gry online

 tematów: 33      wątków: 2617      wypowiedzi: 27.803
autor: fraza:
jeśli chcesz brać udział w dyskusji zaloguj się: użytkownik: hasło:
Podsumowanie aktywności na forum w ciągu ostatnich 24 godzin

Forum >> o gospodarce >> Kapitał Intelektualny Polski

system automatycznej korekty błędów

autor treść
wypowiedzi: 70
wątków: 3
Kapitał Intelektualny Polski
29.01.2011 (So) 19.24 (4858 dni temu)
Raport o Kapitale Intelektualnym Polski http://www.innowacyjnosc.gpw.pl/kip/został publicznie zaprezentowany 10 lipca 2008 roku. Powstał z inicjatywy rządu jednak nie jest on dokumentem rządowym. Zastanawia mnie jedno co rząd zrobił poza ta inicjatywą? Minęły już prawie 3 lata, ale czy coś się zmieniło? Czy Rząd wprowadził jakieś reformy, albo przynajmniej plan reform mających na celu dorównanie innym krajom europejskim?

Po przeczytaniu całości doszłam do kilku wniosków może i wy macie podobne spostrzeżenia.
1. System edukacji w Polsce jest do kitu - poczynając od sposobu kształcenia przyszłych pedagogów przez wszystkie jego etapy czyli programy nauczania dla przedszkolaków, szkół podstawowych i tak dalej aż po program nauczania na studiach. O systemie wynagrodzenia nauczycieli też warto wspomnieć, bo też nie wydaje się on być najlepszym z możliwych systemów.
2. System ochrony zdrowia i inne problemy społeczne - tu chyba nie muszę nic mówić każdy ma tu chyba własne zdanie na ten problem.
3. Polityka prorodzinna - u nas chyba nie istnieje
- "becikowe" o którym kilka lat temu mówiło się tak dużo teraz już nie istnieje i raczej nie jest to wielka strata...
- ochrona młodych matek?
- opieka wczesnoszkolna (żłobki, przedszkola)? Mało kogo stać na nianie - nawet na czarno mając do wyboru zapłacić jej tyle samo co się zarabia, a przedszkole czy żłobek prywatny wiele tańszy nie jest.
4. Jak myślę niemiecki emeryt - to myślę - wycieczki, podróże... piękna jesień życia
Jak myślę polski emeryt to widzę szarą, ba paskudną rzeczywistość...

Polska choć bym nie wiem jak bardzo chciała ma jeszcze masę do zrobienia zanim zacznie wyglądać tak jak inne kraje europejskie. Tylko czy Nasz Rząd ma na to jakiś pomysł?
wypowiedzi: 147
wątków: 4
ja mam jeden pomysł
29.01.2011 (So) 19.38 (4858 dni temu)
przestać liczyć, że rząd to wszystko zorganizuje, naciskać aby politycy pozowolili strefie prywatnej tym się zajmować, jednocześnie nalegając na zmniejszenie podatków

bo to nie politycy kształtują świat swoimi przemówieniami tylko ludzie
przedsiębiorca chcąc być konkurencyjny na rynku będzie dbał o 2 sprawy:
1. aby zapewniać wysoką jakość usług
2. aby zapewniać mozliwie niską, ale opłacalną cene swoich usług

i dotyczy to każdej branży, natomiast politycy będą mieć w nosie i jedno i drugie, będąc monopolistą i wiedząc, że jedyną alternatywą obywateli, dla korzystania z ich usług, jest płacić podwójnie (tzn. rządowi w podatkach, i za wszelkie usługi prywatnie), mają w "głębokim poważaniu" zarówno poziom usług, jak i sposób ich finansowania, bo płacić każdy musi...
wypowiedzi: 38
wątków: 2
abc
29.01.2011 (So) 19.44 (4858 dni temu)
Zgadzam się z Tobą i szybko krajów wysoko rozwiniętych nie dogonimy pod tym względem-uważam jednak że nie ma takiego rządu, który by te problemy rozwiązał w ciągu jednej czy dwóch kadencji(raczej 20 a może nawet 30 lat) - oczywiście wiele można usprawnić ale nie zmienia to faktu = Polska jest biednym krajem i nie stać nas na taką opiekę socjalną(która to natomiast w zbyt rozbudowanym stopniu zniechęca ludzi do aktywności zawodowej i znacząco obciąża budżet państwa).

Osobiście uważam że zadaniem państwa nie powinno być zajmowanie się tak rozbudowaną polityką socjalną lecz stworzenie podstaw zdrowej gospodarki,która umożliwi każdemu obywatelowi naszego kraju zapewnienie sobie takiej opieki samemu-wiem -tak oczywiście słabsze jednostki powinny być wspierane przez państwo(to nie kapitalizm 19 wieku).
wypowiedzi: 70
wątków: 3
29.01.2011 (So) 20.17 (4858 dni temu)
Ja nie oczekuje od Rządu że w 1-2 kadencje zreformują całą gospodarkę, ja chce wiedzieć tylko czy robią cokolwiek, wydaje mi się że 3 lata to dość czasu żeby powstał jakiś projekt tego co i jak można w obecnych warunkach poprawić.

A socjalizm akurat tutaj został dość mocno zjechany i ja też nie jestem za tym żeby wrócić do tego co było jeszcze 30 lat temu. Raport opiera się na prawach rynku i jest to dość dosadnie pokazane. Chodzi tylko o to, żeby Rząd w odpowiednich miejscach ułatwiał obywatelom życie i wspierał tych którym zależy wartościach ważnych, a nie tych co kombinują jak by tu nic nie robić przez całe życie, a mieć gdzie spać i co jeść.
wypowiedzi: 38
wątków: 2
odp Tamari
29.01.2011 (So) 20.23 (4858 dni temu)
to się szybko nie zmieni-najpierw musi zmienić mentalność naszego narodu i kultura polityczna-dopiero wtedy nastąpią znaczące zmiany w naszym kraju
wypowiedzi: 137
wątków: 3

Rzad
29.01.2011 (So) 21.05 (4858 dni temu)
Przecież rząd realizuje swoje hasła wyborcze. Jak były parlamentarne to chyba głównym hasłem coś tam że zrobimy z Polski drugą irlandie, I z tego co się słyszy to ten cel jest osiągnięty. Więc dajmy im czas na realizacje tamtych celów co w tym projekcie są przyjęte.

rafmal
za 20-30 lat to osiagniemy ten poziom jaki np mają niemcy teraz.
wypowiedzi: 38
wątków: 2
odp Vhc
29.01.2011 (So) 21.50 (4858 dni temu)
Bądź realistą jaki wzrost gospodarczy musiałby być w Polsce żeby dogonić Niemców.Prognozy długookresowe nie dają nadziei na odpowiednią koniunkturę na świecie aby Polska mogła się tak szybko rozwijać.
wypowiedzi: 148
wątków: 18
Jako emeryt...:-)
29.01.2011 (So) 23.02 (4858 dni temu)
Muszę napisać, że patrzę na zmiany w Polsce z optymizmem.

Zapytajcie swoich rodziców i starszych kolegów jak wchodzili w dorosłe życie w latach 1989-1992.
wypowiedzi: 205
wątków: 7
życzeń dużo
30.01.2011 (Nd) 06.37 (4858 dni temu)
Czytam i czytam
kilka przykładów z życia czym się nasi włodarze zajmują:
1.jestem zwolennikiem własnej kiszonej kapusty,więc jesienią zeszłego roku ruszyłem w podróż po sklepach w celu zakupu soli niejodowanej,jakież było moje zdziwienie,po wizycie w którymś z kolei sklepie,gdzie dowiedziałem się,że został wprowadzony zakaz handlu solą niejodowaną w naszym kraju?!!!na szczęście jest furtka,tyle tylko,że produkt podrożał kilkukrotnie
2.kolejny zakaz to zakaz palenia tytoniu na dworcach,kiedyś były wyznaczone miejsca do tego,gdzie większość palaczy wędrowała,a teraz palą wszędzie,tylko ukradkiem
w tym wypadku całkiem nie rozumiem rządzących,bo co by się stało z budżetem,jakby wszyscy palacze przestali palić?
i tak można zapewne mnożyć wyczyny tej grupki przedstawicieli naszego kraju
ZUS emerytury jak może być dobrze ci z kolei stawiają za nasze pieniądze coraz to nowe pałace i wszystko bezkarnie
prawie każdy prowadzący w tym kraju jednoosobową firmę opłaca KRUS,a nie ZUS,a firmy prywatne w większości wykazują,że u nich pracownicy zarabiają najniższą krajową,a reszta to premie
Moim skromnym zdaniem wystarczyłoby wprowadzić odpowiedzialność za swoje decyzje i dać ludziom w tym kraju żyć bez utrudnień ze strony rządzących
takie byłyby moje życzenia,aby przestali nam utrudniać życia,a zaczęli je ułatwiać
wypowiedzi: 70
wątków: 3
troche zeszliśmy z tematu
30.01.2011 (Nd) 12.38 (4857 dni temu)
Ogólnie chodziło mi nie o to co rząd robi w ogóle, ale o Kapitał intelektualny czyli o to o jakość wiedzy, świadczonych usług, o innowacyjność, zmianę światopoglądu Polaków itp. o to co Rząd robi by zachęcić do inwestowania w naszym kraju zarówno firmom zagranicznym jak i polskim oraz zachęcić już istniejące firmy do inwestycji w ludzi, nowe technologi itp.
Słyszałam o projekcie mający zmienić program nauczania na uczelniach wyższych - są chyba nawet 2 różne projekty oraz ostatnio głośny temat ułatwienia tworzenia żłobków i przedszkoli prywatnych. Może wiecie o czymś jeszcze?
wypowiedzi: 147
wątków: 4
co do uczleni wyższych
30.01.2011 (Nd) 15.25 (4857 dni temu)
to na pewno wszedł przepis nakazujący zmienić programy studiów,
na politechnikach zlikwidowano coś takiego jak "jednolite studia magisterskie"
obecnie zaczynając studia trzeba studiować 2 razy:
z 3,5rocznym 1 stopniem
i 1,5 rocznym 2 stopniem

reszty szczegółów nie znam, bo w temacie nie jestem, a tyle co wiem w temacie, to się dowiedziałem od jednego czy drugiego wykładowcy
wypowiedzi: 137
wątków: 3

sytro
30.01.2011 (Nd) 15.41 (4857 dni temu)
Niedługo ma być
4 inż // 2 mgr
3 licencjat // 2 mgr

bo tak jak jest teraz na technicznych uczelniach to jest źle 3,5 i 1,5 rozwalili to co bylo w 5 lat.
Jak dawniej było że 9 semestrów sie uczył student i egzaminy a cały 10 semestr mial na pisanie pracy. A teraz 7 semestrów sie uczy i po kazdym egzamin i w 7 semestrze trzeba pisać prace/ robić doświadczenia do pracy/ robić jakieś projekty/ czyli nie ma czasu na to.
wypowiedzi: 23
wątków: 1
.
30.01.2011 (Nd) 16.09 (4857 dni temu)
"to na pewno wszedł przepis nakazujący zmienić programy studiów,
na politechnikach zlikwidowano coś takiego jak "jednolite studia magisterskie"
obecnie zaczynając studia trzeba studiować 2 razy:
z 3,5rocznym 1 stopniem
i 1,5 rocznym 2 stopniem"

to akurat wynika z dostosowania się do UE a nie z czyjejś inicjatywy. Moim zdaniem tak jest jednak lepiej, ponieważ w tym 3,5 letnim programie zlikwidowano większość zupełnie nie potrzebnych przedmiotów, które były tylko po to żeby wykładowcy wyrobili sobie godzinki.

Polecam jeszcze wykład dr Rybińskiego
Skok cywilizacyjny młodego pokolenia. Propaganda czy rzeczywistość?
http://www.youtube.com/watch?v=Zxzy2ap8Yps&feature=related
wypowiedzi: 147
wątków: 4
vhc
30.01.2011 (Nd) 16.15 (4857 dni temu)
ja ide jeszcze trybem 4+2

z tym ze caly czas mam projekty i nie ma czasu inzynierk pisac...

@doniu- guzik prawda, że usunęli- gdzie usunęli tam usunęli, jak był ścisk tak jest ścisk i dalej czasu na nic nie ma
wypowiedzi: 588
wątków: 61

@doniu
30.01.2011 (Nd) 16.41 (4857 dni temu)
Doniu, ubawiłeś mnie mocno twierdząc, że system Boloński jest lepszy od jednolitych studiów magisterskich. Ja widzę tylko jedną jego zaletę, za pół roku kończę studia. Mam wyższe wyksztalcenie. Mam więcej możliwości niż w przypadku jednolitych studiów magisterskich.

Studiuję na jednym z niewielu kierunków politechnicznych, na których zamiast inżyniera jest licencjat, więc studiuję 3+2 (matematyka finansowa i ubezpieczeniowa). Jednocześnie jesteśmy jedynym kierunkiem na politechnice Łódzkiej na którym nie trzeba pisać pracy licencjackiej, prezentujemy jeden z projektów przygotowanych podczas studiów.

Jak wyglądają zmiany programowe? Tak, że teoria miary będąca podstawą do rachunku prawdopodobieństwa realizowana jest 4 semestry później niż rachunek prawdopodobieństwa. Ile razy usłyszałam na studiach tekst „To wy nie mieliście całki Lebesgue’a? To co ja mam z wami zrobić?” nie jestem w stanie zliczyć. W tej chwili mam na studiach przedmiot pt „Podstawy procesów stochastycznych” na I roku studiów magisterskich jest przedmiot „Procesy stochastyczne” i uwaga, uwaga…. Na wykładzie jest słowo w słowo to samo!! Dokładnie co do jednej kropki czy przecinka.

W programie jednolitych studiów magisterskich było 60 godzin wykładu z rachunku prawdopodobieństwa, teraz jest 30, bo nie ma czasu na więcej. Takie przykłady można mnożyć, a nie są to bezsensowne przedmioty, które ot tak, można sobie wyrzucić z programu studiów.

Jesteśmy szczęśliwym rokiem, byliśmy objęci programem studiów zamawianych i część godzin zajęć dodatkowych została wykorzystana do wyrównania naszego programu do tego co kiedyś było realizowane na studiach magisterskich. Ale co z rokiem niżej, i jeszcze kolejnymi?

Uczymy się jak małpki. Tu weźmiesz A, tu weźmiesz B, pomnożysz, dodasz i wyjdzie. A dlaczego? A to teraz nie ma czasu, kiedyś by się Państwo dowiedzieli.

Ach! Przepraszam! Przecież teraz jest lepiej! Bo zgodnie z normami Unii Europejskiej!
wypowiedzi: 23
wątków: 1
@izyda
30.01.2011 (Nd) 17.30 (4857 dni temu)
Przede wszystkim nie twierdze, że jest idealnie ale weź pod uwagę to że jesteście pierwszym rocznikiem czyli eksperymentalnym, nie od razu rzym zbudowano. Natomiast jak byś zobaczyła jakie ja miałem przedmioty to na pewno byś zmieniła zdanie. Jestem ostatnim rocznikiem który idzie trybem 5 letnim, i lista wykładów na których profesorowie mający po jakieś 80 lat czytali nam swoje książki, jest całkiem spora. Ogólnie teraz na ostatnim roku mam wrażenie że przynajmniej połowa czasu studiowania została zmarnowana na zupełnie nie potrzebne przedmioty. A gdybym miał wybór 3,5 roku czy 5 lat, to bez wahania bym wybrał 3,5 bo widzę że oni mają praktycznie ten sam program co my tylko rok wcześniej, bywało, że nawet mieliśmy wykład razem z inżynierami.

Ogólnie o poziomie studiowania w Polsce nie będę wypowiadał bo to temat rzeka, a i jeszcze nie zapominajcie o wpływie gimnazjum na poziom nauki. Ja od samego początku słyszę, że każdy kolejny roczniki przychodzący po gimnazjum ma o 1/3 oceny słabsze od poprzedniego.
wypowiedzi: 302
wątków: 15
@Izyda, @Doniu
30.01.2011 (Nd) 18.25 (4857 dni temu)
System nauczania przyjęty w kraju jest moim zdaniem pewnego typu podstawą. Mamy różne uczelnie, które kształcą na różnym poziomie. Dlaczego tak jest, skoro mamy ten sam, jednolity system nauczania i jest tak od dawna? (na pewno są jakieś wyjątki, ale nie o wyjątkach chcę mówić). Ano moim zdaniem dlatego, że w niektórych miejscach (uczelniach) pracują ludzie, którym zależy na zwiększaniu poziomu nauczania oraz wiedzą jak to zrobić. I z tego wynikają moim zdaniem pewne problemu, o których oboje mówicie.

Przecież chyba idea zmian była taka, żeby student w trakcie studiów 5-letnich magisterskich nauczył się tyle samo, co w trybie 3+2. (i analogicznie w innych przykładach). A zatem władze uczelni po zmianie systemu powinny tak zmienić program, żeby nie wkładać w 3 lata tego co do tej pory w 5 lat (przypadek o którym pisze Izyda), lecz jakoś to wszystko dostosować. Jak? Nie wiem, nie jestem specjalistą.

A w ogóle chyba znowu odchodzimy od tematu, który rozpoczęła Tamari
wypowiedzi: 147
wątków: 4
co do testów
30.01.2011 (Nd) 22.43 (4857 dni temu)
mój wydział leci systeme bolońskim długo zanim zaczęła się reforma (bo chyba już z 10 lat) teraz tylko skrócili z 4 lat na 3,5 inżynierke dla nowych (przedtem było 4+2, ale jak ktoś w ramach przedmiotow obieralnych wyrobil sobie przedmioty z magisterki to mu przepisywali, wiec w praktyce robilo sie 4+1)

i z tego co opowiadał mi któryś wykładowca, to wspominał jakie zamieszanie było jak wprowadzali ten system- program został przepakowany zajęciami, bo KAŻDY chciał, żeby jego przedmiot był w planie ramowym, bojąc się, że nie będzie chętnych na jego zajęcia, albo, że będzie ich dużo mniej

no, ale przez te pare lat mam nadzieję, że wyciągnięto wnioski i nieco się zmienią programy na lepsze, natomiast inne uczelnie będą musiały za jakiś czas same dokonać rewizji tego chaosu, jaki im się zrobił i wprowadzić poprawki

co do zmian poniżej szkolnictwa wyższego:
to zmiane matury an egzamin zewnętrzny odbieram za dobrą,
zmianę ustnego z polskiego też
jednakże wadą obecnego systemu matur są klucze egzaminacyjne, które zabijają kreatywność i wolność formułowania myśli i wniosków
w kwesti matur uważam to za skopane

co do gimnazjów, opinia zarówno nauczycieli z gimnazjum, jak i liceum jest taka sama, gimnazjum to przedłużenie dzieciństwa, a konkretniej "oślego wieku"
ten dodatkowy rok jest marnotrawiony
brakuje go natomiast w liceum, przez co z kolei okrojono zakres niektórych przedmiotów (np.: matematyki)
kiedyś, było 3 lata spokojnej nauki, rok przygotowania do matur i bez pośpiechu
teraz jest gonitwa, żeby 3-3,5 letni progrwam upchnać w 2 lata, max w 2,5 roku i przelecieć na koniec po materiale robiąc małą powtórkę tego co było

efekt reformy jest taki, ze gimnazjum rozleniwia, natomiast liceum narzuca nadmierne tempo, czego czesc osob nie wytrzymuje- stąd też spadek wyników nauczania

ale i to nie jest najgorsze
najgorsze jest to, że przez owe "cięcia" w nauczanym materiale- na studia trafiają ludzie, którzy muszą we własnym zakresie "nadganiać" materiał, bo wiedzy przybywa, a nie ubywa

doskonały przykład stanowi tutaj matematyka na studiach technicznych- niegdyś, za komuny (na której każdy psy wiesza), matematyka w ogólniaku zawierała całki i wiadomym było, że uczeń dowolnego ogólniaka znać je powinien, dzisiaj nie ma ich programie, na szczęście jeszcze jest pochodna, co prawda już tylko i na rozszerzeniu, ale przynajmniej jest

nie wiem, jak to się ma z innymi dziedzinami, z innymi przedmiotami, ale podejrzewam, że na skutek tego skrócenia liceum, pewne braki też mogły wystąpić
wypowiedzi: 588
wątków: 61

@sytro
30.01.2011 (Nd) 23.46 (4857 dni temu)
Ani pochodnej, ani granicy nie ma w programie rozszerzonym. Ten program obcinają z roku na rok.
wypowiedzi: 147
wątków: 4
no wlasnie...
31.01.2011 (Pn) 07.13 (4857 dni temu)
ominelo mnie jeszcze wiecej redukcji materialu z tego co widze

niedlugo to w ogole, statystyki nie będzie w programie...
wypowiedzi: 220
wątków: 12
---
31.01.2011 (Pn) 17.15 (4856 dni temu)
a fizyka jeszcze jest w programie ogólniaka? Bo trochę nie wiem jak uczyć o podstawach fizyki bez pochodnych?

Po wejściu na stronę Kapitału ludzkiego odpaliłem sobie wskaźniki -> Kapitał ludzki -> Dorosły -> nauka w wieku produkcyjnym. I zobaczyłem dane z które sięgają najdalej 2007 roku. W tym aspekcie mam wrażenie, że sporo się zmieniło przez 3 lata. Szkoleń dofinansowanych i niedofinansowanych jest od groma. Pomijam sens niektórych i jakość. Ale są.

Ogólnie chyba ciężko mówić co zrobił rząd. Ja działalność rządu widzę głownie w stanowieniu prawa, wymyślania, zatwierdzania i egzekwowania. W mediach o takich rzeczach rzadko mówią, bo to nie jest sensacyjne.

Z autopsji mam przypadek np. z GUS. Na liście działalności mam wpisaną działalność badawczo-rozwojową. Od 3 lat przychodzi do mnie na koniec roku e-mail z GUS przypominający o konieczności złożenia raportu z działalności B+R. Podparte jest to jakąś ustawą. 3 lata temu to czytałem i zdaje się mówiło coś o tym, że państwo monitoruje ten aspekt działalności co ma być pomocne w opracowywaniu jakiś tam projektów państwowych. Samo raportowanie odbywa się dość zgrabnie przez WWW, więc nie psioczę na to.

Inna rzecz o której mi wiadomo to dofinansowania stypendiami rządowymi pewnych kierunków studiów.

Zdaje się też, że uregulowano sprawę działalności gospodarczej przy uczelniach. Nie wiem za którego to rządu, ale jak studiowałem około 10 lat temu to podobno to było niemożliwe. Teraz wiem, że część moich znajomych, którzy zostali na uczelni jest również pracownikami jakiejś firmy.

Co do programów uczelni to wolałbym, żeby rząd się nie zajmował ustalaniem programów. Ale mógłby np. rozwiązać kwestie zdobywania uprawnień. Chciałem sobie zrobić uprawnienia projektowe. Po rozmowach z kilkoma uczelniami dowiedziałem się, że powinienem przejść całe studia od pierwszego poziomu. Mimo, że mam mgr w jednym kierunku i inż w drugim. Ale podobno matematyki i fizyka jest inna Kolega się zdecydował na 6 lat takich studiów by tylko zdobyć uprawnienia wykonawcze. Mimo, że ma mgr inż z politechniki. Teraz może sobie poćwiczyć rysunek techniczny ołówkiem. Ma też zakaz używania programów komputerowych do robienia sprawozdań z pracowni fizycznej, bo tu cytat: "Zajęcia z komputerów będą na drugim roku to wtedy będzie Pan używał komputerów". No i musiał kupić papier kancelaryjny w kratkę, długopis i siedzi i skrobie.
Jak widać z innych wątków mój temperament nie pozwala mi na podjęcie tak karkołomnych kroków Jestem na etapie dowiadywania się jak zdobyć takie uprawnienia w starej UE i nostryfikować je w Polsce.
wypowiedzi: 588
wątków: 61

.
31.01.2011 (Pn) 21.49 (4856 dni temu)
@oldkoyot
Gdybym powiedziała, że nie wiem do czego są pochodne w fizyce to może bym trochę przesadziła, ale tylko trochę. Zdawałam maturę rozszerzoną z fizyki, ani jedno zadanie nie wymagało znajomości pochodnych, ani całek. Proste obliczenia: dodawanie, odejmowanie, mnożenie, dzielenie, potęgi. Ogólnie nie chodziłam na zajęcia z fizyki rozszerzonej w liceum, ale program nie różnił się jakoś szczególnie od tego z gimnazjum (przy czym fizykę w gimnazjum miałam opanowaną do perfekcji, dzięki wspaniałej nauczycielce). Doszły tylko bryły sztywne.

Raport mówi o bardzo słabych wynikach polskich uczniów w matematyce, informatyce i naukach przyrodniczych w porównaniu do innych państw. Nie jest to dziwne. Dobrych nauczycieli fizyki można policzyć na palcach. Najczęściej nauka matematyki polega na mechanicznym rozwiązywaniu zadań. Zero myślenia. Jak dorzucimy do tego brak wykonywania jakichkolwiek obliczeń w pamięci od skończenia gimnazjum tworzymy ludzi upośledzonych matematycznie. Sama nie wykonam obecnie prawie żadnych obliczeń w pamięci, od 6 lat nie byłam zmuszona do wykonania jakichkolwiek obliczeń bez użycia kalkulatora.

Mojej nauczycielce fizyki z gimnazjum należą się zdecydowane gratulacje za wspaniałe wykonywanie zawodu i umiejętność przekazania wiedzy. Chodziłam do specyficznych szkół, to prawda, ale to tylko dzięki niej 7 uczniów z mojej szkoły zakwalifikowało się do 2 etapu konkursu gimnazjalnego, a 2 do trzeciego. (Byliśmy jedną z niewielu szkół z których zakwalifikowała się więcej niż jedna osoba). Podczas gdy ani z chemii, ani z matematyki szkoła się nie wyróżniała. Co doskonale świadczy o zasługach nauczycielki. Co ją wyróżniało? Nie cierpiała nauki na pamięć, bez zrozumienia. Męczyła nas do upadłego przekształcaniem wzorów, i tłumaczyła, że mamy się oderwać od tego czy tam jest f, z, x, czy jeszcze inna literka. Do bólu męczyła przekształcanie jednostek. Pokazywała jak zapamiętywać wzory, i jak je wyprowadzać. Podpowiadała, ze jak nie pamiętamy wzoru to jednostki mogą pomóc. Skoro praca jest mierzona w dżulach, a dżul to Newton razy metr, to znaczy, że prawdopodobnie praca to jakaś siła razy jakieś przesunięcie itd. Ale gdy poszłam do liceum okazało się, że moja nauczycielka była mocno wyjątkowa. Byłam w szoku, że fizyki można uczyć na pamięć, ale można.

Niestety najłatwiej mi się wypowiadać w kwestiach dotyczących edukacji, czy szkolnictwa wyższego, bo to mnie póki co nabardziej dotyczy.
wypowiedzi: 220
wątków: 12
---
31.01.2011 (Pn) 23.26 (4856 dni temu)
ja szedłem trybem podstawówka -> ogólniak. W podstawówce była tempa pamięciówka. W średniej chyba od pierwszego semestru byłem naprawdę uczony fizyki. Większość podstawowych wielkości fizycznych to pochodne po czasie. Nie stosowanie pochodnych sprowadza się do zakładania bardzo uproszczonego modelu(stałość wartości w czasie), którym ciężko rozwiązać jakikolwiek problem realny. Przez co fizyka jest oderwana od rzeczywistości i nic dziwnego, że prawie nikt jej nie lubi. U nas w ogólniaku gość wprowadził pochodne jeszcze zanim się pojawiły na matematyce. Chyba wprowadził to na pierwszym semestrze. Na początku nam powiedział żebyśmy się nie bali tego dziwnego d, że on nam to wyjaśni i z czasem będzie to dla nas intuicyjne. Jak oldban zajrzy do wątku to może się wypowie w temacie, bo był ulubieńcem nauczyciela fizyki. Ciekawe czy coś jeszcze pamięta z fizyki, bo na studia poszedł zupełnie nie związane z fizyką.
wypowiedzi: 22
wątków: 2
.
01.02.2011 (Wt) 19.34 (4855 dni temu)
A ja chciałem sie uczyć stolarstwa ale nie mogłem.
Uczyłem się mechaniki i jestem technik mechanik. Ale i tak obecnie pracuje na stolarstwie. I znam wiele przypadków kiedy to mechanicy pracują na lini taśmowej bądź w stolarce czy na targu handlują. I to samo przy innych wykształceniach.

CO do szkoły to pamiętam jedno wielkie dziwne coś- na matematyce nie rozumiałem kompletnie nic co babka do nas mówiła, pisała na tablicy i tłumaczyła. Zobaczyłem wtedy że jestem naprawde zielony i nie umiejąc nic. Przeszedłem klase na ocenie 2 za to że chociaż chodziłem na lekcje. Potem zmienili nam nauczyciela i co sie stało! zrobiłem się prawie najlepszy z klasy. Same piątki dostawałem. Ten gośc gadał i tłumaczył tak że pojmowałem o co chodzi. I tylko jeden przypadek takiego nauczyciela kojaże. Reszta przedmiotów jakoś mnie nie pociągała. Fizyke lubiłem czytać w domu a w szkole nie lubiłem, być możliwe dlatego że nauczycielka nie umiała wytłumaczyć tak jak ta baba od matematyki. Przez co nic nie umiałem i dwója na koniec klasy

Ten cały syf moim zdaniem to przez pieniadze. A dokładnie ich brak. Ludzie dlatego nie dojeżdżają do szkól bo nie ma kasy. Chytaja się prac gdzie najwięcej płacą a nie prac jakie się lubi.
Ten cały burdel jest spowodowany tym że jest możliwość w tym kraju by mądry podstępny i egoistyczny człowiek mógł brać ile chce od ludzi zwykłych naiwnych ale za to uczciwych których się tutaj nie szanuje. W tym kraju jest dopuszczone/pozwolone że słabi ludzie tutaj życia nie mają, nikt ich nie chroni jedynie 1000zł na ręke na co mogą liczyć w naszym prawie.

Brak słów. Mam nadzieje że u nas też będzie rewolucja jak w egipcie a nawet większa. Przynajmniej mentalność ludzi się zmieni poczują i będą pamiętać o tym że mogą coś powiedzieć, i nie dać sie okradać.
wypowiedzi: 147
wątków: 4
@opawelq
02.02.2011 (Śr) 08.07 (4855 dni temu)
jest to też kraj, w którym ludziom się 'nie chce' robić, bo

istieje coś takiego jak zasiłek dla bezrobotnych, więc taki pan x, sobie kalkuluje, że przy jego możliwościach, to znalazłby prace z której by wyciągał np.: zasiłek +200 zł, i on stwierdza, ze jak ma robić po 8h dziennie, codziennie, i mieć te 200 zł więcej, to on to ma gdzieś i woli siedzieć po te 8h codziennie przy telewizorze zamist ruszyć tyłek

i weźmy też pana y, który jest uczciwy i chce sam na siebie zarobić, a nie żerować na cudzym, i pan y pracuje, za ten zasiłek+200 i irytuje go, że część z wypracowanych przez niego pieniędzy(dajmy na to 50zł) MUSI oddać, po to, żeby pan x, mógł sobie konfortowo wylegiwać się w fotelu

reasumując do czego piję:
"W tym kraju jest dopuszczone/pozwolone że słabi ludzie tutaj życia nie mają, nikt ich nie chroni jedynie 1000zł na ręke na co mogą liczyć w naszym prawie. "

ja osobiście uważam, ze coś takiego jak zasilek dla bezrobotnych nie powinno istnieć- od pomocy ubogim są wszelkiej maści prywatne organizacje i instytucje, w przedstawionym wyżej przykładzie, ktorym kazda osoba, czy to fizyczna czy prawna, moglaby wreczac pieniadze na prowadzenie dzialalnosci, podkreslam MOGLABY, a nie musiala

w przedstawionym wyzej przykladzie- zalozmy, ze pan x, dalej by nic nie robil, tylko zerowal na tym co dostanie od organizacji pozarzadowych, w jedo sytuacji nic się nie zmienia, moze poza tym, ze nic by mu sie nie nalezalo, i musialby sie sam starac, o to, aby fundacja zechciala go wspierac w siedzeniu i ogladaniu telewizji

u pana y tez by sie prawie nic nie zmienilo, z ta roznica, ze nie okradanoby go z jego 50 zl, z ktorych czesc(dajmy na to 20 zl), jako czlowiek wspolczujacy potrzebujacym przekazywalby na fundację, i robilby to nieprzymuszony, z wlasnej woli


ale to taka dygresja odnosnie tego co panstwo daje, a czego nie

wracajac do meritum sprawy i szkolnictwa:

ktoś kiedyś rzekł:
"uczą Ci co poszli na studia i nie umieli, Ci co umieli pracują w zawodzie"

patrząc na to jak wygląda obecnie sytuacja w szkolnictwie wyższym to w ogromnej większości jest to prawda- poza zapaleńcami z poczuciem misji, którzy wybierają kierunki pedagogiczne, bo ich to faktycznie interesuje- na pedagogikę zapisują się Ci- co się nie dostali nigdzie indziej,
część osób dyplomuje się też, a nie mogąc znaleźć pracy w zawodzie robi podyplomowe kursy z pedagogiki i również uzyskuje uprawnienia do nauczania
sytuacja jest niby obecna, ale podejrzewam, że tak to się też miało przez kilka poprzednich dekad, stąd kadra pedagogiczna, jaką dysponujemy- jest jaka jest

uczą Ci, co albo sami czegoś nie do końca wiedzą/potrafią, albo zdecydowanie po potrafią posiadanej wiedzy przekazać dalej, w skrócie- uczą Ci co nie powinni uczyć

oczywiście jest to uogólnienie i jak każde uogólnienie bywa krzywdzące- ja z calej swojej edukacji wspominam kilku nauczycieli, którzy swoją charyzmą potrafili prowadzić ciekawe lekcje i co najważniejsze- przekazać coś uczniom:

historyk z podstawówki, który w 45 minut potrafił przepytać 3 osoby, omówić cały temat lekcji, podyktować krótką, zwięzłą notatkę, sprawdzić prace domowe i zareklamować gazetkę szkolną, która chyba powstawała częściowo pod jego patronatem,
niby nie dużo, ale jak porównuję z innymi historykami jakich mi dane było spotkać, to większość nie była w stanie zrobić połowy z tych rzeczy, poczynając od niedokładnego omówienia tematu, na marnowaniu czasu lekcji na 30 minutowe maglowanie 3 osób z ostatniego tematu kończąc...

gdyby wszyscy nauczyciele byli tego pokroju, to myślę, że żyli byśmy w nieco innym kraju

przypomina mi się tutaj rozmowa z Native Speakers, z którymi miałem okazję rozmawiać a propo jakiegoś wakacyjnego wyjazdu na obóz językowy ze szkoły, ludzie pochodzili ze stanów, w różnym wieku, z różnym doświadczeniem, o wszystkim można było porozmawiać (jak ktoś chciał, a że ja gadatliwa bestia jestem).
w usa, a przynajmniej w niektórych stanach, normą jest, że specjaliści, którzy kończą pracę w zawodzie kiedy im się podoba lub kiedy czują się wypaleni- zatrudniani są w szkołach, gdzie dzielą się swoją wiedzą z uczniami, oczywiście nie każdy, bo nie każdy ma predyspozycje

śmiem wątpić czy coś takiego dopuszcza nasz system edukacji, zapewne nie, a powinien, chociażby w zawodówkach, które mają uczyć zawodu, a taka wiedza- eksperta z wieloletnim doświadczeniem, z pewnością mogłaby być lepiej wykorzystana
weźmy np.: szefa restrauracji i szkoły gastronomicze, ten kucharz, który przez ostatnie x lat utrzymywał się z gotowania, z pewnością wie lepiej, jak przyrządzić smaczny obiad, niż nauczyciel, który skończył studia pedagogiczne...
przykład może i skrajny, ale wcale nie odrealniony

tutaj też przypomina mi się anegdota, nie pamiętam już gdzie zasłyszana, lecz wypowiadający się, mówiąc o latach minionych, jak to był w niemczech i pracował jako robotnik fizyczny, wspomniał, iż któregoś dnia, zauważył sąsiada ubranego w garnitur, co było dość dziwne, gdyż mężczyzna ten był z zawodu hydraulikiem i raczej ubierał się nieco inaczej, nawiązała się rozmowa, w której okazało się, iż ten hydraulik po zawodówce (!!) został zaproszony na miejscową Politechnikę, aby dać wykład... (jakiś okolicznościowy, ale mimo wszystko)
wykształcenia może nie miał, ale miał 30 lat pracy i bogaty bagaż doświadczeń

czy u nas takie rzeczy się zdarzają ? wątpię, a jeśli nawet, to myślę, iż niewiele osób z tego korzysta

i to chyba tyle na razie, nie wiem, czy ktoś przez to przebrnął
wypowiedzi: 205
wątków: 7
Sytro ja przebrenąłem:D
02.02.2011 (Śr) 09.23 (4855 dni temu)
i choć nie do końca się zgadzam,to w większości zwłaszcza dotyczącej nauczania całkowicie się zgadzam.
Chodząc do szkoły na wykłady z przedmiotów zawodowych przysyłano fachowców z wieloletnim stażem,którzy tajniki zawodu znali od podszewki,a w większości byli to ludzie,którzy ukończyli szkoły średnie wieczorowo lub zaocznie choć i po zawodówce się zdarzali
wypowiedzi: 147
wątków: 4
@gonzal
02.02.2011 (Śr) 13.06 (4854 dni temu)
tylko kiedy to było ?

w okolicach roku 89 i lata późniejsze, czasu tak zwanej transformacji, kiedy politycy możliwe że jeszcze nie mieszali w szkolnictwie i działało to jeszcze wg. PRL-owskiego systemu (czyli lepszego niż obecny... obiektywnie patrząc)
podejrzewam, że obecnie jest gorzej

przykład odnośnie gastronomii zaczerpnelem z... programu tv, jakiegoś faceta co krążył po restauracjach sprawdzając jak smakują, jak są przyrządzane przyprawy, kto nad tym pracuje etc.
jak raz, zamiast do restauracji wybral sie do szkoly gastronomicznej, gdzie przyszli szefowie kuchni pobierają nauki i zobaczył... jak sos pomidorowy bierze się ze słoika, zamiast robić go ręcznie na miejscu, będąc w stanie w 100% zaświadczyć o jego sładzie,
jak większość potraw, była po prostu odgrzewana w mikrofali i dekorowana odrobiną warzyw czy owoców
nie wiem, jak Wy ale takim kucharzem to i ja jestem, bo korzystać z mikrofali potrafię, a jak trzeba to i jajecznicę zrobię, parówki ugotuję etc.


musze przyznać, że ja zbytnio nie mogę zerknąć jak to działa obecnie, gdyż większość moich wykładowców/laborantów ma tego magistra albo wyżej i często poza uczelnią, pracują w zawodzie

zajęć typowych z fachowcami, to raczej nie mam (nie licząc "laboratoriów" z programowania tudzież pracy z aplikacjami za grube $$, od których jakiś specjalista jest na wydziale) ale to specyfika kierunku



Forum >> o gospodarce >> Kapitał Intelektualny Polski