gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> Hyde Park >> Ślub kościelny vs. decyzje księży


system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 117
wątków: 7
Ślub kościelny vs. decyzje księży
01.04.2012 (Nd) 22.04 (4489 dni temu)
Poruszam dość nietypowy aczkolwiek popularny temat, co do którego każda osoba ma inne zdanie. Ciekawią mnie pewne kwestie związane z ślubem kościelnym, mianowicie:
- Czy rodzice bez slubu kościelnego mogą ochrzcić dziecko?
- Czy rodzice bez s.k. mogą iść do spowiedzi i przyjmować Ciało Chrystusa?

Ciągle słyszę, że nie mogą, ale czy to jest zgodne z prawem jakimś kościelnym czy to są pojedyncze wymysły księży?
wypowiedzi: 7
wątków: 0
Ślub kościelny vs. decyzje księży
01.04.2012 (Nd) 22.41 (4489 dni temu)
ad 1. tak
ad 2. nie
wypowiedzi: 117
wątków: 7
ad2
01.04.2012 (Nd) 22.45 (4489 dni temu)
a z jakiego powodu?
to jest gdzieś zapisane?
Zielone Wzgórze
wypowiedzi: 133
wątków: 5

Prawdziwi duszpasterze odpowiedzą tak
01.04.2012 (Nd) 22.55 (4489 dni temu)
ponieważ, swojego związku nie uczyniłeś sakramentalnym
trwasz w grzechu, prawdopodobnie nie dostaniesz rozgrzeszenia przy spowiedzi ponieważ nie podejmujesz postanowienia poprawy.
Wiele osób, trwających w konkubinacie ma taki problem.
wypowiedzi: 302
wątków: 15
.
01.04.2012 (Nd) 23.01 (4489 dni temu)
Nieodłącznym elementem spowiedzi jest żal za grzechy i obietnica poprawy. Trudno to spełnić trwając w związku, więc komunia odpada. Ale ochrzcić dziecko można. Oczywiście każdy ksiądz ma swoje zdanie na ten temat.
wypowiedzi: 117
wątków: 7
zwiazek
01.04.2012 (Nd) 23.46 (4489 dni temu)
no ale co jesli slub jest ale tylko cywilny?
wypowiedzi: 609
wątków: 7
...
02.04.2012 (Pn) 00.04 (4489 dni temu)
Dopóki państwo nie jest kościelne to ślub cywilny nie jest sakramentem
Zielone Wzgórze
wypowiedzi: 133
wątków: 5

ślub cywilny
02.04.2012 (Pn) 00.06 (4489 dni temu)
z wiarą nie ma nic wspólnego
Nie pobłogosławiłeś swojego związku.
Trwasz w grzechu.
wypowiedzi: 47
wątków: 3
Kościół a ślub
02.04.2012 (Pn) 00.13 (4489 dni temu)
Cóż, kk nie uznaje ślubu cywilnego. Ślub ma być sakramentem, pobłogosławionym przez Boga.

Spotkałem się z sytuacją, gdy młodzi rodzice pytali (przez siostrę zakonną) księdza o możliwość ochrzczenia nieślubnego dziecka. Ksiądz spytał siostrę zakonną dlaczego nie biorą ślubu - czy są jakieś przeszkody kanoniczne? Na to siostra powiedziała, że młodzi nie mają pieniędzy. Wówczas ksiądz się uniósł i powiedział "Przecież siostra wie, u nas sakramentów się nie sprzedaje".

A wracając do pytań - na pewno można ochrzcić dziecko jeśli rodzice nie maja ślubu kościelnego (jak również jeśli mają, ale nie ze sobą ).
Sprawa spowiedzi i sakramentu jest zdecydowanie bardziej skomplikowana.
Jeśli para nie ma ślubu bo nie może (przynajmniej jedno jest w innym ważnym związku sakramentalnym), to z punktu widzenia kk taka para żyje w grzechu bez chęci poprawy. A to oznacza brak możliwości otrzymania rozgrzeszenia i przyjmowania innych sakramentów (nie wiem jak z sakramentem chorych).
Jeśli para nie ma ślubu choć może, ale nie chce brać ślubu to również żyje w grzechu, ale kk patrzy na taki związek nieco przychylniej. Tu myślę, że decyzja zależy od księdza.
Natomiast jeśli para np. zaplanowała już ślub (kościelny), ale wcześniej żyje ze sobą, to raczej nie powinna mieć problemu z uzyskaniem rozgrzeszenia
wypowiedzi: 117
wątków: 7
Dzieki
02.04.2012 (Pn) 14.12 (4488 dni temu)
Dziekuje Wam, a w szczególności ister, za wyczerpującą dla mnie odpowiedź. Jest to dla mnie bardzo pomocne.
wypowiedzi: 29
wątków: 1
02.04.2012 (Pn) 16.27 (4488 dni temu)
akeem nie wiem jak jest w przypadku gdy jest ślub zaplanowany na przyszłość, na pewno jak nie ma się ślubu, to żyje się w grzechu, no chyba, że jest to związek bez "zbliżeń" że tak to ujmę, top wydaje mi się, ze nei ma grzechu...
najlepiej idź zapytać się jakiegoś księdza, większość nie gryzie, więc spokojnie możesz iść
wypowiedzi: 209
wątków: 15
Może ktoś mi to rozjaśni
02.04.2012 (Pn) 16.58 (4488 dni temu)
Masz ślub to nawet jak nie kochasz żony i się z nią kochasz to jest ok,

ale jak nie jesteście małżeństwem ale się kochacie i to przez to dochodzi do zbliżenia, to i tak jesteście grzeszni... Gdzie tu logika?
wypowiedzi: 715
wątków: 56
...
02.04.2012 (Pn) 17.43 (4488 dni temu)
A kto powiedział, że wiara musi być logiczna ?
wypowiedzi: 209
wątków: 15
hmmm
02.04.2012 (Pn) 17.50 (4488 dni temu)
a co to ma wspólnego z wiarą? To bez urazy czyste doktrynerstwo...
wypowiedzi: 302
wątków: 15
wiara
02.04.2012 (Pn) 19.06 (4488 dni temu)
wiara łączy się z pewnymi doktrynami. Natomiast nikt nie każe wierzyć.
wypowiedzi: 209
wątków: 15
:)
02.04.2012 (Pn) 19.09 (4488 dni temu)
zależy jaka wiara buzz. Nigdzie nie jest napisane, rób to i to bo tylko wtedy możesz wierzyć. Chyba, że jest? I wiara to tylko sposób na wymuszenie posłuszeństwa?
wypowiedzi: 715
wątków: 56
...
02.04.2012 (Pn) 19.16 (4488 dni temu)
I wiara to tylko sposób na wymuszenie posłuszeństwa? - może służyć do tego i jest wiele przykładów z historii (również współczesnej) to potwierdzających.
wypowiedzi: 117
wątków: 7
Prawo kościoła
02.04.2012 (Pn) 19.20 (4488 dni temu)
Ale ja chciałbym jeszcze wiedzieć, czy gdzieś jest napisane to, że nie mozna tego i tamtego bo nie bedzie można pozniej zrobic tego czy owego?

Trochę to chore, ja mam ślub cywilny i zona nie może dostać rozgrzeszenia idąc do spowiedzi, a chciała miec spowiedź po smierci babci i dziadka na mszy a tu d..a

I bądź tu mądry człowieku, możesz być wierzący ale nie mieć ślubu i masz kreche u księdza, ale możesz w domu lać żone, chlać w bramie, kraść i zaniedbywać dzieci, ale rozgrzeszenie dostałeś bo jesteś po kościelnym i jestes wzorowy katolik k....

sorki poniosło mnie
wypowiedzi: 302
wątków: 15
nie przepraszaj
02.04.2012 (Pn) 19.34 (4488 dni temu)
Nic dziwnego, że Cię poniosło, w kk jest wiele takich przypadków i to niestety odstręcza od kościoła jako takiego, ale również od wiary głębiej pojmowanej. Ja sam już do końca życia będę żył w grzechu i nie będę mógł komunii przyjąć - takie wybory podejmowałem wcześniej i teraz mam takie tego konsekwencje. (odpukuję w niemalowane sytuację, w której przestanę żyć w grzechu)
wypowiedzi: 7
wątków: 0
Ślub kościelny vs. decyzje księży
02.04.2012 (Pn) 19.40 (4488 dni temu)
Spowiedź, która jest elementem Sakramentu pokuty i pojednania, jak pisała Ister, zakłada całkowite zerwanie z grzesznym życiem, dotychczasowym postępowaniem (patrz Przypowieść o synu marnotrawnym). W przypadku małżeństwa tylko po ślubie cywilnym lub konkubinatu rozgrzeszenia w zasadzie nie udziela się.
Ister pisała o Sakramencie Chorych, "na wypadek śmierci" rozgrzeszenie osoby będące w związkach niesakramentalnych pod zwykłymi warunkami mogą otrzymać.
Istnieje koncepcja tzw. "białego małżeństwa", ale to w młodym wieku osób żyjących w związku niesakramentalnym - raczej jest nierealne.
wypowiedzi: 609
wątków: 7
a kto Ci powiedział, że
02.04.2012 (Pn) 19.58 (4488 dni temu)
"ale możesz w domu lać żone, chlać w bramie, kraść i zaniedbywać dzieci, ale rozgrzeszenie dostałeś bo jesteś po kościelnym i jestes wzorowy katolik k...."? Jeżeli nie będzie żalu za grzechy i postanowienia poprawy to rozgrzeszenia nie dostaniesz.
wypowiedzi: 7
wątków: 0
Ślub kościelny vs. decyzje księży
02.04.2012 (Pn) 20.28 (4488 dni temu)
tacy o których piszesz, raczej do spowiedzi nie chodzą
Drużyna Epikura
wypowiedzi: 323
wątków: 13

Nie róbcie się bardziej papiescy od Papieża...
02.04.2012 (Pn) 22.22 (4488 dni temu)
Nie leję żony, w bramie nie piję (a choćby nawet to co?), nie kradnę, nie zaniedbuję dzieci, do spowiedzi nie chodzę a i w kościele nie pamiętam kiedy byłem (mam 100 m do kościoła).

Większość tych uważających się za super wierzących nigdy nie przeczytała PŚ S i N Testamentu nie wspominając o przesłaniu w nim zawartym.

Czy nie chodząc do kościoła jestem kimś gorszym?

Przesłanie zawarte w PŚ najkrócej i najogólniej można określić jednym zdaniem;

Miłuj bliźniego jak siebie samego,

lub jak kto woli...Tyle jesteś wart ile możesz dać drugiemu człowiekowi oraz ...Niech lewa ręka nie wie co czyni prawa.

Dalej

Napisałem, że nie kradnę;
-czyż obijanie się w pracy, spóźnianie, urywanie się wcześniej, wpisywanie więcej godzin nie jest okradaniem pracodawcy lub lewe zwolnienie albo bycie wiecznym bezrobotnym pobierającym zasiłek? (to jest przykład) mógłbym napisać więcej...

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

dalej

Jaką miarą oceniasz innych taką będziesz oceniony...bo
zazwyczaj zapałkę w czyimś oku widzimy ale belki w swoim ogródku nie zauważamy.

Czy jesteśmy sprawiedliwi wobec kolegów/koleżanek z pracy, którzy lepiej i wydajniej od nas pracują? NIE

- kiedy przychodzi do podwyżek czy ktoś powie przełożonemu szefie ja rezygnuję z podwyżki ale proszę ją przeznaczyć dla kolegi ponieważ to on na nią zasługuje a nie ja?

I nie pomogą tu żadne żale za grzechy bo przy następnej podwyżce znowu jeden będzie patrzył na drugiego spod byka cobym ja więcej dostał od niego.

A darmozjadami (duchownymi) nie ma się co przejmować.

Dziękuję za uwagę
wypowiedzi: 117
wątków: 7
akuku
02.04.2012 (Pn) 22.28 (4488 dni temu)
Masz rację akuku jak najbardziej i cenię sobie bardzo twoje wypowiedzi, ale tym razem nei rozumiem jak to sie ima do tematu
Drużyna Epikura
wypowiedzi: 323
wątków: 13

:)
02.04.2012 (Pn) 22.33 (4488 dni temu)
Chyba troszkę się zagalopowałem ale innymi słowy chciałem przekazać abyś olał księdza i jego widzimisię patrz na serce jak to ktoś kiedyś powiedział
wypowiedzi: 117
wątków: 7
ksiądz
02.04.2012 (Pn) 22.37 (4488 dni temu)
Ja akurat co do księzy mam swoje zdanie niekoniecznie pozytywne ale to juz indywiduum.

Chodzi o to, że ja osobiscie olałbym temat, córke ochrzczę (trochę późno ale cóż) a slub kościelny, no cóż żonie zalezy, mi niekoniecznie.

Stwierdzam, że ta cała otoczka "życia w grzechu" jest ostro naciągnięta na wygodę, potrzebę zarobku księży. Coś na wzór:

"Żyjecie w grzechu bo nie macie slubu ale za 500zł Bóg na Was spojrzy przychylniej"

Mam nadzieję, że nikogo nie urażę swoimi wypowiedziami.
Drużyna Epikura
wypowiedzi: 323
wątków: 13

:)
02.04.2012 (Pn) 22.50 (4488 dni temu)
Zapytaj księdza ..."kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień" na koniec daj mu kopa w dupę a za 500zł kup córce lub żonie jakiegoś ciucha lub coś w tym stylu albo rozdaj biednym.
wypowiedzi: 588
wątków: 61

sakramenty, kościół, dlaczego?
02.04.2012 (Pn) 22.55 (4488 dni temu)
A ja czegoś nie rozumiem. Komunia święta jest częścią obrządku Kościoła Katolickiego, skierowaną z założenia do Katolików, czyli osób wyznających wiarę katolicką. Jest jednym z 7 sakrementów. Podobnie sakramentem jest małżeństwo.
Podczas eucharystii człowiek symbolicznie przyjmuje ciało i krew Chrystusa, dlatego jego serce powinno być czyste, czyli powinien być wolny od grzechów. Ponieważ w pierwszym zdaniu zdefiniowaliśmy, że jest to wiara katolicka więc wolny od grzechów, które uznaje Kościół Katolicki. A Kościół Katolicki za grzech uznaje współżycie bez ślubu (dokładniej za grzech cudzołóstwa).
Dlaczego więc chcecie wyznawać wiarę wybiórczą i uczestniczyć w komunii nie uznając jednocześnie innego sakramentu za wystarczająco ważny?
Drużyna Epikura
wypowiedzi: 323
wątków: 13

Izyda
02.04.2012 (Pn) 23.20 (4488 dni temu)
Życie jest pełne niespodzianek i nie wiesz jak się potoczy Twoje.

Jeżeli kobieta w związku małżeńskim (ŚLUB KOŚCIELNY) codziennie jest poniżana, wyzywana, bita, gwałcona przez kilka a nawet kilkanaście lat i po tym czasie ktoś pomaga tej kobiecie wydostać się z tego koszmaru poprzez ROZWÓD i wyprowadzenie się z domu. Następnie przez kilka lat taka kobieta nie jest w stanie zaufać żadnemu facetowi. Jednak jak każdy człowiek chce być szczęśliwa i kiedy już pozna i zaufa oraz jest szczęśliwa to na jej drodze staje KSIĄDZ i mówi, że żyje w grzechu. Nikt nie chce być wybiórczy tylko życie często zmusza nas do takich a nie innych rzeczy.

Oni żyją w grzechu ale są szczęśliwi - tak widzi ksiądz (zapałka w czyimś oku),
Kiedy ksiądz ściąga sukienkę i jedzie do innego miasta na balety z laskami lub małolatami to jest bez grzechu i (belki w swoim ogródku nie zauważa) ale wino mszalne i chleb przyjmuje nadal

Jeszcze jedno- czy kobieta ma napisane na czole, że współżyje z tym mężczyzną? Być może tylko mieszkają razem i są szczęśliwi, że mają się do kogo przytulić i z kim porozmawiać
wypowiedzi: 228
wątków: 3
krakowiacy i górale...
02.04.2012 (Pn) 23.38 (4488 dni temu)
No cóż- jak dla mnie dyskusja jest pozbawiona większego sensu.
Zasada jest prosta: albo jesteś katolikiem i postępujesz jak katolik, albo NIE jesteś katolikiem i robisz co uważasz.

Jeżeli jesteś katolikiem- nie ma dyskusji, masz robić to, co twoja religia od ciebie wymaga- kropka. Powinieneś wierzyć, że ma to sens. Nie robisz tego- automatycznie nie jesteś katolikiem, lub jesteś katolikiem żyjącym w grzechu.

Jeśli nie jesteś katolikiem - to po co masz brać ślub? po to, żeby ochrzcić dziecko? żeby wpoić mu coś w co sam nie wierzysz? Głupie to i niewykonalne. Jeśli jesteś katolikiem żyjącym w grzechu - twoją powinnością jest aby się z niego wyswobodzić.

Wszystko sprowadza się więc do pytania TYLKO jednego: czy jesteś katolikiem, czy nie? Nie można zjeść ciastka i mieć ciastko.


I nie wpalatałbym w tę dyskusję wątków typu: kto gorzej postępuje, czy katole czy ateiści. Nie o to chodzi. A że księża bywają s....synami? Dostaną za to nagrodę wartą ich postępków.

ps.
Akukusie- odniosę się do twojego posta (kilka wzwyż). Wyobraź sobie, że są tacy, którzy robią tak jak napisałeś, czyli nie okradają pracodawcy, oddają swoje podwyżki, starają się pomagać bezinteresownie - i są to nie tylko katolicy Ja tak robię i jestem katolikiem, co nie znaczy, że jestem lepszy od innych - to znaczy, że mam obowiązek starać się być lepszym Oczywiście w zamian dostaję "pukanie się w czoło"- ale to przecież nie o to chodzi, prawda?
wypowiedzi: 609
wątków: 7
...
03.04.2012 (Wt) 00.09 (4488 dni temu)
Niekiedy to wyswobodzenie jest rzeczą trudną a w moim przypadku chyba niewykonalną. Od wielu lat żyję w "związku cywilnym" bo rozwodu kościelnego nie mam Rozgrzeszenia nie dostaję ale o ile potrafię wychowuję dzieci w wierze katolickiej. Kościół mi w tym nie przeszkadza A ja nie mam pretensji do księży, że mam "na bakier" z Panem Bogiem. Ostatecznie to on rozstrzygnie co ze mną zrobić
Klub Farmera
wypowiedzi: 579
wątków: 13

...
03.04.2012 (Wt) 00.22 (4488 dni temu)
@galmari
I ja mogę napisać to co ty
Może tylko zmieniłbym od wielu lat na od kilku lat...
Ale reszta się zgadza...

@akukuu
Taka kobieta może też spróbować uzyskać unieważnienie małżeństwa - bo gdy ktoś tak traktuje żonę to można się zastanowić czy był zawarty jak należy... Niestety nie dam gwarancji, że się uda, ale...

@dragomir
Bardzo trafnie to ująłeś.
wypowiedzi: 302
wątków: 15
.
03.04.2012 (Wt) 17.26 (4487 dni temu)
No to się dyskusja rozwinęła. Ostatnie wypowiedzi (Galmari i Astat'a) są wyjątkowo stonowane, a przez to niosące ze sobą dużo informacji, z którymi się zgadzam (ech my rozwodnicy). Z podejściem Dragomira i Izydy teoretycznie można się zgodzić. Niestety, tylko teoretycznie. Po pierwsze żyjemy w kraju katolickim, w którym obrządki religijne są nadal bardzo ważne. W takich momentach jak chrzciny dziecka rodzice nie biorący komunii mogą zostać wytknięci palcami (tym bardziej w małych miejscowościach). Ponadto bycie rodzicem chrzestnym jest funkcją nie tylko religijną - rodzic chrzestny bierze na siebie także moralną odpowiedzialność za dbanie o dziecko (ja tak to widzę), a do tego nie trzeba już być czystym w wierze. Po drugie natomiast przychodzą czasem takie chwile w życiu, gdy człowiek wychowany w naszej kulturze (silnie religijnej) potrzebuje wsparcia i często szuka go w Bogu. Takimi chwilami może być na przykład śmierć bliskiej osoby. I w tym momencie pada argument o byciu katolikiem albo ateistą. Łatwo mi wyobrazić sobie sytuację, w której potrzebuję bliskości z Bogiem, a jednocześnie popełniam pewne grzechy, których nie żałuję (seks pozamałżeński).
wypowiedzi: 47
wątków: 3
Dobro i zlo
03.04.2012 (Wt) 17.56 (4487 dni temu)
Zrobil sie ciekawy watek

Zeby nie bylo - to co dalej napisze nie ma nikogo przekonac do naglego "nawrocenia". W 100% szanuje kazda decyzje i nie traktuje bikogo gorzej (ani lepiej) dlatego ze nie wierzy (dlatego ze wierzy tez nie). To co napisze ponizej moze niektorych skloni do refleksji, ale chodzi mi raczej o refleksje nad rola ksiezy i kk w zyciu katolika, a nie wiara sama w sobie (z jednym malym ale)

Coz, zaczne od tego, ze swego czasu sam odszedlem bardzo daleko zarowno od kk, jak i od wiary. Praktycznie moje podejscie do Boga bylo mniej wiecej taki: jest sobie taki gosc, Bog. On mi nie przeszkadza i ja Jemu tez nie. W sumie jakby Go nie bylo, to nic by sie nie stalo, ale skoro jest, to niech sobie bedzie.
Podejscie do kk to juz w ogole bylo dno. Zaszło kilka rzeczy, ktore sprawily, ze uznawalem ksiezy (wszystkich) za kompletnych idiotow, pazernych i zaklamanych.
I poznalem Dziewczyne.
Osobe gleboko wierzaca, absolutnie ufajaca Bogu. Odwolujaca sie do niego w chwilach zwatpienia, troski, ale takze przy waznych decyzjach. Ona powoli zaczela na nowo wprowadzac mnie w swiat wiary. Pomalu zrozumialem, ze wiara to nie slepe godzenie sie na kazde widzimisie księdza, to przede wszystkim lacznoac z Bogiem, w ktorej ksiadz ma pomagac. Kiedy po dlugiej przerwie przystepowalem do spowiedzi, mialem szczescie (coz, dzis wierze, ze to nie byla kwestia szczescia). Otoz poszedlem do zupelnie przypakowego ksiedza, ktory nie patrzyl na mnie jak na strasznego grzesznika bo od kilku lat nie bylem w kosciele (takich ksiezy tez co jakis czas - o wiele za czesto! - spotykam), ale jak zblakana owce z przypowiesci o pasterzu. Ten ksiadz rozmawial ze mna o przyczynach mojego odejscia od wiary i powiedzial mi kilka waznych rzecz (szczegolnie dwie):
- w kogo wierzysz? Ksiedza-czlowieka, czy Boga?
- ksieza sa tylko ludzmi. Jak wszyscy ludzie maja wolna wole i jak wszyscy ludzie czasem grzesza. Oczywiscie, podswiadomie oczekujemy, ze ksiadz bedzie kims wyjatkowo dobrym, bo "reprezentuje" Boga. Ale to nieprawda. Ksieza to zwykli ludzie jak kazdy z nas. Sa wsrod nich ludzie dobrzy i sk.......syny.
Dlatego opowiedzialem o ksiedzu oburzajacym sie na sugestie, ze brak pieniedzy moze byc przeszkoda w komunii z Bogiem i w sakramencie jakim jest malzenstwo.

Nie godzmy sie na postepowanie ksiezy ksiedza niegodne. Nic i nikt (a juz na pewno nie Bog) nie broni nam isc do innego ksiedza.

Dodam jeszcze, ze w Lodzi u jezuitow odbywaja sie specjalne msze dla zwiazkow niesakramentalnych.

Zeby nie bylo - sam swiety nie jestem. Ale to temat na osobnego posta (a propos zachowania w stosunku do zony).
wypowiedzi: 47
wątków: 3
Jak już się stało...
03.04.2012 (Wt) 19.52 (4487 dni temu)
buzz, Boga znajduje ten, kto go szuka. To że pozostaje się w grzechu nie oznacza, że absolutnie nie można odnaleźć Boga. Zresztą... różne dziwne rzeczy się zdarzają...
Niewątpliwie rozwód jest ogromnym problemem. Zwłaszcza jeśli nie można ewidentnie wskazać winy (w przypadku wyraźnej winy są jakieś tam szanse na unieważnienie ślubu kościelnego, myślę że większe niż bez tego). Co więcej jak już ułoży się życie z drugą osobą, to też trudno nagle oczekiwać zerwania takiego związku i powrotu do związku pozbawionego miłości. Zresztą tak naprawdę nikt nie ma moralnego prawa oceniać tego typu wyborów. Nikt, poza Bogiem, ale jego decyzji nie znamy.
Niestety jest też tak, że do rozpadu związku kończącego się rozwodem (ponownie - o ile jedna z osób nie doprowadziła do tego swoim skrajnym postępowaniem) dopuszczają dwie strony. Bo przecież - z jakiegoś powodu się ten ślub wzięło (ok, wyłączmy z tego przypadki brania ślubu pod presją rodziny i "brzucha" . Gdzieś, kiedyś postrzegaliśmy ten związek jako jedyny możliwy. Tylko gdzieś w pogoni dnia codziennego zapomnieliśmy jak to było.
Przysięga przed Bogiem ma związek dodatkowo cementować. Ma dać szansę zauważyć, że gdzieś nasza miłość przecieka między palcami, że czas ją zatrzymać, uratować. Pozwolić, gdy już pozostał tylko cień dawnego uczucia, na jakieś oparcie w czymś pewnym, czymś w co wierzymy. Jeśli przysięgając przed Bogiem, najwyższą Świętością, nie potrafimy przysięgi dotrzymać, to jakiej innej świętości chcemy szukać w przyszłości, aby kolejny związek był jeszcze mocniejszy?
Zdaję sobie sprawę, że to łatwiej powiedzieć niż zrobić. Ale też rozumiem takie a nie inne podejście. Zgadzam się z Tobą - ostatecznie rozliczy Bóg.
wypowiedzi: 117
wątków: 7
ister
03.04.2012 (Wt) 20.23 (4487 dni temu)
Muszę przyznać, że z duzym zaciekawieniem czytam Twoje wypowiedzi. Jest coś fajnego w tym co piszesz. Wierzysz w Boga a nie w "księdza-człowieka". Może rzeczywiście podejście dużej liczby ludzi wyobrażających sobie, że ksiądz powinien być wzorem i bezbłednym, bezgrzesznym wysłannikiem Boga na ziemii, który skoro już został księdzem powinien zyc w ubóstwie, celibacie, abstynencji itd, jest błędne.

Zeszliśmy z tematu wątku ale to może i dobrze, bo temat wydaje mi się wyczerpany w tej kwestii, ale rozwinęła się ciekawa rozmowa.

Ktoś pisał wcześniej, nie pamiętam chyba Dragomir, że albo sie jest katolikiem w pełni wiary albo nie jest i ma racje, katolik to w sumie nie jest tytuł z urzędu tylko odzwierciedlenie Twojej wiary. Nie wiem jak moge nazwac siebie? Do kościoła nie chodzę bo nie czuję takiej potrzeby, za księżmi nie przepadam w sumie sam nie wiem dlaczego tak ich wrzucam do jednego worka, wiem, że sa zarówno Ci z powołania jak i ci, którzy na koloratce chcą się dobrze ustawić w życiu. Mam uprzedzenia, gdyż jeden ksiądz kilka lat temu zabił mojego kolegę ale to już inny temat.

Jest jednak coś co sprawia, że czuję, że jest jakaś siła wyższa, Bóg? Nazwijmy tą siłę Bogiem. W wielu momentach w zyciu zwracam się w jakis skryty sposób do Niego. Jednak nie potrzebuje do tego całej tej "Watykańskochrześcijańskokatolickokościelnoprawnej" otoczki.

Kiedyś usłyszałem od kogoś, że nie postepuje jak katolik, że jestem przez to niewierzący, że "nie pójdę do nieba". Nie wiem czy mi na tym szczególnie zależy, ja po prostu chcę zyć zgodnie ze swoim sumeniem, być miłym i pomocnym dla ludzi, kochającym swoją rodzinę przyjaciół i innych ludzi człowiekiem, który chce widziec uśmiech na twarzach innych.

...a czy jestem katolikiem? Czy w oczach księdza jestem grzesznikiem? Czy jestem mniej wart od innych? być może.
wypowiedzi: 609
wątków: 7
akeem
03.04.2012 (Wt) 20.42 (4487 dni temu)
Katolicyzm nie jest warunkiem pójścia do nieba Jest jednym z odłamów chrześcijaństwa i każdy katolik, który ma nieco większą wiedzę o swojej wierze dobrze o tym wie.
Nie wiem dlaczego uważasz, że katolicy uznają osoby innej wiary za coś gorszego. Ja niekiedy odnoszę wrażenie, że to agnostycy mają jakiś kompleks niższości
wypowiedzi: 715
wątków: 56
Pytanie prowokujące do dalszej dyskusji :-)
03.04.2012 (Wt) 21.01 (4487 dni temu)
Ister: Zgadzam się z Tobą - ostatecznie rozliczy Bóg

Czy nie uważasz, że ktoś kto szczerze się stara postępować dobrze w stosunku do innych ludzi nie ze strachu przed wyimaginowanym Piekłem, nie z powodu nagrody w postaci wirtualnego Nieba, nie żeby żyć w zgodzie z aktualnie dominującym Bogiem w okolicy gdzie się urodził i żyje tylko dlatego bo uważa, że to jest w porządku jest bardziej dojrzały emocjonalnie i jest mniejsza szansa, że zmieni swój światopogląd w wyniku wpływu innych osób ?
Argumentuję to tym, że skoro ktoś wierzy w jedną rzecz, którą może poczuć tylko poprzez wyobraźnię to łatwiej może uwierzyć w inną wirtualną rzecz niż osoba, która w wirtualne rzeczy z definicji nie wierzy .

Moim celem nie było obrażenie kogoś lub sprawienie żeby ktoś się źle poczuł.
wypowiedzi: 609
wątków: 7
Zylo
03.04.2012 (Wt) 21.16 (4487 dni temu)
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia Ja uważam, że wiara w Boga umacnia człowieka emocjonalnie i daje oparcie w sytuacji kiedy te emocje zaczynają dominować nad rozumem czy też przyzwoitością wobec bliźniego. Ale to jest kwestia wiary a ona wymyka się wszelkiej argumentacji (podobnie jak nauce)
wypowiedzi: 117
wątków: 7
galmari
03.04.2012 (Wt) 21.43 (4487 dni temu)
"Nie wiem dlaczego uważasz, że katolicy uznają osoby innej wiary za coś gorszego."

Nie uważam tak, może moje wypowiedzi tak zabrzmiały. Uważam, że co niektórzy uważają, że jak nie spełniasz pewnych norm w tym wypadku norm katolickich to jesteś kimś niższej kategorii. Teraz jest coraz więcej tolerancji ale jak przypomnę sobie czasy choćby 10 lat wstecz było to bardzo widoczne.

do tej pory sa przyklady wręcz dla mnie niezrozumiałe

Mojej kuzynki syn dostał w szkole nieodpowiednie zachowanie za to, że nie był na rekolekcjach :/ czyż to nie jest chore?

Trochę zboczyłem z tematu. Wiara wiarą, ksiądz księdzem, ludzie ludźmi. Powtarzam, nie uważam, że katolicy uważają "niekatolików" za coś gorszego bo jest to zbyt generalnie ujęte. Uważam, że zdarzają się ludzie, którzy mają takie podejście.
wypowiedzi: 609
wątków: 7
No właśnie
03.04.2012 (Wt) 22.17 (4487 dni temu)
Zgadzam się z Tobą. Były i są środowiska gdzie nadal takie podejście panuje. Ale to nie dotyczy tylko kwestii wiary i nie bardzo ma z nią związek. Jeszcze nie tak dawno jak tylko coś powiedziałem coś krytycznego o PO to od razu byłem utożsamiany z PISowcem i wsadzano mi "moher" na głowę No cóż, tacy są ludzie...



Forum >> Hyde Park >> Ślub kościelny vs. decyzje księży