gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> Hyde Park >> Studia

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 176
wątków: 8
Studia
25.11.2009 (Śr) 09.14 (5348 dni temu)
Witam, mam zamiar rozpętać zawziętą dyskusje.

Co sądzicie o pomyśle całkowitej odpłatności za studia (aby nie była darmowa), oraz o drugim pomyśle - opłatach za drugi kierunek studiów??
Ja się wypowiem jak już ktoś da głos
wypowiedzi: 715
wątków: 56
:)
25.11.2009 (Śr) 09.43 (5348 dni temu)
Jako student dzienny jestem za całkowitą odpłatnością za studia -> pierwszym słusznym krokiem może być wprowadzenie opłat za drugi kierunek

Pytanie dlaczego ?
- Darmowe studia to taka sama fikcja jak darmowa służba zdrowia itp..., państwo samo z siebie nie wytwarza żadnych dóbr, państwo zajmuje się tylko redystrybucją, więc państwo nie może dać ludziom czegoś za darmo - może tylko jednym coś zabrać aby dać innym. Sama idea redystrybucji pod wieloma względami jest dobra, ale... 1. w wykonaniu państwa jest to proces z definicji nieefektywny, 2. na kolejnych etapach redystrybucji duża część tych dóbr ginie. Dochodzi jeszcze kolejna kwestia: płatność studiów (a przynajmniej drugiego kierunku) sprawiłaby, że ludzie lepiej wybieraliby ich kierunek bo by za to płacili, jak coś się rozdaje "za darmo" to ludzie to po prostu biorą...
wypowiedzi: 15
wątków: 0
równe szanse
25.11.2009 (Śr) 10.19 (5348 dni temu)
Uważam, że to zły pomysł . Państwo powinno stwarzać równe szanse wszystkim w dziedzinie edukacji .
I tak takich szans siłą rzeczy nie stwarza bo trudno, żeby na terenach wiejskich powstawały uniwersytety.
Ludzie z takich terenów nie dość, że muszą opłacać utrzymanie w mieście , musieliby dodatkowo płacić za studia .

Bardziej byłbym za tym, żeby te darmowe studia nie uczyły mnóstwa niepotrzebnych rzeczy . Profesorowie nie stosowali metod nauczania z średniowiecza itd. To temat jednak na osobny wątek


przyznaje, że zylo ma rację pisząc:
"płatność studiów (a przynajmniej drugiego kierunku) sprawiłaby, że ludzie lepiej wybieraliby ich kierunek bo by za to płacili, jak coś się rozdaje "za darmo" to ludzie to po prostu biorą..."

ale bardziej jestem za równymi szansami.

Co do odpłatność za drugi kierunek nie mam jednoznacznych poglądów.
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

Najpierw.
25.11.2009 (Śr) 10.32 (5348 dni temu)
Oj Wuju, zanim rozpętasz jakąkolwiek dyskusję to może byś najpierw postarał się o porządne sformułowanie tematu Przede wszystkim to "gdzie"?? Piszesz o idei jako takiej, czy o wprowadzeniu odpłatności za studia w Polsce?
wypowiedzi: 176
wątków: 8
.
25.11.2009 (Śr) 11.04 (5348 dni temu)
Idea jako ogólnie, a w szczególności w Polsce naszej .
Ode mnie krótko:
Jestem za pełną odpłatnością za studia, rynek uczelni wyższych powinien być w 100% prywatny - bez dotacji państwa, w zamian zaoszczędzone pieniądze można wydawać w 50% na system stypendialny dla studentów najwybitniejszych.
Efekt - automatycznie usunie się studentów słabych - po co mam za takiego człowieka płacić z własnych podatków.

Sam pochodze ze średniozamożnej rodziny, studiuje na prywatnej uczelni, zeby moc studiowac musiałem sam na nia zarobić (1 semestr), a pozniej juz mialem stypendium ktore w calosci pokrywalo mi czesne.

Takie zasady pozostawią najlepszych i tych ktorym najbardziej zalezy. I tak teraz okolo 50% absolwentow jest bez pracy, lub pracują w calkiem innych dziedzinach niz się kształcili (a za to płacimy, więc po co), dodatkowo brakuje ludzi z technicznym wykształceniem, wiec niech tam się przeniosą.
wypowiedzi: 220
wątków: 12
25.11.2009 (Śr) 11.39 (5348 dni temu)
podzielam zdanie wuja i zylo. Teraz jest tak, że masy studiują masę niepotrzebnych rzeczy. Bo ludzie idą na łatwe kierunki, na których głownie się bawią.

Szanse można wyrównywać stypendiami dla naprawdę potrzebujących. Poza tym oprócz stypendiów państwowych można organizować stypendia na linii przyszły pracodawca-przyszły pracownik.
Słyszałem o takich stypendiach na linii koncerny samochodowe - uczniowie techników samochodowych. Przykład Mercedesa w Polsce. Oprócz stypendiów wyposaża też pracownie w sprzęt.
wypowiedzi: 715
wątków: 56
równi i równiejsi
25.11.2009 (Śr) 11.44 (5348 dni temu)
[i]państwo powinno stwarzać równe szanse wszystkim w dziedzinie edukacji. [/i]

moje obserwacje:
1. w warszawie ludzie są średnio istotnie bogatsi niż w ustrzykach dolnych i radomiu. - twierdzę tak na podstawie doświadczeń z 6 lat życia w warszawie, 12 lat życia w radomiu i 2-tygodniowego pobytu w ustrzykach dolnych 2 lata temu.
2a. młodzi ludzie z warszawy studiują na studiach dziennych w większości od średnio zdolnych wzwyż - twierdzę tak na podstawie znajomości dużej liczby osób z warszawy
2b. młodzi ludzie z radomia studiują na studiach dziennych (głównie w warszawie...) od bardzo zdolnych wzwyż, średnio zdolni studiują często na zaocznych lub wieczorowych - część z nich pracuje - twierdzę tak na podstawie znajomości dużej liczby osób z radomia
2c. młodzi ludzie z ustrzyk dolnych w większości pracują i studiują zaocznie, jedynie bardzo zdolni i zawzięci studiują na studiach dziennych - 2 tygodnie pobytu w ustrzykach dolnych w czasie dnia samotne chodzenie po górach, wieczorem siedzenie w pubie i dosiadanie się do pierwszej grupki przyjaznych młodych ludzi - razem poznałem z 30 osób - 1 studentka dzienna, około 20 studentów zaocznych, z 10 osób które skończyły szkołę średnią w tym roku albo wcześniej i przymierzają się do studiów (oczywiście zaocznych)

wnioski:
- średnio bogatsi ludzie w warszawie studiują na "darmowych" studiach dziennych znacznie częściej niż średnio biedniejsi od nich ludzie z radomia i znacznie częściej niż średnio istotnie biedniejsi ludzie z ustrzyk dolnych

obserwacje co by było gdyby wprowadzić płatne studia dla wszystkich to:
c. sytuacja młodych ludzi z ustrzyk dolnych (reprezentanci całego podkarpacia i ściany wschodniej, małych miasteczek i wiosek):
- w większości i tak żeby studiować muszą pracować, ale ponieważ wszystkie studia stają się płatne to ich pozycja staje się bardziej wyrównana.
b. sytuacja zdolnych młodych ludzi z radomia (reprezentanci średniej wielkości miast polskich) - mają znacznie większą motywację do nauki - źle będą się uczyć to nie dostaną stypendium naukowego, które pozwala im studiować, średnio zdolni którzy pracują lub dzięki "pomocy" rodziców studiują na zaocznych będą mieli pozycje bardziej wyrównaną.
a1. sytuacja młodych zdolnych ludzi z warszawy (reprezentanci dużych polskich miast) - niektórzy mają większą presję ze strony rodziny na naukę inni z większym szacunkiem będą traktować studia - w końcu za nie płacą.
a2. średnio zdolnych młodych ludzi - i tutaj zaczynają się schody... część z nich będzie bardziej zmotywowana i zacznie się bardziej przykładać do nauki i awansują do kategorii młodych zdolnych (stypendium naukowe), a część dostanie ochrzan od rodziców, że oni (rodzice) wykładają tyle kasy na ich studia, a oni oxxxzielają się... i ich krzyki najgłośniej słychać: "chcemy 'darmowych' studiów dla wszystkich", "dla wszystkich równe szanse", itp...

prawda jest taka, że zniesienie "darmowych" studiów uderzyłoby najbardziej w średnio zdolnych młodych, którzy mieszkają w miestach z uczelniami, na zdolniejszych wywarłoby większą presję na szanowanie i staranie się na uczelni. a odciążenie budżetu byłoby istotne, to w jakie sektory skierować te pieniądze (rozwój nowoczesnych technologii, więcej stypendiów naukowych [przez co powiększy się grupa młodych zdolnych]) lub po prostu nie kierować ich nigdzie i zmniejszyć zadłużenie państwa czy obniżyć podatki to już inna sprawa, możliwości byłyby duże...

konkluzja:
wprowadzenie płatnych studiów dla wszystkich wyrównałoby szanse znacznej części osób i podniosłoby poziom szacunku dla studiów...

chwilowo nie wiem co jest przyczyną podmiany wszystkich wielkich liter małymi... na różnych przeglądarkach sprawdzałem i wszędzie to samo, być może jest to widoczne tylko u mnie...
wypowiedzi: 176
wątków: 8
Zylo
25.11.2009 (Śr) 12.28 (5348 dni temu)
Średnio zdolni z wielkich miast mają ten atut ze maja pod nosem kupe uczelni i zazwyczaj mieszkaja wtedy z rodzicami, przez co odpada koszt utrzymania się w obcym miescie. A więc często połowa kosztów przyjezdnego studenta. Czyli zdolny teraz płaci 2 razy wiecej niż sredniozdolny - wniosek chore zasady a nie równosc dla wszystkich
wypowiedzi: 15
wątków: 0
.
25.11.2009 (Śr) 12.38 (5348 dni temu)
spróbuje się odnieść do niektórych wypowiedzi powyżej :


wujsam :

"Jestem za pełną odpłatnością za studia, rynek uczelni wyższych powinien być w 100% prywatny - bez dotacji państwa, w zamian zaoszczędzone pieniądze można wydawać w 50% na system stypendialny dla studentów najwybitniejszych."

Jeżeli 100 % prywatny to pieniędzy od państwa nie ma .
W tym wypadku system stypendialny to dotacja, jak dla mnie, do funkcjonowania prywatnej firmy .

Co do stypendiów ogólnie : Czy w obecnym systemie na studiach dostają je sami najbardziej zdolni studenci i najbardziej potrzebujący? .

Oczywiści najzdolniejsi dostają, ale oprócz tego sporo kombinatorów .


oldkoyot :
"Teraz jest tak, że masy studiują masę niepotrzebnych rzeczy. Bo ludzie idą na łatwe kierunki, na których głownie się bawią."

Zgadza się . Ale to nie wina tego, że są darmowe tylko, że są źle prowadzone i za dużo studentów się kształci w kierunkach po których nie ma pracy .

Istnieje masa prywatnych uczelni w których ludzie płacą za jeszcze łatwiejsze studia na których ludzie jeszcze więcej się bawią. Tam też by byli dotowani przez państwo zdolni studenci, a papierek taka uczelnia wystawi dobry.

zylo:

- nie zgadzam się z konkluzją, że po wprowadzeniu opłat
sytuacja ludzi z Ustrzyk Dolnych będzie bardziej wyrównana. U większości się nie zmieni i tak płacą teraz za studia . Natomiast znacząco może się zmienić tej jednej dziewczyny . Będzie miała trudniej . Najlepiej gdybyś przy tym piwku sam jej spytał . A może spytałeś ?
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

No to tak.
25.11.2009 (Śr) 13.28 (5348 dni temu)
No dobrze, skoro stawiasz tak ogólnie pytanie, to odpowiem też na razie ogólnie

Jako idea - oczywiście "darmowe" studia, czyli konkretnie takie za które nie płaci ten kto studiuje. To jest dobre rozwiązanie, bo wcale nie jest tak, że ten kto studiuje staje się darmozjadem, a państwo na tym traci, czy też inni obywatele na tym tracą. Nie. Przede wszystkim to student zdobywa wiedzę, której w inny sposób mógłby nie zdobyć, potem tą wiedzę może wykorzystać do lepszego funkcjonowania państwa. Czym spłaca swój dług. John Doe z ulicy lekarzem nie zostanie, ale po studiach medycznych zostanie i będzie mógł leczyć ludzi, czyli odwdzięczyć się społeczeństwu. Taki pierwszy lepszy przykład. Oczywiście jest to idea sama w sobie. Więc trzeba ją odpowiednio przekładać względem zastanej rzeczywistości.

I tak:


W Polsce - opowiadam się w obecnej sytuacji historyczno-polityczno-gospodarczej (idt.) za przejściem na system studiów płatnych. Oczywiście nie od razu ciach, teraz wszyscy płacą, tylko pozwolić tym co zaczęli studiować bezpłatnie dokończyć studia przy jakichś minimalnych opłatach, zwiększanych z roku na rok też niewiele. Tym co zaczynają też nie dawać od razu pełnych docelowych progów płatności, tylko zacząć od powiedzmy 50% i zwiększać w kolejnych latach itd. Wszystko trzeba robić z głową i systematycznie.
Oprócz argumentów które napisali moi poprzednicy dodam jeden ważny, którego nie wymienili - więcej pieniędzy dla uczelni. Zapewniłoby to jednocześnie rozwój uczelniom. No i też pozwoliłoby rozbudowywać infrastrukturę, jako że ja na przykład studiuję w rozlatującym się budynku, mamiony od początku studiów przez dziekanów obietnicami, że wkrótce już zaczynają się prace nad postawieniem nowego budynku, które oczywiście się nie zaczęły i pewnie jeszcze długo nie zaczną. Oczywiście zależy to od zamożności i prężności danego wydziału.
Argumentów moich poprzedników już nie będę powtarzał.

Uważam, że dobry byłby system nazwijmy go umownie kanadyjsko-amerykański - czyli system stypendiów na biednych i uzdolnionych, a także system kredytów które się spłaca w większości po studiach.



Ale na przykład w państwach Afrykańskich (też nie wszystkich oczywiście) uważam, że jedynym słusznym obecnie systemem studiowania są studia całkowicie darmowe dla studentów. Inaczej dalej będzie utrwalany niekorzystny ład. Jak trzeba płacić za studia to studiować będą bogaci, którzy dalej będą utrwalali zastany ład, powiększając swoją przewagę majątkową nad biednymi, a biedni będą popadać w jeszcze większe ubóstwo.


No na razie może tyle mojej wypowiedzi, mam nadzieję, że została zrozumiana


Może jeszcze mały PS:
"c. sytuacja młodych ludzi z ustrzyk dolnych (reprezentanci całego podkarpacia i ściany wschodniej, małych miasteczek i wiosek):
- w większości i tak żeby studiować muszą pracować, ale ponieważ wszystkie studia stają się płatne to ich pozycja staje się bardziej wyrównana.
"
Nie bądź tego tak do końca pewien. Średniozamożnym z większych miast studia mogą opłacić rodzice, dziadkowie, więc dalej nie będą zmuszeni pracować - jak ktoś ma raz pod górkę to naprawdę ciężko mu potem tą górkę wyprostować. Nie zapominaj też o czymś takim jak kapitał kulturowy, w czym ludzie z takich Ustrzyk nigdy nie dogonią ludzi z np. Krakowa.


PS 2 @Ted
Państwo powinno stwarzać równe szanse wszystkim w dziedzinie edukacji. - a możesz mi uargumentować dlaczego tak uważasz?
A może powinienem się też spytać, co uważasz przez "równe szanse"

PS3 do PS2
Równość ludzi i równość szans to taki niezły myk i wymysł współczesności często jednak przytaczany jako dogmat, nad którym nawet nie wolno się zastanawiać. Co gorsza często pozostający po prostu frazesem za którym nie idzie żaden namysł. Momentami to może nawet wbrew intencjom ludzi realnie dążących do tych równych szans.
wypowiedzi: 220
wątków: 12
25.11.2009 (Śr) 14.10 (5348 dni temu)
ted

oldkoyot :
"Teraz jest tak, że masy studiują masę niepotrzebnych rzeczy. Bo ludzie idą na łatwe kierunki, na których głownie się bawią."

Zgadza się . Ale to nie wina tego, że są darmowe tylko, że są źle prowadzone i za dużo studentów się kształci w kierunkach po których nie ma pracy .


A ja sądzę, że to wina ludzi a nie tego, że są źle prowadzone.
Studiowałem w Toruniu i jest tu znaczna dysproporcja między ilością absolwentów np. marketingu i zarządzania, a np. takiej mojej fizyki. Dysproporcja liczy się w tysiącach.

Ta "równość" doprowadza do tego, że potem te tysiące nie mają gdzie pracować. Choćby byli nie wiem jak równie wysoko zdolni wszyscy i choćby nie wiem jak równe wysokiej jakości umiejętności zdobyli to i tak nie mam popytu na tylu mgr tego kierunku.
Więc to nie jest wyrównanie szans tylko wyciągnięcie kasy i zostawienie tych ludzi na bruku.

W tym roku na techniczne kierunki w Toruniu nabór był organizowany dwa razy, bo nie było chętnych. A można mieć po tym inżyniera, których podobno tak brakuje na rynkach pracy w całej UE. Tylko, że jest co najmniej 3 razy więcej zajęć, więc się ludziom nie chce.

adrianu

Nie wiem czemu chcesz pakować więcej kasy na uczelnie? W obecnym stanie większość państwowych uczelni to komunistyczne artefakty działające jak każde państwowe przedsiębiorstwo w Polsce. Czyli marnują ogromne ilości kasy. Za nim się tego nie zreformuje to nie ma co tam pchać kasy.

Są też pozytywne przykłady. Niektórzy naukowcy już wiedzą jak się pozyskuje pieniądze na badania we współczesnym świecie. Pozyskują je, robią ciekawe i ważne rzeczy i zarabiają na tym dodatkowo. Mam kilka takich przykładów na wydziale, na którym zdobywałem wiedzę.

Kasa jest w biznesie. Więc potrzebne jest powiązanie biznes-nauka. To rozwiązuje większość jak nie wszystkie wspomniane wyżej problemy.
Ludzie by studiowali to co jest potrzebne a naukowcy pracowali nad tym co potrzebne. A tak zmotywowani naukowcy w wolnym czasie mogliby rozwijać projekty, które nie są przydatne dla biznesu w tej chwili ale mają potencjał ku rozwojowi ludzkości.
Przykład: Linus Torvalds i jądro linuksa
wypowiedzi: 715
wątków: 56
Odp
25.11.2009 (Śr) 14.29 (5348 dni temu)
ted:
- nie zgadzam się z konkluzją, że po wprowadzeniu opłat
sytuacja ludzi z Ustrzyk Dolnych będzie bardziej wyrównana. U większości się nie zmieni i tak płacą teraz za studia . Natomiast znacząco może się zmienić tej jednej dziewczyny . Będzie miała trudniej . Najlepiej gdybyś przy tym piwku sam jej spytał . A może spytałeś ?

Pisałem:
jedynie bardzo zdolni i zawzięci
Minimalne koszty studiowania w innym mieście, mieszkania tam i wyżywienia są porównywalne z kosztami czesnego, czyli ona musiałaby mieć 2 razy większe fundusze aby studiować, być może byłaby to akurat kwota graniczna która wymusiłaby na niej rok opóźnienia, być może przekreśliłoby to jej karierę studencką (mało prawdopodobne w mojej ocenie).
Tymczasem mamy jeszcze 20 osób które studiują zaocznie i ich sytuacja poprawia się bo teraz wszyscy studenci płacą i ich sytuacja jest "równiejsza", prawdopodobnie uczelnie obniżą w takim przypadku czesne bo będzie większa presja konkurencyjna... i mamy jeszcze 10 osób, które do studiów dopiero przymierzają się, dla nich obniżka kosztów czy poszerzenie grona osób które dostają stypendia naukowe może być rzeczą kluczową.

adrianu:
"c. sytuacja młodych ludzi z ustrzyk dolnych (reprezentanci całego podkarpacia i ściany wschodniej, małych miasteczek i wiosek):
- w większości i tak żeby studiować muszą pracować, ale ponieważ wszystkie studia stają się płatne to ich pozycja staje się bardziej wyrównana."
Nie bądź tego tak do końca pewien. Średniozamożnym z większych miast studia mogą opłacić rodzice, dziadkowie, więc dalej nie będą zmuszeni pracować - jak ktoś ma raz pod górkę to naprawdę ciężko mu potem tą górkę wyprostować.

- ?? stwierdziłem, że sytuacja będzie bardziej wyrównana a nie całkowicie równa (tak nie może być z definicji), więc nie rozumiem jakie moje stwierdzenie zanegowałeś ?
wypowiedzi: 176
wątków: 8
:)
25.11.2009 (Śr) 14.38 (5348 dni temu)
Ted, uczelnie prywatne są typu non-profit to raz a dwa kasy z budzetu pojdzie duzo mniej.

Oldkoyot, zgadzam się że dawanie kasy uniwersytetom to studnia bez dna jak szpitale. Niedawno przeczytałem raport NIKu odnośnie uczelni państwowych i w 92% każda jest zadłużona i pomimo ogromnego finansowania wieć braki kasy i tak pobiera od studentów zaoczny (i tu kolejne pytanie czym zaoczny jest gorszy od dziennego, gdzie tutaj Ted widzisz równość obywateli??, dodatkowo maja oni mniej zajec wiec i mniej trzeba płacic wykladowcom, wiec za co te wieksze pieniadze?)
Z tego co pamiętam to najbardziej zadłużone jest UMCS na ok 70mln zł (a dostaje od państwa największą dotacje i mówie tu o zadłużeniu z 1 roku), A poźniej cała masa uczelni poważanych jak SGH, UW itp wszystkie są one w pierwszej dziesiątce najgorzej zarządzanych uczelni - i tu pytanie dlaczego skoro mają tak doborową kadrę??
Ale troszke zboczyłem z torów. Wrócmy do studentów.
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

25.11.2009 (Śr) 15.03 (5348 dni temu)
@zylo
sorry, umknęło mi to "bardziej" w natłoku wszystkich wypowiedzi

@koyot
Za nim się tego nie zreformuje to nie ma co tam pchać kasy. - no właśnie. Chyba zakładamy ogólną reformę, nie tylko jedną zmianę "studencie płać" - więc jakby odpowiedź na ten zarzut jest w samym zarzucie.
Mój wydział się sypie, spadają z dachu cegły które mogą kogoś zabić. Co się robi? Remont? Nie, ogradza się taśmą miejsca gdzie te odłamki z dachu spadają i stawia tabliczkę "uwaga". Kasa jest potrzebna. Druga sprawa to złe zarządzanie wydziałem i pieniędzmi. Ale nawet jakby zreformować samo zarządzanie, to kasy i tak będzie brakować. Więc to nie tak, że ja samej kasy tylko wymagam, bo nowego zarządzania też i wykopania starej władzy która na przykład rządzi moim wydziałem od zamierzchłych czasów komuny i aby tylko trzymać stołki to fałszuje wybory. Od przeszło 30 lat wydziałem na przemian rządzą 3 te same osoby. Ale to już osobna historia, nie wchodźmy w to.

Natomiast co do "Ludzie by studiowali to co jest potrzebne a naukowcy pracowali nad tym co potrzebne." - to napiszę tylko - Boże uchowaj nas od tego i spraw by taki czarny scenariusz nigdy się nie zrealizował.
wypowiedzi: 220
wątków: 12
25.11.2009 (Śr) 15.13 (5348 dni temu)
adrianu:

Natomiast co do "Ludzie by studiowali to co jest potrzebne a naukowcy pracowali nad tym co potrzebne." - to napiszę tylko - Boże uchowaj nas od tego i spraw by taki czarny scenariusz nigdy się nie zrealizował.


Myślę, że jakbyśmy głębiej o tym podyskutowali to byśmy się zgodzili. Pewnie odebrałeś moją wypowiedź bardzo dosłownie i od razu wykluczyłeś np. filozofię. A to nie o to mi chodzi, ale to trochę inny watek.

A jeśli chodzi o wątek z kasą na gmach, to sam sobie odpowiedziałeś. To nie tak, że potrzeba więcej kasy, tylko należy ją sensownie wydać. Może przenieść wydział do innego gmachu, a może część wynająć lub sprzedać i za to wyremontować resztę. A może Twój kierunek nadaje się do studiowania on-line i w ogóle ten gmach nie jest potrzebny.

Tylko znów się problem rozbija o zarządzanie.

Powiedz adrianu co studiujesz to postaram się znaleźć powiązanie tak, żebyś Ty mógł spokojnie studiować i żeby nikt nie musiał płacić z tego powodu większych podatków.
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

25.11.2009 (Śr) 15.30 (5348 dni temu)
Hehe, pedagogikę na Mokotowskiej w Warszawie To dawna siedziba Solidarności.

Z budynkiem jest taki problem, że podobno znalazł się jego właściciel, dlatego dziekan tłumaczy się, że nie warto w niego inwestować. Ale to są bajki. Z tym inwestowaniem, czy z właścicielem to nie wiem. Jak zaczynałem studia, to nie było żadnego dawnego właściciela, a dziekan mówił, że inwestować nie będzie, bo już zaraz nam zaczną budować nowy gmach na Dobrej. Starsze roczniki mówiły wtedy, że one też to słyszały jak zaczynały studiować. Ostatnio nam wymienili okna z drewnianych na plastikowe, ale to pewnie dlatego, bo te drewniane po prostu wypadały.


Co do kasy to i tak uważam, że więcej kasy szkody nie przyniesie, jeśli będzie dobrze zarządzana, biorąc pod uwagę ile PKB rząd przeznacza na rozwój nauki (nie napiszę nawet, że w porównaniu do innych państw, bo to by już rzeźnia była, tylko w ogóle) to każda kasa się przyda.
wypowiedzi: 26
wątków: 2
zazwyczaj się nigdzie nie wypowiadam, ale ...
25.11.2009 (Śr) 15.32 (5348 dni temu)
... nie mogłem się opanować

studia nie mogą być płatne .... płatność oznacza biznes, on będzie dobrze prosperował, jeśli klienci będą zadowoleni, klienci będą zadowoleni, jeśli będzie nieprawdopodobnie duża "zdawalność" ... a z tego wynika, iż osoby, które dyplomu nigdy otrzymać nie powinny, jakoś jednak te studia skończą - i jeżeli wizja prawnika idioty jakoś mnie nie przeraża, to już lekarz o współczynniku IQ niższym od biedronki, która mi po kuchni łazi nie wprawia mnie w optymistyczny nastrój ... nie znam statystyk, ale nie wydaje mi się, by z prywatnych uczelni zbyt wielu ludzi wyrzucali; z państwowych zapewne również, ale to tylko dlatego, iż wprowadzono płatne poprawki, czy jak to się tam nazywa - kiedyś było ciekawiej, na pierwszym roku wylatywało xx% studentów, potem dobijało do nich jeszcze kilku, studia kończyło powiedzmy 50% - ludzie byli mniej zdolni? nie sądzę - po prostu komu się papierek nie należał, ten go nie dostawał, teraz wystarczy za niego zapłacić - czy naprawdę dzieci bogatych rodziców są zdolniejsze? śmiem wątpić, powiedziałbym nawet, iż jest wręcz przeciwnie, ale to już trochę inny temat
wypowiedzi: 504
wątków: 13

Płatne
25.11.2009 (Śr) 15.38 (5348 dni temu)
Zacznę od tego, że moim zdaniem studia: nie gwarantują pracy, nie są wszystkim potrzebne, a w Polsce konkretnie mamy nadprodukcję absolwentów, którzy odbębniają studia by mieć papierek, który w życiu im potrzebny nie będzie, bo i tak nie będą pracować w zawodzie. Dlatego z góry powiem, być może ostro, ale uważam, że równe szanse w edukacji na szczeblu studiów wyższych to mit i bujda nie dość że nieużyteczna to wręcz szkodliwa. A już na pewno "bezpłatne studia" takich szans nie wyrównują, bo studia i tak kosztują krocie.

Studia płatne w państwach demokratycznych na średnim poziomie rozwoju mają prawie same zalety m.in.:
a) lepiej motywują do nauki przez redystrybucję środków za osiągnięcia, a nie "wszystkim równo"
b) pozwalają zwiększyć środki na utrzymanie uczelni = lepszy sprzęt, lepsze sale, więcej i lepsi wykładowcy
c) stypendia socjalne i naukowe mogą być wyższe, więcej akademików i dopłat do wynajmu mieszkań dla studentów ze wsi studiujących w mieście, bo jest na to więcej pieniędzy w budżecie
d) uczelnie zarządzane w sposób bardziej wolnorynkowy będą zarządzane lepiej i będą tańsze w utrzymaniu, staną się konkurencyjne.

A wady? Zróbmy taki bilans społeczny komu wprowadzenie opłat za studia uniemożliwi studiowanie. Weźmy trzy czynniki: zamieszkanie (miasto uniwersyteckie/małe miasta i wieś), status majątkowy (bogaci, średnia klasa, biedni), zdolności (zdolni, średnio zdolni, mało zdolni). I tak:
1. Bogaci bez względu na pozostałe czynniki i tak będą studiować.
2. Mało zdolni bez względu na resztę nie powinni studiować.
3. Osoby z miasta akademickiego z kl. śr. choć dołożą to dalej będzie ich stać na studia, ale otrzymają lepsze wykształcenie (pkt. b)), więc chyba warto.
4. Osoby spoza ośrodków akademickich, kl. śr. - te osoby obecnie już mają problem, bo płacą za mieszkanie (o akademikach szkoda gadać, bo drogie i jest ich za mało) nie otrzymują stypendiów socjalnych, bo za duży mają dochód. Nawet bycie zdolnym nic nie daje, bo stypendia naukowe to jałmużna, a nie realne pieniądze. Po wprowadzeniu opłat za studia część średniaków z tej grupy może zrezygnować, ale zdolni będą lepiej promowani (tańsze akademiki, wyższe stypendia naukowe). Moim zdaniem to zaleta, a nie wada tego rozwiązania.
5. Jeśli idzie o osoby mniej zamożne szczególnie z poza miast nic nie stracą a nawet zyskają. Większe styp. socj. + naukowe + tańszy akademik - opłata za studia, powinno wyjść taniej niż groszowe stypendia, które nie starczają nawet na wynajęcie pokoju na mieście (o akademikach j/w)

Podsumowując - zrezygnować ze studiów będą musieli co najwyżej mało i średnio zdolni z klasy średniej. Przyznaję jest to wada, bo będzie mniej osób z wyższym wykształceniem. Jadnak pamiętajmy, że dzięki temu podnieśliśmy poziom wykształcenia (b) i motywację do nauki (a). Moim zdaniem warto.

Na koniec co do płatności za drugi kierunek. Uważam, że drugi kierunek powinien być promowany i powinny być ulgi np. 50% mniejsze czesne. Wprowadzenie opłat za drugi kierunek przy braku opłat za pierwszy jest postawieniem sprawy na głowie.
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

Ha!
25.11.2009 (Śr) 15.45 (5348 dni temu)
I pod tym co napisał Bzik podpisuję się czterema łapami... tfu, obiema rękami - tak mi się nowy avatar rzucił w oczy.
wypowiedzi: 220
wątków: 12
25.11.2009 (Śr) 16.37 (5348 dni temu)
adrianu

pozyskaniem dobrego pedagoga powinno być zainteresowanych wiele instytucji: edukacja na różnym szczeblu, szpitale, kliniki, wiele duży przedsiębiorstw. To oni powinni przejąć część kosztów stypendiów.

aliceqq
tak się składa, że teraz też mamy słabych i lekarzy i prawników oraz praktycznie każdą profesję.
wypowiedzi: 15
wątków: 0
.
25.11.2009 (Śr) 16.39 (5348 dni temu)
Adrianu

PS 2 @Ted
Państwo powinno stwarzać równe szanse wszystkim w dziedzinie edukacji. - a możesz mi uargumentować dlaczego tak uważasz?
A może powinienem się też spytać, co uważasz przez "równe szanse"


Uważam, że leży to w interesie państwa . Sam napisałeś, że jest to inwestycja w obywateli . A skąd wiadomo kto będzie lepszą inwestycją jeżeli nie da się każdemu szansy .
W Dani ( opinia od kolegi który był na wymianie z informatyki ) państwo płaci swoim obywatelom, którzy studiują .
Poziom jest zdecydowanie niższy niż u nas, przy czym uczą się rzeczy, które się bardziej przydają bezpośrednio w pracy .

" równe szanse " to dla mnie swego rodzaju utopia do której powinno się dążyć, wszelkimi sposobami.

oldkoyot

A ja sądzę, że to wina ludzi a nie tego, że są źle prowadzone.

Mówię z doświadczenia. Fakt, że jak się chce to się samemu dużo nauczy.
NO ale jak profesor dostanie już jakiś przedmiot do prowadzenia to może go w niezmienionej formie prowadzić przez 20 lat i jest nie do ruszenia bo ma tytuł prowesora. Co z tego, że to nikomu do szczęścia niepotrzebne i metody z średnowiecza.
Dam przykład jak wyglądał jeden wykład :
Wchodzi pan profesor i mówi : Dzień dobry . Dyktuje pierwsze pytanie na egzamin. Zapisali ? To dyktuje odpowiedź . I cały wykład dyktował odpowiedź . Następne wykłady to samo . Ty masz to zakuć i na egzaminie napisać słowo w słowo Nie musisz nic rozumieć, żeby dostać bdb.


wujsam

Ted, uczelnie prywatne są typu non-profit to raz a dwa kasy z budżetu pójdzie dużo mniej.



Ja w to nie wierzę , albo czegoś nie rozumiem.
To te wszystkie prywatne badziewia dla naszego dobra bez chęci zysku . A ja myślałem, że w nich łatwo o papierek np na kierunku turystyka i rekreacja z naciskiem na rekreacje.


zylo wujsam


ok . W przypadku zaocznych może się poprawić. Teraz faktycznie płacą dużo za gorszą jakość . Taka specyfika studiów zaocznych , że studenci mają mniej zajęć i tego wprowadzenie opłat nie zmieni.
wypowiedzi: 10
wątków: 3
trochę pozytywizmu
25.11.2009 (Śr) 19.18 (5348 dni temu)
albowiem rozprawiamy tu o tym, czy lepiej gorączkę zbije zalany wrzątkiem fervex czy popity mineralną apap.
Osobiście częściej biorę fervex, ale... To środek doraźny nie zwalczający choroby a jedynie łagodzący jej skutki, prawda?

Zatem warto zotawić dywagacje na temat 'płatne/bezpłatne studia' na deser, a zacząć trzeba od powodów, dla których chcemy studiować. Bo to cel studiów jest ważny, a nie sam fakt studiowania, tak?

Tytułem wstępu:
Społeczeństwo robi się coraz bardziej zidiociałe, na każdym kroku spotykamy sytuacje rodem z prześmiewczych karykaturalnych komedii i wielu ludzi zamiast używać choć części potencjału intelektualnego do przemyślenia informacji, jakie do nich trafiają, woli je powtórzyć, tyle że głośniej..

Nie dalej jak wczoraj w telewizji można było obejrzeć program o niesamowicie perfidnie przygotowanym spisku przeciw biednym internautom, którego dzieckiem jest serwis pobieraczek.pl. I tak oglądamy dzielnych dziennikarzy (nawiasem mówiąc: profesja niegdyś chwalebna, dziś metodami sięgająca rynsztoka) jak rozszyfrowują niecne plany autorów spisku i ratują tysiące poszkodowanych ludzi od utraty majątku...
A oto, co usłyszeć można z ust owych poszkodowanych rzeszy(pozwalam sobie zacytować wypowiedź z pewnego forum, na którym występuje się zwykle pod własnym nazwiskiem):

"Witam,
niedawno zarejestrowałem się na serwisie z tematu ale nie korzystałem z jego usług,
(czytaj: Jestem debilem, który widząc checkbox opisany POTWIERDZAM, ŻE ZAPOZNAŁEM SIĘ Z REGULAMINEM(tu link) I AKCEPTUJE W PEŁNI JEGO ZAPISY bez zastanowienia i zawahania wali w ten checkbox i rejestruję się w serwisie, o którym jeszcze nic nie wiem)

a teraz ( po 8 dniach od okresu testowego) wysłali mi email z żądaniem zapłaty należności...
(drapiąc się po pustym łbie pytam sam siebie ALE O SO CHOSI? Chyba nie o to, co było zapisane w regulaminie???)

dane podane podczas rejestracji nie były prawdziwymi danymi ale znają mój adres IP oraz email z psudonimem.
(No tak, podałem nieprawdziwe dane łamiąc tym samym pewne paragrafy, ale co tam, przyznaję się po raz kolejny - JESTEM DEBILEM!) i uwaga, najlepsze:
Czy takie zachowanie jest legalne z ich strony?"

dalszej części wypocin nieszczęśnika oszczędzę, macie już wystarczający obraz sytuacji!

Pauza - lekka konsternacja, co nie? Zastanawiacie się, o czym w ogóle ten koleś pieprzy. Było o płatnych i bezpłatnych studiach, a tu jakieś teksty o pobieraczku??

No to do sedna!
Większość ludzi idzie na studia bez chwili zastanowienia. Działają niczym opisany nieborak, bez użycia choćby jednej szarej komórki w kontekście wyboru mającego spory wpływ na swoje dalsze życie. Wielu nie myśli o tym, po co chcą iść na studia - myślą częściej dlaczego muszą na nie iść. I potem kontynuowany jest mit o tym, że MUSIMY coś robić.
Na początku musimy się uczyć (w szkole podstawowej, w wytworze jakiegoś chorego umysłu, tj. o zgrozo gimnazjum, a następnie w liceum), później musimy studiować (czyli właściwie to samo co wcześniej - musimy się uczyć), kolejny krok pięknego życia to, !UWAGA! musimy pracować (w domyśle już skończyliśmy naukę, czas na pracę - żeby wymyślić coś tak głupiego trzeba doprawdy wielkiego umysłu.. wielkiego i pustego...).

W ten sposób postępuje większość studentów studiów dziennych, co sprawia że większość pieniędzy wydawanych na ich edukację idzie w błoto. Co więcej większość ludzi rozpoczynających studia nie ma zielonego pojęcia o tym, jakie zajęcia ich czekają w ramach wybranego kierunku!

Czyli podsumowując - w obecnym stanie społeczeństwa płatne studia są dobrym pomysłem, jednak to środek doraźny.
Dla faktycznej poprawy stanu rzeczy potrzeba zmiany w całym systemie edukacji. Zmiany, która sprawi, że młodzi ludzie nie będą ganieni za indywidualizm, ciekawość i nieszablonowe działanie, a wybitne jednostki będą wspierane maksymalnymi nakładami. Tak żeby pytanie:
Co autor wiersza miał na myśli?
nie miało jednej poprawnej odpowiedzi, tylko by każdy mógł i chciał ruszyć głową, a nauczyciel rozważył każdą wypowiedź.
I tak, by każdemu od najmłodszych lat towarzyszyło przeświadczenie o tym, że życie leży w jego rękach i to od niego zależy, co ze swoim życiem zrobi.

Jest jeszcze wiele kwestii dotyczących studiów i dzisiejszego trybu nauczania, ale to dyskusja na inną okazję.

P.S. Nie poruszam w tej wypowiedzi w ogóle tematu wspomnianego serwisu internetowego i prawidłowości jego działań, które uważam za mocno wątpliwe, przytaczam ten przykład jedynie dla ukazania pewnych zjawisk socjalnych.
wypowiedzi: 588
wątków: 61

Część Pierwsza, czyli o zarządzaniu pieniędzmi słów kilka.
25.11.2009 (Śr) 21.38 (5348 dni temu)
Za szybko piszecie. A poruszono kilka spraw związanych z wprowadzeniem płatnosci za studia. Pierwszy z nich to dostępność do studiów i wyrównywanie szans, drugi to poziom uczelni, trzeci to sprawa pieniędzy dla uczelni i sposobu ich zarządzania. Ponieważ trzeci jest najkrótszy to od niego zacznę, a na resztę mam nadzieję, ze odpowiem jeszcze dzisiaj, ale odrobinę później.

Studiuję od niedawna, bo jestem dopiero na drugim roku. Budynek FTIMSu Politechniki Łódzkiej (LODEX) jest jak obecnie spora część budynków w Łodzi odnowiony, odrestaurowanym budynkiem pofabrycznym. Od zewnątrz można go obejrzeć tutaj: Popraw tagi html.

Także wygląd w środku, z nowoczesnymi windami, ładnie wyglądającymi korytarzami, ławkami i stołami do nauki (i czego kto tam tylko chce) nie sprawia wrażenia, że uczelnia jest biedna. W kilkunastu salach znajdują się komputer i projektor.

I tylko taki mały drobiazg. Co druga sala ma białą naklejkę z niebieskimi znaczkami i napisem: „Tu odbywa się projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego”.

Budynek FTIMSu nie jest jedynym odnowionym na terenie PŁ. Właściwie myślę, że teraz już łatwiej wymianić te które nie zostały odmalowane i wyremontowane, niż te które zostały. Następne w kolejce są akademiki (większość już odmalowana z zewnątrz).

Dlaczego o tym piszę? Bo jeśli jedna uczelnia potrafi wykorzystać fundusze nie tylko państwowe, ale dodatkowo te z Uni Europejskiej, to dlaczego wszystkie nie potrafią?
Może dlatego, że nikomu nie zależy by pieniądze się nie marnowały? Gdy ktoś posiada własne przedsiębiorstwo dba o jego rozwój, bo to oznacza większe dochody, większe dochody przedsiębiorstwa oznaczają, że więcej trafi do naszej kieszeni. A kto zyskuje na tym, że uczelnia wygląda ładnie, że się miło studiuje, że wszystko jest skomputeryzowane? Na pewno nie zarządzający, im jest wszystko jedno. Przecież to Państwowe, czyli niczyje, a im opłaca się robić jak najmniej by się nie narobić. (Płacenie za pracę , a nie za godziny to osobny temat, na inną dyskusję).

Jeśli więc chodzi o wygląd uczelni, o to jak będą inwestowane pieniądze i co się z nimi zrobi to ich odpłatność lub nie niczego nie zmienia. Zmienia obarczanie odpowiedzialnością ludzi, którzy zajmują się ich zarządzaniem. Ale czy można tak po prostu wprowadzić płatne studia bez głębszej reformy? To na pewno pociągnęłoby za sobą same niekorzystne zmiany.

Jeśli za wprowadzeniem opłat dojdzie do swego rodzaju „prywatyzacji” uczelni to już szansa na poprawę sytuacji finansowej będzie znaczna. Tak naprawdę nie ma znaczenia w czyich rękach będą te uczelnie, ale w jaki sposób będzie się rozliczać z ich zarządzania. Póki co mam wrażenie, że nie robi się tego wcale. Taki urok rzeczy państwowych. Gdy prywatne przedsiębiorstwo bankrutuje właściciel popada w długi i bankrutuje, gdy dzieje się tak z działalnością państwową na dodatek z ważnym społecznym znaczeniem to po prostu Państwo wykłada więcej pieniędzy. I już. Problem rozwiązany, ale czy na pewno?
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

25.11.2009 (Śr) 21.48 (5348 dni temu)
Tak naprawdę nie ma znaczenia w czyich rękach będą te uczelnie, ale w jaki sposób będzie się rozliczać z ich zarządzania. - ma to fundamentalne znaczenie. Za tym kto zarządza uczelnią idzie nie tylko kasa, ale też ideologia. Chciałabyś się, tak dla przykładu tylko, na biologii uczyć, że za głoszenie teorii Darwina można iść do piekła, a ewolucja człowieka nie miała miejsca?

Tak więc, nie tylko zarządzanie, nie tylko kasa, ale też, a może przede wszystkim, treści nauczania.
wypowiedzi: 588
wątków: 61

@adrianu
25.11.2009 (Śr) 22.04 (5348 dni temu)
W takim razie co powiesz o prywatnych szkołach? Chodziłam do zwykłej prywatnej, do społecznej, krótko do Państwowej, długo do katolickiej. Wszystkie uczyły mniej więcej tego samego i mniej więcej tak samo źle.
Tak, tak, wiem, wszystkie są w jakiś sposób kontrolowane przez Państwo. Ale czy ja mówiłam, że kontrola i nadzór sa złe? Wręcz odwrotnie, mówię, ze znaczenie ma w jaki sposób rozliczamy z ich zarządzania. Rozliczanie z zarzadzania to także rozliczanie ze sposobu nauki i jej poziomu.
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

??
25.11.2009 (Śr) 22.18 (5348 dni temu)
A co mam powiedzieć? Napisałem, że nie tylko infrastruktura ale i treści nauczania i ideologia nauczania się liczą, bo tego mi zabrakło w twojej wypowiedzi, skupiłaś się tylko na aspekcie finansowym. Ot tyle, nic głębszego za tym nie stało Chciałem po prostu zauważyć, że to w czyich rękach będzie uczelnia, ma podstawowe znaczenie.

Nie wiem czy rozliczanie z zarządzania to też rozliczanie z nauczania, ale wiem, że nie liczy się tylko jak uczą, ale też czego uczą. Warunki nauki mogą być złe, ale treści całkiem przyzwoite. I na odwrót. I jeszcze inaczej
wypowiedzi: 220
wątków: 12
25.11.2009 (Śr) 22.30 (5348 dni temu)
może nie popadajmy w paranoje. Nawet w szkole Rydzyka jak uczą pozyskiwania środków z unii europejskiej to uczą właśnie tego a nie, że unia jest be.
Nasi naukowcy są dobrzy i cenieni w świecie. Przynajmniej na fizyce i informatyce nikt mi ciemnoty nie wciskał. A prywatne poglądy profesorów na idee mało mnie interesowały. Chociaż akurat w tym to był pełen przekrój.

W tym wątku większość ludzi wypowiada się "niesocjalistycznie", a to mnie cieczy. Może kiedy nadejdą pozytywne zmiany.
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

25.11.2009 (Śr) 23.06 (5348 dni temu)
Nie uczą, że unia jest be? W internecie krążyło kiedyś inne nagranie. Co innego uczyć pozyskiwać środki a co innego oceniać unię.

Paranoję? Nie wiem czy to jest miejsce na takie odbiegnięcie od tematu, ale. Twój system wartości, twoje poglądy na świat, twoja wizja polityki, gospodarki, życia – to wszystko jest kształtowane nie tylko przez Ciebie, ale też przez czynniki zewnętrzne. W ogóle co to znaczy, że coś ja sam kształtuję? Że takie mam geny? Że to jest we mnie? Że dochodzę do oświecenia? A może po prostu analizuję fakty i wyciągam wnioski. Tylko że ktoś mi te fakty podsuwa. A wracając do czynników zewnętrznych – rodzina, znajomi, a i w końcu w znacznej mierze szkoła, a więc i w końcu studia kształtują nasze poglądy. To czego dowiemy się na poszczególnych etapach edukacji zaważa na naszym życiu. Kształtuje nasze poglądy. Ok., na fizyce czy informatyce nikt Ci kitu nie wciskał. Ale na takiej historii na przykład. Łatwo o przekłamania, prawda? Profesor przedstawia Ci swoją wizję historii. Albo ją przyjmiesz, albo odrzucisz, albo zweryfikujesz. Ktoś inny zachwala ustrój komunistyczny, jesteś pod jego wpływem i zaczynasz czytać prace Marksa, po czym przyjmujesz je bezkrytycznie i zapominasz tylko, że trochę zmieniły się warunki historyczne (nie, to nie żart, poznałem takiego kolegę). Ideologia się liczy.
Szczególnie w studiach humanistycznych. A na przykład w takiej ekonomii. Uczysz się pewnego spojrzenia na ekonomię, za którą idzie ideologia. Urodziłeś się w Chicago w pewnym roku i idziesz na uniwersytet studiować ekonomię i co? I trafiasz na ekonomiczną szkołę chicagowską a twoim guru staje się Milton Friedman. A mogłeś studiować gdzie indziej i twoim guru mógłby być John Keynes. Tylko czemu ludzie mają za to potem cierpieć?? Tak samo jest z edukacją, żeby tak daleko nie odchodzić przykład z Polski – ministrem edukacji Roman Giertych – śmieszne? Do dziś niektóre skutki jego ideologii są odczuwalne. Socjologia, antropologia, ekonomia, pedagogika, historia – tam przecież ideologia bardzo łatwo może przestawić naukę na inne tory, nadać jej inny sposób myślenia, zarówno korzystniejszy dla danych warunków jak i nie. Tak samo ze studentami. Mogą przyjąć daną ideologię jako swoją albo ją odrzucić.


No i co to znaczy „niesocjalistycznie”? Chciałbym w Polsce doczekać takich socjalistycznych warunków jakie mają Norwegia czy Szwecja. Podział "socjalistyczny" - "kapitalistyczny" jest chyba dość sztuczny - oba modele mają swoje niepodważalne zalety i wady, a także swoje odmiany różniące się od siebie i wizje realizacji.


No i przepraszam, za tak odległą dygresję, ale wolę podejście globalne do tematu, niż tylko skupianie się na jednym wątku, jeśli zahacza on o kolejne


PS
A gdybyśmy tak urodzili się w starożytnej Grecji? To by dopiero było! Tam nauka osiągała swój ideał, tylko pod warunkiem, że nie przekładało jej się na nic praktycznego! Wiedza dla wiedzy! Plebs niech się sam męczy, nasze wynalazki służą nauce, a nauka nie przekłada się na praktykę, bo to hańba dla niej.
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

Ok, jeszcze jeden przykład ;)
25.11.2009 (Śr) 23.27 (5348 dni temu)
Co do nauk ścisłych. Ideologia nie jest ważna? A spór na temat globalnego ocieplenia i roli człowieka w nim? Po jednej i po drugiej stronie stoją naukowcy, mają te same dane do analizy. To skąd tak drastyczna rozbieżność? Niby nauka powinna być jednoznaczna. A nie jest. I idzie za nią też ideologia.
wypowiedzi: 588
wątków: 61

Jeszcze kilka słów ode mnie.
26.11.2009 (Cz) 00.27 (5348 dni temu)
„Władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia. W tym celu tworzą i wspierają systemy indywidualnej pomocy finansowej i organizacyjnej dla uczniów i studentów. Warunki udzielania pomocy określa ustawa”.
Ustawę sobie daruję. Ale zapis w konstytucji mówi „powszechny i równy dostęp do wykształcenia”. Czy jednak płatne studia muszą oznaczać, ze DOSTĘP nie będzie równy i powszechny? Moim zdaniem nie. Wręcz odwrotnie. Gdyby studia były płatne można by znacznie rozwinąć system stypendiów, a zwłaszcza stypendiów dla uczniów zdolnych. W tej chwili jeśli ktoś dostanie za wyniki w nauce stypendium w wysokości 200-300 złotych to nie wystarczy ono nawet na opłacenie akademika, a takie stypendium powinno wystarczać na skromne, ale życie (opłacenie akademika, dojazdy, wyżywienie).
Jestem przeciwniczką stypendiów socjalnych, i to wcale nie dlatego, że uważam, ze osoby które są biedniejsze mają mniejsze prawa, po prostu uważam, że jeśli główny nacisk położyłoby się na stypendia naukowe, to dla wielu byłaby to dodatkowa mobilizacja do nauki. Zresztą właściwie mam na myśli szeroko pojęte stypendia naukowe, bo przecież czasem ktoś potrafi wykazać się inną działalnością niż tylko zdobywanie ocen na uczelni, coś takiego także powinno się promować.
Wprowadzenie opłat za studia, pozwoliłoby wbrew pozorom zwiększyć szanse osób ze wsi, małych miasteczek i biednych rodzin na studiowanie. Oczywiście osób zdolnych. Zwłaszcza, że prawdopodobnie można by tak ustalić regulaminy niektórych funduszy stypendialnych, aby wspomagały one przede wszystkim osoby z trudną sytuacją finansową lub mieszkaniową. Darmowe studia są opłacane z podatków, a to oznacza, że bogata osoba płaci więcej, a dostaje tyle samo co biedniejsza lub mniej (nie dostaje stypendium socjalnego). Wprowadzenie opłat ma jedną wadę, ten sam mechanizm działałby bardziej jawnie. I tylko taką, jeśliby to oczywiście dobrze rozwiązać.
Nigdy i nic nie zmieni tego, ze życie w mieście jeśli chodzi o dostęp do edukacji wyższej jest łatwiejsze. To naturalne, mamy uczelnię na miejscu, nie trzeba dojeżdżać, przeprowadzać się, a rodzice najczęściej pomogą. Tego nie zmienia wprowadzenie opłat za studia, ani ich brak. Zawsze ludziom z Warszawy będzie łatwiej podjąć studia, niż ludziom z Ustrzyk Dolnych. Chyba, że byśmy wprowadzili zupełnie socjalny system, ale to już próbowano.
Jako idea - oczywiście "darmowe" studia, czyli konkretnie takie za które nie płaci ten kto studiuje. To jest dobre rozwiązanie, bo wcale nie jest tak, że ten kto studiuje staje się darmozjadem, a państwo na tym traci, czy też inni obywatele na tym tracą. Nie.
Cóż... Prawda jest taka, ze 50% (a raczej więcej) studentów jest darmozjadami. Równie dobrze mogliby bez starty dla kogokolwiek skończyć szkołę zawodową, lub technikum i pójść do pracy 5 lat wcześniej. Ale... Przecież teraz każdy może studiować, wszystko jedno co, wszystko jedno gdzie, byle mieć papierek, rodzice nie truli i pracodawca dobrze na to patrzył.
Oczywiście wiem, ze od pewnego czasu szkoła zawodowa, czy technikum nic nie znaczy, ale tak naprawdę to właśnie one powinny kształcić ludzi na zwykłe stanowiska w firmie, gdzie potrzebne jest dużo doświadczenia, dużo praktyki, ale bardzo mało wiedzy teoretycznej.
Znam zalety długiego i intensywnego kształcenia ogólnego, ale większość studentów po prostu materiał studiów przerasta. Co jednak ma zrobić uczelnia? Uczelnia, która przecież już teraz jest przedsiębiorstwem i dostaje pieniądze od każdego studenta, a nie odgórnie, bo utworzyła kierunek? Uczelnia przepuszcza ludzi, którzy powinni już od dawna pracować, by sobie studiowali dalej, a państwo za nich płaciło. Większość studentów nigdy nie zrobi użytku z wiedzy, którą próbowano im przekazać z jednego, banalnego powodu, oni jej nie ogarnęli. W takim razie przez 5 lat studiowania student był darmozjadem utrzymywanym przez rodziców i kształconym na koszt państwa.
Oczywiście, są ludzie, którzy studiują by się rozwijać, by zdobywać nową wiedzę, która będzie im później potrzebna w pracy. Zresztą nie tylko w pracy, oni liczą na to, że poszerzą swoje horyzonty, nauczą się czegoś pożytecznego, że wyrobią sobie własne zdanie na wiele tematów, lub że będą doskonałymi fachowcami i wynalazcami. Jednak większość to ludzie, którzy trafili na studia, bo wszyscy tam szli, bo teraz taka moda, bo to dobrze wygląda, bo trzeba coś zrobić jeszcze przez 5 lat, bo przecież nie pójdę do pracy.

Bzik co do opłat za drugi kierunek, raczej nie chodzi w pomyśle odpłatności o osoby zdolne, które chcą studiować więcej niż jeden kierunek jednocześnie, bo chcą się rozwijać, ale o osoby, które co roku podejmują inny kierunek i same nie wiedzą czego chcą. Tak naprawdę opłata nie jest za drugi kierunek, tylko przekroczenie puli punktów ECTS. Minister obiecała, ze będzie zwolnienie z opłat dla jakiegoś procenta najzdolniejszych studentów, niestety nie dosłyszałam wtedy skąd ten % będziemy liczyć (w skali kraju, uczelni, wydziału, kierunku, roku?). Jeśli procent ten będzie równoważył ilość studentów obecnie równocześnie studiujących dwa kierunki to tak naprawdę nic wielkiego by się nie działo. Karano by tylko niezdecydowanie. Niestety cos mi mówi, ze to by tak nie wyglądało.
wypowiedzi: 220
wątków: 12
26.11.2009 (Cz) 09.37 (5347 dni temu)
W starożytnej Grecji wymyślono wiele praktycznych rzeczy. Poza tym nauka była na takim poziomie, że wielu którzy się nią parali byli jednocześnie matematykami, fizykami, biologami, chemikami, lekarzami, humanistami, pedagogami, filozofami itd. itp.
A z tego, że właśnie wiele praktycznych rzeczy wymyślili mieli fundusze na to, że ktoś mógł siąść pod drzewem i x lat się nad czymś zastanawiać/badać.

W naukach ścisłych, przynajmniej w fizyce też są różne ideologie. Szczególnie jeśli chodzi o kosmologie, ale również np. o fizykę kwantową. Wykładowcy na mojej uczelni uczyli jednej interpretacji ale nie jedynej słusznej.
Podobnie ma się sprawa w zakresie moich zainteresowań na studiach - Inteligencji Obliczeniowej. Tam się roiło od ideologii. Może słyszałeś o sztucznych mózgach?

Tylko może to ma mniejszy wpływ na społeczeństwo bo tego nie studiują dziesiątki tysięcy osobników rok w rok.

Poza tym z tego co piszesz to akurat czy jest uczelnia prywatna czy państwowa to i jedna i druga może wciskać ideologie jeśli tylko będzie chciała. Więc ani to nie jest zależne od opłat za studia anie od tego kto taką uczelnią zarządza. Jest też coś takiego jak minimalne ramy programowe, które muszą być nauczane niezależnie od uczelni, żeby móc zdobyć taki sam tytuł. Uczelnie mogą to jedynie dodatkowo rozwinąć.

Pod pojęciem "niesocjalistyczne" rozumiem przeciwstawienie się temu, że kasa idzie do organów państwowych jako "najwłaściwszych" do redystrybucji tych pieniędzy do ludzi.
Wierzę w możliwości ludzi i w to, że większość jest wstanie sama sobie zarobić na to co potrzebuje. Tylko nieliczni potrzebują pomocy socjalnej. Jestem za tym, żeby nie utrudniać ludziom prowadzenia działalności gospodarczej.
Wyobraź sobie, że przedsiębiorstwa i osoby fizyczne płacą połowę mniejsze podatki? Myślisz, że nie znalazły by się pieniądze by pomóc tym nielicznym? Jestem przekonany, że tak. Tym bardziej, że sporo tych, którzy teraz potrzebują pomocy już by jej nie potrzebowali.
Może wtedy też zostawałoby się politykiem z idei, a nie z żądzy dorwania się do koryta.
wypowiedzi: 281
wątków: 18
Wujsam, You did it :)
26.11.2009 (Cz) 13.38 (5347 dni temu)
izyda
Jednak większość to ludzie, którzy trafili na studia, bo wszyscy tam szli, bo teraz taka moda, bo to dobrze wygląda, bo trzeba coś zrobić jeszcze przez 5 lat, bo przecież nie pójdę do pracy.


Bardzo ładnie trafiłaś w sedno, izydo Wydaje mi się, że to od tego powinniśmy zacząć jakąkolwiek dyskusję - od podstaw.

Ktoś tu wspominał o reformie systemu nauczania - ciągle się o niej mówi, tylko tak na prawdę nikt nie robi tego dobrze, bo nikt nie pyta nauczycieli i uczniów "czego Wam trzeba?"

Odwołajmy się do farmersów - od początku istnienia gry mamy szeryfa, który słucha sugestii graczy i tylko dzięki temu ta gra ma szansę rozwijać się we właściwą stronę. Gdyby zaczął uprawiać samowolkę ludzie szybko by się odwrócili, przestali płacić, projekt by upadł...

Izyda jest z tego samego rocznika co ja, więc pewnie też może sporo napisać o niektórych kretyńskich założeniach obecnego systemu kształcenia. W tej chwili program nauczania i matury są opatrzone nienaturalnie szczegółowym szablonem, który jest dopasowany bardziej do kandydatów na stanowisko operatora koparki ręcznej, niż potencjalnego kandydata na studia medyczne czy prawnicze.
Na Polskim uczysz się jednej, jedynej, oficjalnej analizy i interpretacji wiersza. Jak masz swoją, racjonalnie uargumentowaną - siadaj, pała. Masz umieć to, co masz umieć.
Historia - Kolumb odkrył Amerykę. Amen. Wikingowie, Eryk Rudy i Greenland? Co? Napisz o tym, to dostaniesz 1 za "błędną interpretację polecenia".
Matematyka - pierwiastek z liczby ujemnej nie istnieje. Po co liczysz na jakichś liczbach zespolonych? Żebyś dostał pałę?
Chemia... Co tam, gazy szlachetne w specjalnych warunkach potrafią łączyć się z fluorem? Co za bzdury! Przecież gazy szlachetne nie reagują w ogóle. Nie gadaj głupot, dziecko.

Mógłbym podać przykłady jeszcze z paru przedmiotów, ale nie ma to sensu. Zresztą była kiedyś dyskusja o sensowności indywidualizacji nauczania da potrzeb bardziej i mniej zdolnych uczniów i nie ma potrzeby tutaj do tego wracać.

Obecnie biletem wstępu na studia jest matura. A tą można zdać tylko wtedy, kiedy założy się krótką smycz na swoje ambicje i podporządkuje bezsensowi bezlitosnego kształcenia właśnie pod maturę.

W takich warunkach każdy może studiować, bo każdy może zdać maturę.

oldkoyot
tak się składa, że teraz też mamy słabych i lekarzy i prawników oraz praktycznie każdą profesję.


Tylko nie sztuką jest ukończyć studia, tylko ukończyć takie studia po których jest praca.

I tu pozwolę sobie przejść do meritum, mianowicie gdyby wprowadzić odpłatność studiów ludzie naprawdę dwa razy by się zastanowili czy iść na studia, czy do zawodówki, czy do woja. Ale to nie rozwiązuje problemu, zamiatamy tylko brudy pod dywan. Reformę trzeba przeprowadzić też na wcześniejszych etapach, tak żeby studentem danego wydziału zostawała osoba która rzeczywiście chce i nadaje się do tego, a nie student z przypadku który poszedł na AWF w nadziei że zrobi z siebie sportowca, a obudził się z ręką w nocniku bo okazało się że do bycia zawodowym sportowcem trzeba zacząć ćwiczyć od podstawówki. Obecnie zbyt wiele osób idzie na jakiekolwiek studia, a tak naprawdę brakuje kogoś kto by ich poinformował na czym tak naprawdę te studia polegają, co się po tym robi, za ile i jakie są alternatywy

PS: Co do "odpłatności" za studia to pozwolę sobie jeszcze przypomnieć o tym, że często na wydział wchodzą ludzie mający po prostu szerokie plecy lub grube koperty.

PS 2: Adrianu, i wcale mi się nie podoba to, że znowu musiałem naciskać Crtl+a, Crtl+c i Crtl+V
wypowiedzi: 504
wątków: 13

26.11.2009 (Cz) 15.24 (5347 dni temu)
To co miałem napisać do tematu już napisałem. Jednak wydaje mi się, że dyskusja zmieniła temat z dyskusji o opłatach za studia, na dyskusje o edukacji w ogóle. Dlatego jeszcze kilka zdań.

Jeśli chodzi o edukację to moim zdaniem niestety nie można tu mówić o demokracji i pytać się 'czego wam trzeba?', ani nie da się nauczać bez ideologii, ani też uznanie jedynej słusznej racji nie ma sensu.
Uważam, że edukacji chodzi o trzy rzeczy: wychowanie, naukę samodzielnego myślenia, zdobycie podstawowej wiedzy. Dlaczego tak?
1. Wychowanie jest po to by dać ludziom charakter i wpoić im, że warto mieć wartości (jakie to sprawa drugorzędna).
2. Samodzielne myślenie jest po to byśmy mogli sami wybrać wartości i umieć posłużyć się wiedzą.
3. Podstawowa wiedza ma być nie tyle prawdą, co pewnym solidnym standardem (nawet mocno od prawdy odbiegającym!). Wiedza nie jest po to by zastępowała myślenie, ale by jej do myślenia używać i dzięki niej komunikować się z innymi (musi istnieć wspólny punkt odniesienia). Ostatecznie dla człowieka myślącego krytycznie wiedza i tak zawsze będzie względna.

Obecnie z tego co widzę, to studia w Polsce z biedą dają radę z 3 punktem, ale o dwóch pierwszych można zapomnieć. O wcześniejszych etapach edukacji trudno mi mówić, bo od moich czasów już się sporo zmieniło.

Może trochę zbyt filozoficznie wyszło, ale naprawdę uważam, że człowiek uczy się sam, a cały system edukacji ma mu tylko stwarzać ku temu warunki.
wypowiedzi: 220
wątków: 12
26.11.2009 (Cz) 16.37 (5347 dni temu)
bzik

pkt. 2 też daje radę jak chce. Ja na każdym etapie edukacji trafiałem na co najmniej jednego nauczyciela, który uczył myśleć. W podstawówce: j. polski, historia, matematyka. W średniej matematyka, fizyka. Na studiach z kilkunastu wykładowców/ćwiczeniowców , w tym super promotor, który był rewelacyjny jeśli chodzi o inspirowanie do poszukiwania rozwiązań. Nawet na obu obronach miałem komisję, która oceniała myślenie a nie wiedzę wykutą na pamięć.
Oni potem w krótkiej rozmowie narzekali na studentów, że Ci zamiast studiować to często tylko kują.

Nie wiem czy tylko ja miałem takie szczęście trafić na takich ludzi czy może jednak też tak macie/mieliście.

Oczywiście na ludzi/betony też natrafiał, ale to z kolei uczy życia.



Forum >> Hyde Park >> Studia