gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> Farmersi Times >> FT #36 - Kącik Wizjonera

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 2960
wątków: 471

FT #36 - Kącik Wizjonera
01.03.2010 (Pn) 00.56 (5171 dni temu)
teza na marzec: w roku 2060 będzie na Ziemi mniej ludzi niż obecnie.

Co o tym myślicie? Zgadzacie się czy nie? I dlaczego?


obecnie jest ok 6,8 miliarda ludzi. Co roku przybywa ok 1%. 40 lat temu tempo wzrostu było 2% rocznie.

ile będzie ludzi w 2060 roku?
  
wypowiedzi: 4
wątków: 4
2060
01.03.2010 (Pn) 17.14 (5170 dni temu)
Mi się wydaje, że do tego czasu (2060) będzie z 15-20 mld ludzi ( popędu nikt nie zatrzyma )
wypowiedzi: 64
wątków: 2
:D
01.03.2010 (Pn) 17.59 (5170 dni temu)
a moze beda inne planety i tam ludzie pojada i na ziemi malo ludzi zostanie nie wiadomo jest tu jakis szaman co przepowiada przyszlosc??
wypowiedzi: 119
wątków: 1
....
01.03.2010 (Pn) 18.42 (5170 dni temu)
A może będzie 3 wojna światowa i po problemie.

Wiecie co odpowiedzał Albert Einstein na pytanie ...jaka broń będzie użyta podczas 3 wojny światowej?
Powiedział, że nie ma zielonego pojęcia, ale wie za to, że 4 będzie prowadzona na kamienie.
wypowiedzi: 75
wątków: 3
01.03.2010 (Pn) 19.27 (5170 dni temu)
9114, 11426, 7160 (medium/high/low) /w mln./
to prognozy na 2060 rok jakiejśtam komisji przy ONZ. tu jest link do pełnego raportu:
http://www.un.org/esa/population/publications/longrange2/WorldPop2300final.pdf
a tu ładniejszy wykres z tych danych z wikipedii:
http://en.wikipedia.org/wiki/File:World-Population-1800-2100.png
oczywiście możliwości jest bardzo dużo, jednakże osobiście obstawiam wersję medium.
wypowiedzi: 49
wątków: 1
A dlaczego?
01.03.2010 (Pn) 19.31 (5170 dni temu)
Jakie argumenty przemawiają za tym, że ludzi miałoby być mniej? Wody i jedzenia jest dość, powietrza też dla wszystkich wystarczy, miejsca na nowe miasta wbrew pozorom nie brakuje. Problemy mogą być tylko z energią, ale złoża uranu są jeszcze bogate, a najlepsze (na przykład zimna fuzja) dopiero przed nami.

Co do wojen - raczej nam nie grożą. Jedynie wojna totalna, zaplanowana na wybicie obywateli innego państwa - i to w skali większej niż II WŚ - miałaby odbicie na populacji świata. Jednak... raczej do niej nie dojdzie. Po pierwsze, to zupełnie nieopłacalne. Po drugie, świat pamięta o Stalinie i Hitlerze (i raczej nie zapomni do 2060), więc "ideologiczni szaleńcy" mają raczej marne szanse na dojście do władzy.

Mniejsze wojny są bez znaczenia - 3.5 miliona ofiar przez 16 lat (wojna w Wietnamie), 60 tysięcy (dwie wojny w Zatoce Perskiej), nawet panowanie Pol Pota (2 miliony ofiar w 5 lat) są bez znaczenia w porównaniu do prawie 7 miliardów ludzi.

Ktoś może powiedzieć, że wystarczyłaby jedna porządna wojna atomowa... być może, ale prowadzenie takiej walki jest bez celu - nie można podbić kraju niszcząc go... Poza tym, 40 lat zimnej wojny pokazało, że metoda odstraszania wrogów własnym arsenałem nuklearnym jest całkiem skuteczna. A przecież dziś mamy wielokrotnie lepsze techniki obrony (przeciwrakiety).
Atak terrorystyczny z użyciem broni atomowej też jest bez znaczenia - jak na razie, to się jeszcze nie zdarzyło (więc prawdopodobnie nie będzie się często zdarzać w przyszłości), a jeśli... cóż, wybuch atomowy w gęsto zaludnionym terenie to liczba ofiar rzędu co najwyżej miliona, czyli znów bez znaczenia w skali świata.

Katastrofy naturalne - pomijalne. W historii zabrały dużo mniej ludzi niż wojny. Choroby - dzisiejsza medycyna potrafi utrzymać w ryzach właściwie wszystko, groźne może być jedynie celowe wywołanie pandemii za pomocą broni biologicznej (ale czy to wykonalne?)

W zasadzie, jedyne co może zagrozić przyrostowi naturalnemu to ludzka psychika - mieszkańcy krajów rozwiniętych mają ten sam problem co pandy, których liczba się zmniejsza z powodu ich lenistwa

Możliwe też, że - jak chce Kurzweil - w latach 40 powstanie technologiczna osobliwość (sztuczna inteligencja mądrzejsza od człowieka, która potrafi zrobić jeszcze lepszą SI i tak dalej...), a wtedy wzrost liczby ludzi może być dowolnie duży.

Czekam na kontrargumenty
wypowiedzi: 64
wątków: 2
:D2
01.03.2010 (Pn) 20.08 (5170 dni temu)
A ja ciagle trzymam za innymi planetami moze cos o tym napiszesz??
wypowiedzi: 64
wątków: 2
:D3
01.03.2010 (Pn) 20.10 (5170 dni temu)
Jest jeszcze mozliwosc ze ziemia zmniejszy sie znacznie na skutek jakies katastrowy z kosmosu i ludzie uciekna tez na inne planety ktore zostana odkryte albo cos ale tu chodzi tylko o ziemie wiec wiecej jest mozliwosci a nie o ogolna populacje ludzi
wypowiedzi: 4
wątków: 0
...
01.03.2010 (Pn) 20.41 (5170 dni temu)
Kocie, troche fantazjujesz. Naprawde wierzysz w podboj kosmosu? Zobacz sobie, jak po ladowaniu na ksiezycu misje spowolnily. Loty w kosmos to ogromne pieniadze, a obecna sytuacja gospodarcza jest taka, ze nikogo na nie nie stac (sytuacja USA byla opisana w FT #35). Wiec jesli nie pojawia sie jakies niesamowicie przelomowe wynalazki (ciezko je przewidziec... ja nie wierze, by jakies naprawde przelomowe w ciagu kilkudziesieciu lat sie pojawily), to podboj kosmosu bedzie postepowal bardzo powoli. Moze w XXII wieku?

Moim zdaniem liczba ludnosci bedzie w najblizszym czasie dalej rosnac. Naprawde powazne wojny/katastrofy/ataki terrorystyczne nam nie groza. W Afryce, w zwiazku z dalsza pomoca, pewnie bedzie dalej nastepowac gwaltowny przyrost ludzi. W Azji podobnie. Co najwyzej ludnosc Europy moglaby spadac, ale w zwiazku z imigracja, nie sadze, by sie tak stalo.

Hehe: obstawiajmy, ile w 2060 bedzie ludzi: kto bedzie najblizszej 1 stycznia 2060 dostaje tygodniowy abonament i dwie cegielki. Co ty na to, Szeryfie?


pozdrawiam
Radek
wypowiedzi: 103
wątków: 4

No to czarny scenariusz...
01.03.2010 (Pn) 20.49 (5170 dni temu)
Wzrost dobrobytu w krajach rozwiniętych gospodarczo, tak wpłynie na społeczeństwo, że nikomu nie będzie się chciało wychowywać więcej niż dwójkę dzieci, a i tak przeważać będą jedynaczki i jedynacy.
Internet "pod strzechami" sprawi, że nikomu nie będzie się chciało ruszyć tyłka, żeby zająć się dziećmi, chyba że wymyślą jakąś elektroniczną robotoniańkę, ale że ona dzieci nie wychowa, to one nawet nie będą widziały jak się porozumieć na żywo z drugą osobą, więc potrzeby seksualne będą zaspokajać dzięki najnowszym zdobyczom techniki przyjemności wirtualnych.
Ponadto ciągły siedzący tryb życia doprowadzi do sytuacji, że prokreacja w klasycznym wydaniu stanie się niewykonalna bez specjalnych drenów podtrzymujących ociężałe cielska.
Kolejnym czynnikiem zmniejszającym liczbę urodzeń będzie moda na związki homoseksualne, z których jak wiadomo ciężko doczekać się potomstwa (a tak daleko medycyna się jeszcze nie rozwinie, by doszło do dzieworództwa).
Jest jeszcze terroryzm - Ci którzy będą chcieli spotykać się na żywo (a nie tylko wirtualne) w większych grupach od razu będą atakowani przez terrorystów i stopniowo nikt nie będzie się odważał na wychodzenie z domu. Bo w sumie nie będzie potrzeby - wiadomo automaty dostarczą (a wcześniej wyprodukują) wszystko co potrzebne do wygodnego życia.
W biednych krajach ludzie będą na tyle niedożywieni, że kobiety nie będą w stanie donosić ciąży, a te dzieci którym uda się urodzić będą umierać z głodu, pragnienia i wszechobecnych chorób, na których leczenie nie będzie stać tych krajów.

... miało być puszczenie wodzów wyobraźni, a czarny scenariusz tak dla kontrastu ze scenariuszem Asdfa
wypowiedzi: 530
wątków: 46
oczywiście
01.03.2010 (Pn) 20.58 (5170 dni temu)
Oczywiście że 2060 będzie mniej ludzi. Oglądałem ostatnio w kinie taki hamerykański film dokumentalny '2012', i nie za 50 a już za 2 lata na Ziemi pozostanie ledwie kilka procent obecnego pogłowia.
wypowiedzi: 64
wątków: 2
:D4
01.03.2010 (Pn) 21.13 (5170 dni temu)
ja sie z tym zgadzam i mam nadzieje ze grono farmersow sie nie zmniejszy tylko powiekszy
wypowiedzi: 178
wątków: 8
a grono ludzi?
01.03.2010 (Pn) 21.32 (5170 dni temu)
a wg mnie bedzie mniej.

eksplozja demograficzna 20-go wieku już się prawie skończyła.
za 3/4 wzrostu ludności odpowiadały Chiny, Indie i Afryka.
w Chinach demografią zajęto się brutalnie - poprzez ograniczenia. i mimo dłuższego czasu życia ludność im już niewiele wzrośnie.
W Indiach ograniczeniem jest wyżywienie ludzi. W zeszłym roku była tam rekordowa susza - bedzie to miało odbicie w globalnych cenach żywności w tym roku.
Tam już trudno zwiększyć produkcję rolną - olbrzymia ilość gleb jest wyjaławiana i plony raczej będą maleć. może transgeniczne uprawy coś poprawią, ale raczej niewiele.
Zaburzenia klimatu, ograniczona liczba coraz gorszej jakości ziem oraz rosnący brak wody - te czynniki będą ograniczać produkcję żywności.

Połowa ludzkości ciągle nie ma dostępu do bezpiecznej wody, kanalizacji, edukacji. Apetyty rosną, szczególnie w Chinach (olbrzymie zwiekszenie konsumpcji miesa w ostatnich dekadach), a moce produkcyjne coraz bardziej zostają w tyle. niewiele już lasów tropikalnych zostało do wycięcia, by zamienic na pola (a potem na pustynię)

Co do Afryki - tu problemem są choroby - malaria, aids, dur brzuszny i kilka innych. jak ma rosnąć liczba ludności jeśli 40% społeczeństwa jest zarażona wirusem HIV?
To sa społeczeństwa wymierające. W wielu krajach południowej Afryki średnia długość życia w ostatnich dekadach maleje. W niektórych krajach jest już ponizej 40 lat.
Jednocześnie miliony sierot, slumsy, brak higieny i edukacji, bezrobocie w niektórych regionach dochodzące do 80%, partyzantka grabiąca wieśniaków... w wielu miejscach nie ma warunków do rozwoju.

Ameryka Łacińska może ratowac sytuację. Ale nie zrekompensuje spadku w Afryce i Azji.

Wg mnie warunki życia do 2060 roku 1/4 ludzkości polepszą się - ale oni nie chcą sie rozmnażać (przykładowo spadająca liczba ludności w EU), 1/4 nic się nie zmieni, a połowie sie pogorszy.

zresztą przy cenach ropy 500 dolarów za baryłkę (i odpowiednio wyższych cenach nawozów azotowych (produkowane z gazu ziemnego)) ceny żywności będą zdecydowanie wyzsze, a kiełbasa będzie ponownie towarem luksusowym.

bogate społeczeństwa sie wyzywią.
pozostali będa głodować. będa patrzeć na youtube na otyłych amerykanów i zazdrościć.
wypowiedzi: 137
wątków: 3

d
01.03.2010 (Pn) 23.29 (5170 dni temu)
ziemia sie ochroni przed niszczącą polityką człowieka i nastanie kolejne zlodowacenie żeby zredukować ilość ludności

a na serio najprawdopobdobniej bedzie jakaś wojna rozpętan przes USA żeby mogli załatać dziurę budrzetową w końcu wojna to jeden z lepszych biznesów

energii nie braknie w końcu rozwija sie dość dobrze energetyka wodorowa a wody jest pod dostatkiem, odnawialne źródła energii, ogniwa paliwowe i jak asdf napisał zimna fuzja tylko teraz jest nieopłacalna i naukowcy którzy się nią zajmuja są uznawani za wariatów

Billy:
kolonizacja kosmosu po co?? żeby kolejna planeta została zniszczona przez ludzkość??

asdf:
katalizmy... wszystko zależy jak jest rozwinięte społeczeństwo wystaczy popatrzec teraz na trzesienia ziemi na haiti, chile(okolo 8 stopni) ofiary były nie pamietam liczb w Japoni (7,2 stopnia) i pęła tylko rura kanalizacyjna
a ludzie zaczynaja dpiero uważać kataklizmy za niebespieczne po szkodzie. Zanim było tsunami w Tajlandi bodajże to pewnie z 90% ludności świata nie wiedziała co to jest.

pantera:
mówisz o chorobach w Afryce tylko że zanim nastą piła kolonizacja tych chorób tam nie było, i wszystkie choroby albo przyprowadzone przez kraje kolonialne i amerykanow. W końcu HIV wyszedł z Pentagonu takto amerykanie tak gwałtownie by nie szukali leku, chcieli mić broń biologiczna a wyszedł bardzo paskudny wirus

dux: 2012 koniec świata już nie jedna date miał dla jednych końcem świata było np: kampania Napoleona, 1 wojna światowa, 2 wojna światowa, okres kolonialny dla indian, itp dla dzieci neostrady końcem świata będzie jak nie bedzie już internetu

killo:
3 wojna światowa hmmm a możę ona juz trwa wkońcu wystarczy popatrzec na 2 wojne światowądla każdego kraju się w innym momencie zaczeła, a Japonia chyba do tej pory nie podpisała rozejmu z Rosja i się kłucą o jakąś wyspę (tak przynajmniej jeszcze kilka lat temu było teraz nie wiem)
wypowiedzi: 255
wątków: 14
02.03.2010 (Wt) 00.39 (5170 dni temu)
Dzizz, ze az sie wtracic musze...

1. Dziury budrzetowej (ani nawet budzetowej) sie nie zalata wojna, bo wojna to interes dla przemyslu i uslug zwiazanych z wojskiem, a nie dla skarbu panstwa, dla ktorego to zawsze ogromne obciazenie. Jakby wojna byla takim swietnym interesem, to bysmy do Iraku slali ludzi nie w setkach, a dziesiatkach tysiecy pewnie.

2. Na temat energetyki wodorowej musisz duuuuzo doczytac (zaczac proponuje od podrecznika do fizyki). Wodoru mamy duzo, ale deuteru (ktory daje najwydajniejsza reakcje) juz malo. To jest argument za kolonizacja Marsa - tam deuteru jest pod dostatkiem i kolonia moglaby byc niezalezna ekonomicznie handlujac z Ziemia deuterem. Zimna fuzja nieoplacalna? Po to wlasnie ma byc "zimna", zeby oplacalna byla A to o naukowcach wariatach to juz serio nie wiem, skad wziales. Nikt nie lekcewazy badan nad reakcjami syntezy i nadprzewodnictwem.

3. O HIV z Pentagonu to chyba w Fakcie wyczytales... A Amerykanie szukaja leku, bo ich spoleczenstwo tez jest w powaznym stopniu zagrozone tym wirusem, ktory bez przeszkod sie rozprzestrzenial sie w czasach hippisowskich.
wypowiedzi: 1027
wątków: 83

HIV
02.03.2010 (Wt) 10.43 (5170 dni temu)
Amerykanie szukają leku TYLKO dlatego, że ich społeczeństwo jest zagrożone, a konkretnie, bo bogaci ludzie, którzy są w stanie płacić za lek tyle ile im się podyktuje, są zagrożeni. Dla Afryki nikt leku na HIV nie szuka, ani nie zamierza go tam rozdawać. Jeśli się to będzie opłacało to w końcu ten lek pewnie kiedyś znajdą.
wypowiedzi: 31
wątków: 0
nieszczęsna dziura :P
02.03.2010 (Wt) 13.02 (5170 dni temu)
Co do dziury... słowo budżetowej przemilczę.
Porównywanie Polski do USA jest trochę nie na miejscu, my występujemy jako wasal ameryki i jesteśmy uzależnieni od tego jak łupy zostaną podzielone, a że Ameryka zawsze załaduje nas w tyłek tak, że gardłem wychodzi to już jest inna para kaloszy
Co do opłacalności wojny... dla USA w większości przypadków jest opłacalna dlatego raz na jakiś czas muszą jakąś rozróbę zrobić. Machina wojenna ruszona napędza całą gospodarkę - spadek bezrobocia (pogłowie spada no i sektory gospodarki potrzebują zwiększać zatrudnienie a to już przekłada się bezpośrednio na wpływy budżetowe). Jeśli konflikt jest duży i poważny połowa świata będzie lokować pieniądze w dolara jako bezpieczne aktywo, dzięki czemu można finansować wojnę. Na wielką skalę będzie dodruk pieniądza przy jednoczesnym trzymaniu inflacji w ryzach (sztucznie ale i tak stracą później na tym Ci którzy włożyli w $). Gospodarka opiera się mniej więcej w 1/3 na ropie, a współczesna wojna to ropa. Oprócz zbrojeniówek aktywizują się huty, zakłady metalurgiczne, motoryzacyjne, przemysł lotniczy. Jeśli odpowiednio sprzeda się potrzebę wojny społeczeństwu podniesie się podatki. Rodziny żołnierzy podległych dostaną z ich funduszy emerytalnych kasę -> wzrost konsumpcji. Giełdy polecą w dół i wtedy paru sprytnych potworzy konglomeraty. Państwo i tak będzie miało zawsze jakiś udział, większy bądź mniejszy. Finansowanie zawsze znajdą, a później będą korzystać ze zjawiska skali jak im gospodarka kilka, kilkanaście procent w górę walnie. Do tego trzeba jeszcze wziąć wątek odbudowy zniszczonego kraju, miliardowe kontrakty (budowa dróg, domów itd.) -> zrobią to krajowe firmy, % dla państwa. Odbudowa gospodarki, czyli de fakto firmy amerykańskie wchodzą na tamten rynek a pieniądze przecież będą stamtąd wpompowywane z powrotem do kraju a gospodarka ich będzie zdalnie sterowana przez amerykanów. A przy okazji paru magnatów weźmie milionowe łapówki złoty interes coś na zasadzie jak poradzić sobie z problemem głodnych i bezrobotnych... dać głodnym zjeść bezrobotnych dwa problemy z głowy
Tylko musi być to dobrze rozegrane, no i wiadomo, że od razu dziury tym nie załataliby ale lepsze jest coś takiego niż walka z biurokratyzmem, łapówkarstwem i stworzeniem odpowiednich reform
wypowiedzi: 255
wątków: 14
02.03.2010 (Wt) 17.41 (5169 dni temu)
To ja chyba nie rozumiem. Kupuje od firmy karabin za 1000$ dla zolnierza, firma oddaje mi z tego 200$ podatku i jak ja mam niby wyjsc na swoje?
wypowiedzi: 2960
wątków: 471

:)
02.03.2010 (Wt) 18.24 (5169 dni temu)
mtx'a poniosło troche.
na wojnach zarabia przemysł zbrojeniowy. ale państwa w wyniku wojen zadłużają się i tracą. wystarczy zobaczyć teraz co sie dzieje z budżetem usa. rocznie ponad 300 miliardów dolarów na wojny w iraku i afganistanie (PKB tych krajów łącznie to 30 mld USD!) plus ponad 600 miliardów budżet wojskowy. niemal 7% PKB. przy deficycie budżetowym ok 11% PKB.

co do innych punktów - HIV na ludzi przeszedł z małp. a nie z pentagonu
a więcej deuteru jest na księżycu niż na marsie.

anyway, nie odbiegajcie od tematu - czy za 50 lat będzie wiecej ludzi czy mniej?
jest masa argumentów za wzrostem ludności i masa argumentów za spadkiem.
z przeszlości nie da się wnioskować - bo to nie są zjawiska powtarzalne.
zatem które procesy przeważą?
  
wypowiedzi: 31
wątków: 0
:)
02.03.2010 (Wt) 19.35 (5169 dni temu)
Będzie mniej ludzie w końcu się nie dogadają i się przetrzebią, a w ciągu 50 lat jakiś poważny konflikt się trafi (na tle religijnym, brak wody zdatnej do picia, czy deficyt kobiet w niektórych krajach powód zawsze się jakiś znajdzie), a fanatyków zdolnych nacisnąć czerwony guzik jest pełno.

Co do Iraku, tutaj amerykanie się przeliczyli bo to miała być szybka akcja zbrojna i obalenie rządu. Nie brali pod uwagę tego, że tyle czasu będą się z tym bujać pisałem globalnie o wojnie. Tylko muszą być spełnione odpowiednie warunki. Dlaczego USA jest potęgą (upadająca) gospodarczą? Przez drugą wojnę światową, która ominęła ich kraj i produkowali dla całej europy. Irak umoczyli. Ale mają ropę co było tak na prawdę jedynym celem Nie chodziło mi o to, że od razu się zwróci, tylko jest to swojego rodzaju inwestycja, która ma napędzić gospodarkę, a zyski są zgarniane w ciągu kilku, kilkunastu lat. Kupując ziemię na farmersach nie zwróci Ci się ona w jeden rok
Na tym są do tyłu... na razie to zgarneli trochę ropy, więc jak dobrze przekombinują to suma sumarum wyjdą na swoje... chociaż bardziej na razie wydaje mi się realny scenariusz dekady biedy na świecie a to co było rok temu na początku to będzie tylko pryszcz
wypowiedzi: 49
wątków: 1
;)
02.03.2010 (Wt) 20.09 (5169 dni temu)
Nie da się stwierdzić z całą pewnością, ale dawałbym 60% szans, że liczba ludności wzrośnie (w tym jakieś 30%, że znacząco - o przynajmniej 3 miliardy).

Problem głodu nie jest tak straszny - jest jeszcze masa "działek pod uprawy" Wystarczyłoby, że rozpadnie się UE (nie jest to sprawa najbliższych 5 czy nawet 10 lat, ale to w zasadzie musi w końcu nastąpić) ze swoją Wspólną Polityką Rolną, a podaż żywności na świecie znacząco wzrośnie. Oczywiście, pozostaje problem tego, czy Indie będą miały czym zapłacić za tę żywność, ale myślę, że tamtejsze władze prędzej staną na głowie (co już robią - parę dni temu wprowadzono zakaz eksportu żywności) niż pozwolą na śmierć wielu ludzi z głodu, co doprowadziłoby do znaczącego spadku poparcia
Oczywiście, nie jest to wolnorynkowe rozwiązanie i na pewno nie jest optymalne (w sensie Pareto...), ale rozważamy zwiększanie liczby ludności, a nie zysku przedsiębiorców.

Co do zysku z wojen - wojna może spowodować wzrost gospodarczy dzięki kontrybucjom i łupom (czyli też nowym terenom) - i tyle. Warto też zauważyć, że w dzisiejszych czasach prowadzenie wojny kosztuje więcej, niż kiedyś - żołnierza trzeba nie tylko nakarmić i kupić mu muszkiet za sto talarów, ale trzeba też wyposażyć go w rakiety do myśliwców, które kosztują grube tysiące. Potem rakieta uchodzi w atmosferę razem z wrogim samolotem, który kosztował parę milionów (albo z dwoma domami). Jasne, gdyby kupić od producentów broni milion rakiet i wysadzić pół świata, wartość pieniądza zwiększyłaby się, ale czy o to chodzi?

I jeszcze - szybka akcja zbrojna i obalenie rządu? Nie, Amerykanie tego tak nie robią Gdy chcą obalić rząd, wysyłają CIA i jest jak np. w Gwatemali pół wieku wstecz (albo - jak twierdzą niektórzy - na Ukrainie kilka lat temu).
wypowiedzi: 255
wątków: 14
02.03.2010 (Wt) 21.18 (5169 dni temu)
I znowu bede sie czepial twierdzenia, ze II WŚ ominela USA To, ze nie walczyli z Niemcami, nie znaczy, ze nie brali udzialu w wojnie.

Co do ludnosci, to albo mniej, albo nie wiecej (nie wyraznie wiecej), niz teraz. Wydaje mi sie, ze natura potrafi sama regulowac liczbe ludnosci i przy zbyt duzej gestosci zaludnienia stworza sie zbyt dogodne warunki do szytbkiej mutacji wirusow. Odnosze wrazenie, ze co chwila juz podnosi na nas reke (SARS, ptasia i swinska grypa), ale jeszcze sie bronimy.
wypowiedzi: 31
wątków: 0
:)
03.03.2010 (Śr) 08.29 (5169 dni temu)
ominęła fizycznie, czyli kraj nie ucierpiał bo na jego terytorium nie toczyły się walki - w tym sensie poza paroma incydentami
wypowiedzi: 75
wątków: 3
offtop
04.03.2010 (Cz) 00.50 (5168 dni temu)
w gwoli ścisłości: nieprawdą jest jakoby Amerykanie nie walczyli z Niemcami w czasie II Wojny Światowej. w sensie jak najbardziej fizycznym



Forum >> Farmersi Times >> FT #36 - Kącik Wizjonera