gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> Hyde Park >> unijnym dotacjom mówię NIE!

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 2960
wątków: 471

unijnym dotacjom mówię NIE!
08.04.2010 (Cz) 23.15 (5214 dni temu)
karlos podesłał mi ciekawego linka - mysle, ze was tez moze zainteresować - http://antyweb.pl/na-co-ida-pieniadze-z-8-1-parp-czyli-kto-ile-dostal/

otoz powstają rózne projekty (również internetowe) finansowane z pieniędzy UE, w których nie chodzi o to by stworzyć coś dobrego, tylko o to by jak najwięcej pieniędzy wydać.

na wzmiankowanej stronie są pokazane różne 'portale', na które zgarnięto dotacje po kilkaset tysiaczków. a tak naprawdę takie serwisy internetowe można by by wykonać za przecietnie 20-50 tys. na warunkach rynkowych.

mnie osobiście razi np. taka 'gra biznesowa' - http://www.symulator-biznesu.pl/ - dostali pół bańki na rozwój i wyprodukowali gniota, w którego nikt nie gra.

ja przymierzałem się kiedyś do tego programu 8.1 - ale okazuje się, ze pracy wlasnej nie można wrzucić w koszty. choć 'uslugi konsultingowe' u żony jak najbardziej
a najlepiej to mieć spółkę z o.o. (znacznie wyższe koszty) i to świeżo założoną (do roku działalności - tak więc stare firmy zakładają nowe, by się lepiej prezentować). i taka firma powinna mieć siedzibę, kupić komputery, płacić czynsz, drukować dużo papieru...
a jak ktoś pracuje z domu to nie wygląda poważnie...

tak więc unijne dotacje nie dość, że premiują wszelkie kombinowanie i machlojstwo, to niszczą prawdziwą gospodarkę rynkową i uczciwą konkurencję - dotowani pseudo-przedsiębiorcy zajmują się głównie papierologią, a nie tworzeniem wartości, a ich 'biznesy' działają, dopóki płynie unijna kasa - a potem są zamykane.

wszystko na koszt europejskich podatników, głównie niemieckich.

nie widzę tu zdrowego rozsądku...
a wy?
  
wypowiedzi: 2
wątków: 0
3 x NIE
09.04.2010 (Pt) 00.30 (5214 dni temu)
Zgadzam się absolutnie - to dotyczy praktycznie wszystkich arbitralnych decyzji urzędników i prób centralistycznego naprawiania świata.
Urzędnicy decydują jaki projekt biznesowy wesprzeć, czyli muszą się znac na biznesie. Ale jeśli się znaja na biznesie to nie byliby urzędnikami...

A symulator biznesu - dramat ("To jakaś masakra jest" . Ale pół miliona PLN poszło. To chyba jakieś 10 000 półrocznych abonamentów w Farmersach (nie chce mi się sprawdzać)?
wypowiedzi: 228
wątków: 3
i tak i nie....
11.04.2010 (Nd) 21.11 (5211 dni temu)
Na początku: TAK. zgadzam się z szeryfem.
wiele funduszy (oceniam, że ok. 70% wszystkich dostępnych) idzie na STRASZNE BADZIEWIE. Ale nie oznacza to, że fundusze unijne są BE. nienienie. To jest kwestia w większości przypadków komisji oceniających, dla których innowacją np. jest kurs komputerowy na wsi (jak widzę takie projekty to mi się przewraca...). Ci ludzie nie mają bladego pojęcia co robią i jak oceniać projekty! Oceniają pod względem jakiejś punktacji, listy sprawdzającej (jest - nie ma, 0-1), ale gdzie jest prawdziwa ocena przydatności dofinansowanego produktu??? w większości przypadków tylko na papierze. I tak powstają projekty- gnioty, robione tylko po to, aby kolejna firma konsultingowa mogła przeżyć rok na unijnym garnuszku.

a teraz NIE.
dlaczego się nie zgadzam.
Nie wszystkie konkursy, dotacje i projekty są złe.
zrealizowałem już kilkanaście projektów - ale wszystkie były przedyskutowane z potencjalnymi odbiorcami, żeby trafić w ich potrzeby. Każdy z nich wykorzystywał umiejętności i zasoby i dodawał coś do nich - to jest prawdziwa wartość projektu.

szeryfie -
jakieś 6 6-7 lat temu jak zaczynałem, również byłem zniechęcony.. Miałem super pomysły, pisałem wnioski a przechodziły gnioty i kserówki konkurs po konkursie...
Ale teraz wiem jak pisać, żeby sprawdzających na pierwszy rzut oka nie niepokoiło zbyt wiele świeżości I dzięki temu moja skuteczność wzrosła do ok 85-90%

Złe projekty są:
-sztampowe, nie wnoszące nic nowego (te dostają najwięcej kasy, bo komisje nie wiedzą jak oceniać coś nowego- nie mają porównania i baranieją)
-nie wynikające z potrzeb KOGOKOLWIEK poza samą firmą konsultingową, lub ogólnie wnioskodawcą (projekty szkoleniowe, na które robi się później "łapanki"
-pisane przez "specjalistów" którzy są dobrzy w pisaniu projektów - ale nie w temacie, którego dotyczą.
- tzw. listy indykatywne ( projekty, które bez względu na jakość zostaną dofinansowane "bo tak"


Mnie zaś osobiście doprowadzają do pasji projekty, które robią np. na wschodzie firmy szkoleniowe z warszawki.... Nie wiadomo dla kogo te szkolenia, nie wiadomo po co - zupełnie nie trafiające w rynek, w odbiorców, w potrzeby- ot pisane zza biurka bez oceny sytuacji. Ale napisane wnioski zgodnie z procedurą, przepisami, więc przechodzą. TO JEST tragedia.

Tragedią jest, że jeżdżę po drodze dziurawej jak ser szwajcarski (wojewódzkiej). A moje województwo pisze projekt, w którym likwiduje e-wykluczenie kupując osobom pobierającym zasiłki z pomocy społecznej laptopy. setki, tysiące laptopów !!! to jest chore! (oceniam, że na każdy 1000 laptopów - 700 pójdzie do pseudo ubogich, którzy działają w szarej strefie i i tak mają komputery).

Mogę podawać dziesiątki przykładów - jak portale mające kontaktować potencjalnych inwestorów z samorządami (nie odbierają telefonów, maile nie działają, portal aktualizowany raz na pół roku, itp.).

zawsze są dwie strony medalu niestety....
wypowiedzi: 228
wątków: 3
aaa i najważniejsze
11.04.2010 (Nd) 22.28 (5211 dni temu)
pominąłem efekt propagandowy...
wszędzie słyszymy unia to, unia tamto dofinansowała - i myślimy - kurcze, to łatwa kasa jest - może i ja???

a to niestety tak nie działa. Wszędzie potrzebny jest zdrowy rozsądek przede wszystkim. Nie ma nic za darmo.
Chcesz wziąć kasę z unii? ok. ale zastanów się czy bez kasy unijnej zrobiłbyś to samo? jeśli nie - twój pomysł ma kiepskie widoki na realizację....

Podstawowa zasada jest taka - jeśli jesteś zdeterminowany by coś zrobić, zmienić - to zrób to, bez względu na pochodzenie środków (czy unia czy bank, czy własne). Unia (w sensie kasa unijna) to jest tylko środek, nie cel sam w sobie. Jeśli coś nie przyniesie zysku za kasę z kredytu - to nie oszukujmy się - nie przyniesie też zysku jeśli sfinansujesz to z unijnych...

niestety mnóstwo osób uważa, że to jest jakieś panaceum, jakieś cudowne pieniądze - NIE. To są bardzo trudne i DROGIE pieniądze.

Chcesz być pewnym sukcesu - musisz być w komfortowej sytuacji psychologicznej - tj. musisz wiedzieć , że i tak zrobisz to co zaplanowałeś, niezależnie od tego skąd weźmiesz środki. A żeby mieć ten komfort - musisz mieć przekonanie, że wiesz co robisz i nie stracisz na tym. Żeby wiedzieć, że na tym nie stracisz - musisz zbadać rynek, policzyć /pesymistycznie, a nie hurraoptymistycznie/ przychody i wydatki. jeśli przejdziesz przez to wszystko - możesz dojść do przekonania, że ta kasa z unii tak naprawdę nie jest niezbędna, bo każda inna jest taka sama.

I to jest dopiero moment, w którym możesz się poważnie zastanowić nad startowaniem do konkursu o tę kasę!

Poza tym - mało osób wie, że żeby unia kasę dała, najpierw (w większości przypadków) musisz wydać 100% kasy a po kilku miesiącach otrzymasz zwrot... a to kosztuje - kredyt, odsetki, koszty przelewów, dokumentacji - może się okazać, że nie jest to tak dobry interes jak myśleliście na początku jeśli założycie zbyt optymistyczny scenariusz....
wypowiedzi: 220
wątków: 12
12.04.2010 (Pn) 14.37 (5210 dni temu)
po części się z Wami zgadzam. Ale nie uogólniałbym za bardzo i spojrzał z nieco innej strony. Jest sporo przypadków, że unijne dotacje ukierunkowują rozwój przedsiębiorczości w konkretne kierunki. Tzn. bez dotacji niewiele osób by o czymś myślało.
Szkoda, że nie mammy równoległych światów do porównania np. ile dróg by wyremontowano/zbudowano przez ostatnie lata gdyby nie dofinansowania z Unii. W tym przypadku widzę pewny bat na urzędników.
Z tymi szkoleniami jest akurat wiele bzdur. Byłem na szkoleniach z pozyskiwania środków i śledziłem dyskusje ludzi z urzędów pracy czyli urzędników samorządowych. Główny problem to rozciągłość w czasie. Np. na chwile obecną może być zapotrzebowanie w gminie na operatorów jakiś maszyn. Akurat jest jakieś jakiś konkurs więc czemu nie wykorzystać. Zanim konkurs się kończy, oceny formalne, oceny merytoryczne, decyzje przyznania i pierwsza transza. Mija nieraz pół roku a nawet rok. Rynek pracy się zmienia. Zapotrzebowanie mija i nici z kasy. Projektu nie udało się zrealizować i kasę trzeba oddać albo kasa nie wpływa. No ale widać jeszcze złotego środka nikt nie wymyślił.

Mi się niestety nie udało skorzystać z żadnej dotacji jeszcze. Po przeanalizowaniu kilku konkursów doszedłem do wniosku, że nie będę wchodził w nowe obszary, żeby tylko zdobyć kasę. Wystarcza mi mój obszar działania i jak jakiś konkurs się pojawi, który jest z nim wystarczająco styczny to pewnie wezmę w nim udział.
Tak jak napisał drago trzeba robić swoje i mieć to skalkulowane, a środki unijne traktować jako pewnego rodzaju wsparcie. Jak będzie to ok, a jak nie to biznes powinien i tak iść do przodu.



Forum >> Hyde Park >> unijnym dotacjom mówię NIE!