Konwencję zgodnie z ustawą z 5.03.1934 (Dz.U. Nr 27, poz. 213).

Zgodnie jednak z przyjętym zwyczajem, autorzy umieszczają notkę, by przestrzec innych korzystających z ich utworów przed niezgodnym z prawem wykorzystywaniem. Poza tym umieszczenie notki copyright jest bezsprzecznie skutecznym środkiem dowodowym w sądzie dla udowodnienia praw autorskich. Pozwany nie będzie mógł się tłumaczyć, iż nie wiedział, że dany utwór jest chroniony prawem autorskim, bo nie było żadnej informacji informującej go o tym. Jednakże nawet pomimo braku noty, według starej paremii łacińskiej ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi) osoba naruszająca prawa autorskie utworu nie posiadającego notki copyright, również może odpowiadać za owo naruszenie, gdyż jak już wyjaśniłem wcześniej, nie ma potrzeby jej umieszczania.

Nota copyright ma z reguły postać w stosunku do książek, czasopism itp. np.
Copyright 2004 by (imię i nazwisko) lub Copyright by (firma) (miasto) (rok) albo © 2002 by... lub © by... (miasto) (rok). Inna postać znaku © np. (c) lub (C) nie jest dopuszczalna jako nota copyright i nie ma mocy prawnej. Data umieszczona po wyrazie copyright albo znaku © jest datą pierwszej publikacji utworu.

W przypadku utworów muzycznych z reguły używany jest taki zapis:
(P w kułeczku) (rok) The Copyright in this compilation is owned by (nazwa producenta)
Czasami pomijana jest „kółko” wokół P ale są to przypadki sporadyczne. Poza tym występuje również zamiennie nota Copyright ©.

Jeżeli chodzi o sam aspekt prawny, to wydaje się, że można śmiało zaryzykować twierdzenie, iż brak notki nie wyłącza ochrony, ale ją utrudnia. Nota copyright jest bowiem pewną wskazówką dotyczącą przede wszystkim tego, kto jest autorem utworu, kiedy była data pierwszej publikacji i ewentualnie miejsce publikacji. Nota ta również ułatwia dowodzenie przed sądem praw autorskich, a także w przypadkach chęci nabycia majątkowych praw autorskich utworu od uprawnionego podmiotu, ułatwia jego odnalezienie.



Odpowiedź na zarzut nielegalnego rozpowszechniania


Co to jest nielegalne rozpowszechnianie utworu z art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz jak się bronić przed takim zarzutem?
Art. 116 stanowi:

1) Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji
oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub
nadanie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności albo grzywny.
2) Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 w celu osiągnięcia korzyści
majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
3) Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło
dochodu albo działalność przestępną, określoną w ust.1, organizuje lub nią kieruje, podlega
karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
4) Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia
wolności do roku, ograniczenia wolności albo grzywny.

Widać więc, że ustęp pierwszy to typ zasadniczy przestępstwa rozpowszechniania cudzego utworu, a pozostałe ustępy (ust.2 i 3) to typy kwalifikowane. Natomiast ustęp czwarty jest typem uprzywilejowanym, gdyż zakłada nieumyślność oraz przewiduje mniejszą odpowiedzialność karną.
W związku z tym osoba, której postawiono zarzut z art. 116 może odpowiadać praktycznie w czterech przypadkach.

Zajmijmy się więc nimi po kolei.

Otóż ust. 1, jako typ zasadniczy, zawiera dwa warunki, które są w literaturze prawniczej określane mianem tzw. klauzul normatywnych. Pierwszy z nich zwrot „bez uprawnienia” oznacza iż, osoba której postawiono zarzut rozpowszechniania cudzego utworu, działa świadomie nie posiadając przy tym zezwolenia osoby, która jest do tego uprawniona, czyli np. twórcy. Drugi zwrot– „wbrew jego warunkom” mówi o nieprzestrzeganiu przez osobę, której postawiono taki zarzut, warunków rozpowszechniania. Mogą one dotyczyć praktycznie każdego aspektu tej czynności, a więc nie umieszczanie na utworach rozpowszechnianych imienia i nazwiska autora, przekroczenie liczby utworów, które miały być opublikowane, nie dotrzymanie ustalonych terminów na rozpowszechnienie utworów.




Zajmijmy się teraz terminem rozpowszechniania utworu. Otóż pojęcie to oznacza, iż osoba swoim działaniem lub zaniechaniem stwarza możliwość uczynienia tego utworu powszechnie znanym (znanym przez bliżej nieokreśloną liczbę osób). Dokonać się to może poprzez publikacje utworu na stronie internetowej, emisję w radiu czy telewizji, wydanie książki bez podania osoby uprawnionej z tytułu praw autorskich do dzieła. Z pojęcia tego należy wywieść, iż nie jest rozpowszechnianiem samo zwielokrotnienie utworu. W parze ze zwielokrotnieniem musi w tym przypadku pójść możliwość zapoznania się z tym utworem przez inne osoby. Jeżeli rozpowszechnienie nastąpiło w grupie rodziny albo przyjaciół, takie zachowanie nie podlega art. 116, gdyż przepisy szczególne dotyczące dozwolonego użytku prywatnego wyłączają w tym przypadku karalność.
Podsumowując ten ustęp, należy poszukać odpowiedzi, jakie są okoliczności wyłączające odpowiedzialność karną

Przede wszystkim jeżeli osoba oskarżona z tego artykułu nie działała z zamiarem rozpowszechniania, może się bronić tym, iż rozpowszechniała tylko w ramach dozwolonego użytku prywatnego, mówiąc wprost - dla siebie lub dla rodziny, znajomych. Takie działanie nie rodzi odpowiedzialności karnej. Poza tym, jeżeli osoba ta utrwaliła albo nawet zwielokrotniła cudzy utwór, nie będzie mogła być ukarana, jeśli nie nastąpiło jego dalsze udostępnienie z zamiarem zapoznania z nim nie określonej liczby potencjalnych odbiorców. Tak więc samo rozpowszechnianie lub utrwalanie nie staje się od razu działalnością przestępną.

Ustęp drugi art. 116 mówi o czynności sprawczej, która polega na rozpowszechnianiu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Tak więc osobie dopuszczającej się przestępstwa (lub innej osobie), czynność sprawcza ma przynosić korzyść majątkową. Doktryna określając korzyść majątkową w tym przypadku mówi zarówno o powiększaniu aktywów jak też zmniejszaniu pasywów.

Przypadek ten jest w zasadzie dominujący, gdyż właśnie w celu osiągnięcia korzyści majątkowej rozpowszechnia albo utrwala się cudze utwory z zamiarem np. sprzedania.
Bronić można się w tym wypadku jedynie poświadczając, iż przysługuje sprawcy takowa korzyść lub przysługuje ona innej osobie.

Ustęp trzeci określa czynność sprawczą dodatkowym elementem, jakim jest uczynienie sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródła dochodu albo organizowanie lub kierowanie działalnością przestępną. Możliwe jest kumulatywne zastosowanie tychże elementów. Stałe źródło dochodu charakteryzuje się tym, że jest to czynność sprawcza, która jest stale powtarzana. Nie jest bliżej określone ile razy ma być powtórzona ale wydaje się, że co najmniej dwu-trzykrotnie, bowiem zwrot „popełniania” wskazuje na wielokrotność czynności. Jeśli chodzi o sam dochód to również nie ma jego określenia czy jest to dochód główny oraz w jakiej jest on wysokości. W takim przypadku może to być zarówno mały jak i ogromny dochód, co będzie miało znaczenie tylko jeśli chodzi o wymiar kary a nie jego kwalifikację. Ważne jest natomiast to, żeby dochód był uzyskiwany w sposób powtarzający się, niekoniecznie regularny.

Także jeśli osoba dokonująca nielegalnego rozpowszechniania nie otrzymywała z tego tytułu żadnego dochodu wówczas nie podlega temu artykułowi.

Jeżeli sprawca organizował działalność przestępczą, to nie oznacza to od razu, żeby osobiście wypełnił wszystkie (lub większą ich część) znamiona czynu zabronionego. Wystarczy, że był jednym z organizatorów początkowego stadium przygotowawczego prowadzącego do przestępstwa. Mógł być autorem pomysłu, dostarczyć narzędzi do rozpowszechniania, znaleźć odbiorców dzieła.

Natomiast kierowanie działalnością przestępczą (występujące również kumulatywnie z organizowaniem działalności przestępczej) jest działalnością polegającą na faktycznym nadzorowaniu, panowaniu i czuwaniu nad prawidłowym przebiegiem działalności. Można więc powiedzieć, że osoba kierująca działalnością przestępczą wydaje polecenia, rozkazy, nakazy, może rozpocząć całą działalność i ją zakończyć.

Osoba broniąca się w takim przypadku przed zarzutem organizowania, może twierdzić (zgodnie z prawdą), że ani nie był to jej pomysł, ani nie dostarczyła żadnego narzędzia czy zachowała się w taki sposób, który wspierałby działalność przestępczą. W zasadzie do organizowania takiej działalności potrzebna jest świadomość, iż czyn ten jest zabroniony przez prawo. Jeżeli zrobiło się coś nieświadomie i nie można było przewidzieć, że np. pomoc jakiejś osobie w dostarczeniu jej maszyn drukarskich ma służyć nielegalnemu przedrukowi książek czy czasopism, to wówczas nie ma podstaw do tego by twierdzić, że taka osoba jest organizatorem (lub współorganizatorem) nielegalnego przedsięwzięcia.
Natomiast o wiele ciężej jest udowodnić, że nie kierowało się działalnością przestępczą. Oczywiście wobec takiego zarzutu, jeśli jest on zupełnie bezpodstawny, należy wskazać dowody wskazujące na to, że nie miało się świadomości co do tego, że osoby wykonujące polecenia działają nielegalnie, a polecenia zgoła niewinne, powodują kierowanie nielegalną akcją. Być może brzmi to zgoła dziwnie, ale np. szef firmy publikującej fotografie w internecie może być wprowadzony w błąd przez jednego ze swoich pracowników, który przedstawił mu fałszywy dowód co do praw autorskich, który w takich okolicznościach i przez normalnego przeciętnego człowieka byłby uznany za prawdziwy i który to dowód był sprawdzony.

W końcu ustęp czwarty wskazuje na możliwość popełnienia czynu przestępczego nieumyślnie. Działanie takie może być również nazwane jako lekkomyślność czy niedbalstwo, bowiem tak określa się w doktrynie termin nieumyślność. Oznacza ono, że sprawca przewidywał możliwość popełnienia czynu zabronionego, lecz bezpodstawnie przypuszczał, że jego uniknie lub takiej możliwości nie przewidział a mógł lub powinien był przewidzieć.

W zasadzie bronić się przed nieumyślnością można w taki sposób, że sprawdziło się np. dowód, który ktoś przedstawił na okoliczność faktyczną dotyczącą przysługujących praw autorskich konkretnej osobie. Kwalifikacja czynu w takim przypadku może doprowadzić do warunkowego umorzenia postępowania karnego z art. 27 kodeksu karnego.
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Jeśli...
21.05.2009 (Cz) 14.35 (5536 dni temu)
Z powyższych treści nie jest Pan w stanie sam wyodrębnić rozwiżań, które pozwalają osobą trzecim na możliwość stałego dostępu, który to dostęp zapewnia Pan, do danych pozostających pod ochroną praw autorskich, to tylko potwierdza Pan fakt własnej niewiedzy w tej tematyce...

Co do gotowego rozwiązania, to wybaczy PAn, ale chyba mam mnie PAn za głupca, jeśli liczy Pan, że dostarczę Panu gotowe rozwiązanie, które nadal warte jest kupę kasy...

Jeśli potrzebuje PAn takiego rozwiązania, to proszę się do mnie zgłosić poza forum...

Jeśli uważa Pan, że takie rozwiązania nie istnieją, to proszę sięzastanowić, jak działają sieci P2P i tysiące portli, które dają możliwość słuchania muzyki, oglądania filmów itp... od choćby wspomniane wczesniej "Youtube" czy "Wrzuta"...
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Na koniec drobny przykład z dnia dzisiejszego...
21.05.2009 (Cz) 14.45 (5536 dni temu)
Dziś na stronce mamy kawałek "Nadzieja", zespołu "Konwój"...

Jak widać możemy go słuchać do woli... Mimo tego, ze jest on zarejestrowany w ZAiKS...

Właścicielem praw - zarówno osobistych, jak i majątkowych - do tego utworu jest m. in. Dariusz Czarny...

Nigdy żadnych praw nie sprzedawał - nie miał wydawcy, dystrybutora itp. - jedynie wydał materiał demo (we własnym zakresie), który we własnym zakresie rozpowszechnia i sprzedaje...

W zaistniałej sytuacji są trzy wyjścia:

1. Szeryf - odpłatnie bądź nieodpłatnie - korzysta z ograniczonej, licencji udzielonej mu na mocy właściwej umowy przez D. Czarny (Nazwisko również chronione - tak na marginesie )
2. Szeryf ww. umowę zawarł z ZAiKS'em, z jej tytułu wniósł stosowne opłaty, które jeako tantiemy są przekazywane D. Czarny.
3. Szeryf łamie prawo...

Teraz na koniec wyobraź sobie sytuację, że ja na swojej stronie ww. mam link do trony Farmnersów; co daje dostęp do chronionego prawem utworu D. Czarny...

Łamię prawo??
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Na koniec...
21.05.2009 (Cz) 16.49 (5536 dni temu)
Widzisz bzik'u...

Może i jaczasem nazbyt emocjonalnie reaguję, ale jakoś drażni mie,jak ja o jednym, a ktoś o drugim... No ale jakoś tak to tutaj wyszło, że od początku mijamy się

Zasadniczo, to wiedz, ze nic do CIebie nie mam - wręcz przeciwnie... (szczególnie jeśli codzi o Civ'y, HoM&M, Fellout'y). Tylko jakoś mi to do Ciebie nie pasuje - może po prostu brak Ci doświadczenia - że mimo posiadania jakiejś tam wiedzy, nie potrafisz połączyć jej w spujną i funkcjonalną całość...

Uwież mi, że w prawie znajomość poszczególnych artykułów niewiele daje... To jest po prostu branża, w której trzeba żyć i znać wszystkie ścieżki... W przeciwnym razie całe życie lawiruje się wokół paragrafów i ustępów, które zawsze będą mówić "nie"... i nigdy nei znajdzie się drogi, do tego jednego...

Trzymaj się bez nerwów i pamiętaj, ze nawet jak w jednym miejscu jest napisane "nie", to zawsze znajdzie się takie, w którym jest napisane "tak" Wiedz też, ze prawo rządzi się tymi samymi prawami, co informatyka - czego nie można złamać, zawsze da się obejść

Pozdrawiam...

PS. Jeśli poczułeś się urażony, to nie miej mi za złe - ja przepraszam - bo to nic osobistego...
wypowiedzi: 200
wątków: 12
21.05.2009 (Cz) 18.47 (5536 dni temu)
I pomyśleć, że to wszystko przez moje jedno głupie pytanie: A co z licencjami?

A podobno kto pyta, nie błądzi
wypowiedzi: 504
wątków: 13

Kopać się z koniem nie będę
21.05.2009 (Cz) 23.46 (5536 dni temu)
Oby więcej takich pseudoprawników jak ty Tylcia to będę miał łatwiejszą robotę Przepraszać nie masz w sumie za co, bo dalej piszesz bzdury, wciąż nie odpowiadasz na pytania i mam wrażenie, że nawet nie czytasz tego co piszę. Skoro nie chcesz ze mną dyskutować to ja nie będę Cię do tego namawiał...
wypowiedzi: 260
wątków: 6
Aj...
21.05.2009 (Cz) 23.57 (5536 dni temu)
Wiesz... Po prostu jakoś doszedłem do wniosku, że raczej nie dogdamy się w tej materii - Ty masz swoje wizje czegoś, ja swoje... A między sobą to na pewno nie rozstrzygniemy czyja prawdziwsza

Dodam tylko tyle, że jesteś niesłowny

Trzymaj się...

PS. Już tak poza protokołem dodam, że jeśli będzie więcej takich prawników, jak Ty, to nie będę się musiał obawiać o brak pracy
wypowiedzi: 281
wątków: 18
http://www.vulcan.edu.pl/doradca/67/1001111010.pdf
22.05.2009 (Pt) 10.49 (5536 dni temu)
Post "Następnie..." czytałem mniej więcej do połowy, co i tak uważam za spore osiągnięcie. Wysiadłem właśnie w połowie, bo zorientowałem się, że już totalnie zdurniałem i nie wiem o co chodzi. (zastanawiałeś się nad karierą w polityce?)

Pro (tylcia):

"Doktryna wyraża jednolity pogląd, że o ustaleniu możemy mówić wtedy, gdy chociaż jeden odbiorca poza twórcą utworu ma lub miał możliwość zapoznania się z nim. Nie oznacza to jednak, że warunkiem ustalenia utworu jest zapoznanie się z nim przez kogokolwiek za wyjątkiem autora, bowiem o ustaleniu możemy mówić nawet wtedy, gdy autor-twórca napisał wiesz na kartce papieru, którego nikt nie widział, albo umieścił swoje nagrania muzyczne na stronie ww., na którą nikt nie wchodził."

Kontra (.pdf):

"Przez ustalenie utworu należy rozumieć takie uzewnętrznienie utworu, które
daje możliwość zapoznania się z nim choćby jednej osobie"

"ustalenie może nastąpić nie tylko przez utrwalenie go w jakiś sposób np. pismem czy rysunkiem, ale także w inny na tyle indywidualizujący sposób, aby można było powiedzieć, że oddziałuje artystycznie na inne osoby."




Pro (tylcia):

"...można mówić o ustaleniu utworu. Przykładem może być zapisanie utworu w pamięci komputera..."

Kontra (tylcia):

"Mimo, iż nie ma ustawowych wymagań, co do formy ustalenia utworu, należy przyjąć, że jego utrwalenie najczęściej następuje na materialnym nośniku, np. dyskietce, kartce papieru, płycie CD, bądź na twardym dysku w pamięci komputera."

Kontra (.pdf)

"Między tymi słowami istnieje pewne podobieństwo, jednakże zdecydowanie należy je odróżnić od siebie, gdyż, jak wspomniano
wyżej, ustalenie oznacza uzewnętrznienie utworu, a utrwalenie polega na nadaniu utworowi postaci materialnej, tzn. zapisaniu go na jakimkolwiek nośniku."

********

Tak więc na przyszłość prosiłbym o jakieś w miarę zrozumiałe, konsekwentne i racjonalne przedstawianie problemu. Bo z tego, co widzę treść Twojego postu nieco odbiega od źródła informacji, na którym najprawdopodobniej ta mielonka powstała.

"Dalszym następstwem ww. jest - sam nie wiem - nie rozróżnianie wyrazów i ich znaczenia; skutkująca brakiem możliwości ich należytej interpretacji, a co za tym idzie kwalifikacji (ma Pan sylogizm, o który Pan prosił)."

Jeśli o mnie chodzi to już zrozumiałem czym się różni ustalenie od utrwalenia. Głównie dzięki dokumentowi w .pdf, a nie temu postowi. Natomiast nie wiem, czy jest sens wałkować dalej ten beznadziejny temat, skoro i tak wszyscy wiemy że na Muuustang FM można by puszczać utwory, których autorzy pisemnie wyrażą na to zgodę. Tak dla świętego spokoju - bo z polskim prawem nigdy nic nie wiadomo.
A nie wierzę, żeby komuś chciało się w nie inwestować i wykupywać licencje. Przynajmniej na starcie...

Powiedziałem, co miałem powiedzieć. Wezmę przykład z bzika i w tym momencie wyłączę się, bo dalsza aktywność może okazać się toksyczna.
wypowiedzi: 270
wątków: 6
Uproszczony przykład na moim .... Waszym Radiu
22.05.2009 (Pt) 11.09 (5536 dni temu)
Witajcie! Dochodzę do wniosku, że każdy ma swoje racje, ale podam Wam to na własnym przykładzie. Jeśli coś będzie nie składne, to przepraszam.

Od lat zajmuję się radiem internetowym hobbystycznie, przewinęło się przeze mnie ponad 80 osób. Kilka z nich tak bardzo się rozkręciło, że nadawają nawet w Polskich Rozgłośniach Publicznych, ale nie o to chodzi.

Z tego co wiem, to aby nadawać musisz mieć serwer typu shoutcast lub inny (pod radio), ale wskaźnikiem musi być duże łącze czyli domowe z reguły się nie nada bo za mało ludzi podepnie pod niego, no i szkoda obciążać własne łącze non-stop. Lepiej jest wykupić łącze w hostingu, który umożliwia nadawanie. Minimalne servery są na 50 słuchaczy (50 slotów) i koszt takiego serwera to cena 50-80 zł (zależnie od jakości), ja miałem 150 slotów za 30 zł (mieliśmy dobry układ z właścicielem servera). Kolejnym problemem jest skompletowanie załogi, bo każdy jest dj'em na samym początku i tylko techno by chciał puszczać z tekstami "jaaazda". To irytuje. Potrzeba bardzo wiele czasu by skompletować załogę, trzeba dyżurować na serwerze by w razie czyjejś głupawy lub nawalenia się prochami by zdjąć elikwenta z anteny i samemu coś dalej poprowadzić.

Autopiloty też są płatne, bo u siebie to też jest dyskomford gdy komputer musi "czuwać" 24/h i wskoczyć gdy np. kogoś rozłączy. Koszt najtańszego autopilota to min. 50-70zł.

A co z prawem publicznym z rozpowszechnianiem muzyki?
Tu jest kilka wyjść:

- nieograniczony serwer z opłaconym ZAiKSem, ZSPaVem itd. o ile nie zarabiamy na tym to jest opłata zryczałtowana i wynosi jakieś 200 zł za 100 słuchaczy miesięcznie, a jeśli zarabiamy to jest określony % od dochodu np. z reklam.

- można to ominąć i np. zdobyć serwer na 30 słuchaczy, tak można nadawać bez strachu, bo nikt nam nie wystawi rachunku w opłatach (za niska szkodliwość społeczna i nikt nie może ukarać w jakikolwiek sposób nadających). Te informacje mam sprzed jakiegoś roku i mogą być już nieaktualne.

Nie rozpisuję się zbędnie, bo nie o to chodzi.
Ważne jest by zadać sobie pytanie czy jest sens stwarzanie takiego radia i jaki jest zamiar na przyszłość ma takie radio? Jakie wartości ma przekazywać i do kogo trafiać? No i kto będzie w nim "pracować" i jakie gratyfikacje z niego będą otrzymywać pracownicy? Kto będzie opłacał rachunki i czy będą wprowadzane składki?

Sam pomysł to jest nic, ale problemy pojawiające się przy kierowaniu wszystkim, opłaty, szukanie sponsorów, szeroka reklama zwiększająca odwiedziny, motywowanie załogi czy atrakcyjna ramówka. To tylko niektóre problemy, a zapewniam roboty jest przy tym nie mało.

W naszym (moim) radiu graliśmy wszystko, blokami tematycznymi. Stały kontakt ze słuchaczami. Obecnie staramy się radio reaktywować, ale to trudne. A nie chcemy już grać dla samej gry. Chcemy stworzyć radio z misją, skorzystać z różnych dotacji. Jednak by tak się stało szukamy bogatego sponsora i wstępne rozmowy już się odbywają.

A póki co zapraszam gorąco do naszych testowych audycji Waszego Radia na stronie: http://waszeradio.karatur.pl .

------
Pozdrawiam, Andrzej.
wypowiedzi: 260
wątków: 6
yyy....
22.05.2009 (Pt) 21.19 (5535 dni temu)
toczek...

Będzie prościótko...

Szkoda słów Bo skoro już w połowie zdurniałeś, to przy końcu popadłbyś w katatonię Bo to, ze coś jest prostsze, to tylko dlatego, że leży dalej o polskiego prawa...

To, że odnalazłeś plik .pdf i podnosisz zarzut, że coś się wzoruje na czymś... każdorazowo nie pozwala Ci na osąd: "co na czym" - z natury nazywa się to pomówieniem Bo... nie przyszło Ci np. do głowy, że wersja skonkretyzowana - pozbawiona tzw. "wolnego myślenia" - jest lepsza do publikacji...?


andrzejek...

Do tego, co napisałeś, dodam tylko, że taki serwer licencyjny pozwala na wyłączną emisję tych utworów, które mają zawiązane umowy z organizacjami, o których pisałeś...
wypowiedzi: 228
wątków: 3
jest ferment ale bez procentu - czyli akcja bez sensu :p
22.05.2009 (Pt) 23.04 (5535 dni temu)
Śledzę rozmowę od początku i zabawna dyskusja, naprawdę... Przypomina mi czasy studenckie, kiedy studenci usiłowali się nawzajem przekonać,że są mądrzejsi niż w rzeczywistości...

nasuwa mi się jednak malutkie pytanie:
tylcia, sprawiasz wrażenie, że znasz się na wszystkim, twoja (niewątpliwa) inteligencja PRAWIE jest obiektem mojej zazdrości , ale zastanawia mnie kilka rzeczy:

- czy ty miałeś kiedykolwiek styczność z prawem i wymiarem sprawiedliwości w PRAKTYCE? bo to co piszesz jest tak momentami wydumane, i przeintelektualizowane, że niejednemu prawnikowi pewnie włosy dęba by stanęły... Ja w swojej pracy stosuje i egzekwuje na co dzień prawo i jego przepisy(jako organ pierwszej instancji w wielu sprawach) i takich BE ZDUR dawno nie czytałem really....

- czy mógłbyś prowadzić dyskurs nie stosując chwytów, które dla mnie przynajmniej są niesmaczne (ostatni post: "szkoda słów", "teraz będzie prościutko", powtórzenia "PAn" - do bzika);

jak dla mnie są to rozważania, które tylko przy oceanie dobrej woli można uznać jako zbieżne z rzeczywistością. I to tyle z mojej strony.

Dodam tylko, że cenię intelekt rozmówców ale czasem z rzetelną wiedzą i doświadczeniem jak widać niewiele ma to wspólnego (nie mówię w tym momencie o bziku, którego wypowiedzi do tematu były wg mnie na miejscu i najbliższe rzeczywistości, a nie marzeniom i gdybaniom, oraz o umiejętności wyszukiwania informacji którą wykazywał tylcia).

zakończcie tą marnych lotów i nikomu nie potrzebną dyskusję pls.
wypowiedzi: 260
wątków: 6
To zatem dorzucam % ;)
23.05.2009 (So) 02.34 (5535 dni temu)
Reasumując; przeychodzi mi do głowy jedno zdanie:

"Problem w tym, iż problemem jest to, że mamy problem, w miejscu, gdzie problemu być nie powinno"...

I tym pozytywnym akcentem, zakończmy ten wątek

Dziękuję wszystkim za dyskusję...

Co złego, to nie ja
wypowiedzi: 213
wątków: 14
Ee... tak więc...
29.05.2009 (Pt) 13.36 (5529 dni temu)
Dziękuję ci felis za twoje proste pytanie Przez nie rozpętała się ta dyskusja. A właśnie co do serva: Server zakładamy przecież przez ściągniętego shoutcasta, i plugin do niego. Przecież jest tam napisane, że musimy mieć shoutcasta do założenia servera, i plugina do winapma. Poza tym, radio może mieć mniej niż 50 słuchaczy, i można to wszystko postawić na własnym kompie.
wypowiedzi: 213
wątków: 14
dalej
29.05.2009 (Pt) 13.41 (5529 dni temu)
Wszystko można odpowiednio ustawić w shoutcast'cie. a co do licencji: Przecież mamy stosunki towarzyskie, i nie będziemy puszczać muzy na 6 miliardów słuchaczy. Nawet internetowe Radio zet i Rmf FM tylu słuchaczy nie ma. Zresztą też studenci mają swoje własne radia, puszczają tam muzykę, i nikt im nie pobiera opłat! widzę, że chyba w ogóle nie przeczytaliście dokładnie co było na http://www.dlastudenta.pl/technika/artykul/Zaloz_wlasne_radio,5890.html
wypowiedzi: 270
wątków: 6
kolego
29.05.2009 (Pt) 14.55 (5528 dni temu)
Zapraszam do ZAiKSu i porozmawiaj z nimi, ponadto zasponsoruj swój komputerek pod serwer i zagwarantuj jakieś 2MB transweru od Ciebie no i by komputerek chodził 24/h, wtedy będę skłonny przyznać rację . Powodzenia!



Forum >> Hyde Park >> MUUUSTANG FM powraca!