O kryzysie zadłużenia już pisałem wiele razy - zarówno tu na forum, jak i w Farmersi Times -
http://farmersi.pl/czytelnia.php, wyjaśniając zarówno przyczyny jak i skutki.
Sytuacja jednak się rozwija i warto parę słów o tym napisać.
W końcu zbankrutowała Grecja. Jej dług został zredukowany o 50%. To że do bankructwa dojdzie było pewne już od co najmniej 2 lat. Politycy próbowali jednak co mogli, by odwlec to w czasie.
Prosta matematyka - wydatki państwa w Grecji to niemal 50% PKB. Ok. 40% wydatków to odsetki (50% x 40% = 20% PKB). A deficyt budżetowy przekraczał 10% PKB. Jak można by zbilansować budżet nie ruszając tych 40% na odsetki? - Redukując pozostałe wydatki z 30% na 20% PKB. Częściowo to zrobiono, wpędzając kraj w recesję - obecnie kraj notuje spadek PKB o 6% r/r.
Jedynym prawdziwym rozwiązaniem była tylko redukcja zobowiązań.
Identyczna sytuacja następuje obecnie we Włoszech i Hiszpanii - w obu tych krajach w ostatnim tygodniu oprocentowanie obligacji skoczyło do 7% - poziom nie od utrzymania w dłuższym terminie.
Lada miesiąc te kraje przestaną być zdolne do samodzielnego finansowania się. Pomoc z europejskiego "funduszu ratunkowego" raczej nie będzie możliwa w odpowiedniej wysokości. Bank centralny będzie musiał znowu "dodrukować" trochę euro, przy silnym sprzeciwie Niemiec.
W dłuższym terminie banki będą musiały część obligacji wpisać w straty. Choć już obecnie rynek międzybankowy jest w kryzysie (banki nie chcą sobie pożyczać kasy) - podobnie jak w 2008 roku.
Prawdziwy problem to jednak USA - politycy nie potrafią dogadać się co do cięć budżetowych, Republikanie nie zgadzają się na podwyżki podatków (choć nawet multimiliarder Warren Buffet twierdzi, że chciałby więcej podatków płacić, ale nie może i płaci wg niższej stopy niż jego sekretarka!), a w przyszłym roku są wybory prezydenckie. Na domiar złego oprócz długu publicznego ok 100% PKB, dług prywatny w USA wynosi ponad 200% PKB.
Porównując budżet federalny USA do budżetu domowego, można go tak przedstawić (odejmując 8 zer):
roczny przychód gospodarstwa: + 21.700
roczne wydatki: + 38.200
nowy dług na karcie kredytowej: + 16.500
zaległy dług na karcie kredytowej: + 142.710
dotychczas poczynione oszczędności: - 385
W przeciwieństwie więc do Europy, gdzie politycy chcąc czy nie chcąc dokonują ostrych cięć budżetowych, USA pędzi na łeb na szyję w kierunku katastrofy finansowej.
Prawdopodobnie gdyby nie gorączka gazu łupkowego w USA i deficyt budżetowy ok 10% PKB, to gospodarka amerykańska kurczyłaby się już w tempie kilkanaście procent rocznie.
Recesja jednak już jest - zarówno w Europie jak i USA. Wygląda jednak na to, że prawdziwy sztorm finansowy dopiero się zaczyna.
Są już pierwsze ofiary - amerykański broker MF Global (wyparowało 660 mln USD, m.in. z kont funduszy emerytalnych) i bank belgijski Dexia.
Na pewno wielkich bankrutów będzie znacznie więcej w najbliższym roku czy dwóch - oczywiście przełoży się to na utraty oszczędności i dochodów (np. emerytur) zwykłych ludzi.
Takie są prawa gospodarki - jeśli w jednym miejscu tworzy się za dużo pieniądza, to w drugim musi go ubyć - czy to w formie inflacji czy bankructw (redukcji zobowiązań) - wszystko jedno. Bilans musi się zgadzać.
Niestety mało kto to rozumie...